[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wym żaglem. Zaklaskał z uciechy.
Autostrada żegnała malca w ciszy. Tej małej istocie zawdzięczała swoje nowe, ciekawe
imię. Dzisiaj była Rzeką. Miała nowy cel, by trwać. Naprawdę zwała się Ilsur. Oznaczała
Wieczność.
Eliasz S. Bonodorski
Taniec Postów
Gdyby ktokolwiek istniał tam... wtedy.
Ale nie było żywej istoty. Była kamera i ja miałem szczęście ją znalezć.
Telewizyjno-filmowa kamera z nakręconym prawie do końca ładunkiem taśmy. Używa-
no takich w początkach XXI wieku. Moje odkrycie, można powiedzieć, wykopaliskowe,
zawierało jedyny na naszym maleńkim Globie Ułamkowym film dokumentujący kilka epizo-
dów tragedii Globu Całego, czyli Ziemi i jej mieszkańców  ludzi, wówczas niewyobra-
żalnie licznych.
Wy, archiwiści epoki wojen, powinniście po projekcji i moim wykładzie uzupełnić
wiele niejasności i waszą wiedzą dopełnić obrazu przeszłości nie tak zresztą dalekiej, który
nader żmudnie usiłujemy składać.
Sami, jak wiadomo, przeżywamy obecnie okres pośredni między barbarzyństwem
agresywnych wojen a ciągle jeszcze oczekiwaną harmonią. Wszystko, cała nasza przyszłość,
zależy od tego, czy zrozumiemy przyczyny tamtego dramatu.
Ale nie będzie to łatwe. Zagładzie uległ nie tylko dorobek materialny stworzony przez
tamtych ludzi, przerwana została również nić niemal całego duchowego dziedzictwa. Nieli-
czni, którzy pozostali, stracili pamięć; była to amnezja w skali nigdy dotychczas nie spotyka-
nej. W istocie słusznie czynimy nie rozdzierając szat z powodu tej straty. Przepadło kilka
tysięcy lat liczące doświadczenie ludzkie, ale przecież wiemy, jak absurdalne i w konse-
kwencji fatalne wnioski wyciągali mieszkańcy Globu Całego z biegu wydarzeń i własnej w
nich roli sprawczej. Zaiste, fatalniejszych wniosków nie można sobie wyobrazić zważywszy
na... rezultaty.
Zatem niewiele przejęliśmy od nich, a oni dawno już umarli. Nasz lekceważąco-
pogardliwy stosunek do niefortunnych, ale też katastrofalnie lekkomyślnych protoplastów nie
ułatwia nam wszakże budowania nowego, naszego świata. Musimy więc  musimy szczegó-
łowo!  poznać przyczyny katastrofy, które tkwiły nie w zewnętrznych wydarzeniach, lecz
głębiej, w naturze i psychice człowieka epoki Usankcjonowanych Masowych Morderstw. My,
inne istoty, musimy z wielkim mozołem, krok po kroku, rekonstruować to wszystko.
Może doświadczenia niewarte są pamięci, a wzorce niewarte naśladowania, lecz same
względy bezpieczeństwa każą nam unikać powtarzania cyklu aż do kolejnej zagłady...
Przypominam o tym, ażeby mocniej uświadomić sobie i wam przybyłym na tę projekcję wagę
odnalezionego przeze mnie filmu o zagładzie Postów.
Próbując wyjaśnić okoliczności powstania filmu napotykamy wszędzie luki, nasza wie-
dza jest ułomna. Postaram się, nie zważając na przeszkody, przedstawić wam jasno to, co
udało mi się ustalić w ciągu niesłychanie energochłonnych dociekań.
Oto tuż przed Ostatecznym Atakiem (dobitny to termin wymyślony przez naszych
archiwistów) zwieziono na pewną wyspę kilkadziesiąt tysięcy przedstawicieli elity duchowej
ludzkiego świata. Byli to najbardziej utalentowani, najbardziej twórczy ludzie.
A ludzie  przypomnijmy sobie  to... ówczesny rozumny człowiek, homo sapiens
recens... Klasyfikowano ich także w szerszych jednostkach jako... hominidae, człowiekowate,
siniae catarrhini, czyli małpy wąskonose, primates, a więc w rzędzie naczelnych. Wybrano
zatem najwybitniejszych, przy czym kryteria zakwalifikowania do rzeszy Wybranych pozo-
stają dla nas ciągle niejasne. Zdaje się, chodziło o wybijanie się w twórczej działalności na
rozmaitych polach w skali całego ich globu. Mamy podstawy domyślać się, jak dokonywano
poszukiwań, selekcji, eliminacji. Prawdopodobnie w największej tajemnicy.
Nasza chroma pamięć zdołała przechować nieco wiedzy o słabościach i przywarach
ówczesnych ludzi, mamy zatem prawo sądzić, że nie ustrzeżono się przed poplecznictwem i
zwykłym przekupstwem. Stawką było wszak życie... cokolwiek byśmy powiedzieli, wybrana
rzesza jako całość stanowiła niewątpliwie awangardę.
Niejasne pozostają motywy wybrania wyspy, zwłaszcza że dziś nie jesteśmy pewni, czy
chodzi o jedną z wysp Sala y Gomez czy może którąś z wysp Crozeta. W interpretacjach
istnieją spore rozbieżności, tak więc skazani jesteśmy na domniemania. Ja przychylam się do
opinii, iż miejsce najbezpieczniejsze w razie Ataku Ostatecznego wybrano metodą kompute-
rowÄ….
Na wyspie wykuto w nabrzeżnych skałach odpowiednio głębokie schrony i znów,
zauważmy, także przy budowie schronów spożytkowano całą ówczesną wiedzę teoretyczną,
technikÄ™ oraz technologiÄ™.
I jeszcze jedno: twórcy, budowniczowie schronów, spodziewali się, że będą one nieza-
wodne.
Sytuacja wyjściowa przedstawiała się następująco. Wybranym zapewniono, wręcz za-
gwarantowano, bezpieczeństwo. Lokalizacja wydawała się idealna: masywy skalne wchodzą
w głąb wyspy, a niezwykle wysoką i jakby uciętą ścianę skał dzieli około 200 metrów plaży
od morza, które otacza wyspę. Organizatorzy tego azylu dla wybranych byli tak pewni swoich
przewidywań, że zupełnie logiczny wydał im się zamiar, zresztą urzeczywistniony, utrwalenia
na taśmie filmowej przebiegu i następstw Ostatecznego Ataku. Przypuszczamy, że zainstalo-
wano i zabezpieczono przed zniszczeniem kilkanaście kamer-robotów, o wybitnym jak na
tamte czasy stopniu technicznego zaawansowania.
Dzisiaj wiemy i przyjmujemy to jako coś oczywistego, że schrony-groty nie mogły
wytrzymać próby, okazały się po prostu tylko częściowo skuteczne. Z wielotysięcznej rzeszy
ocalała jedna trzecia. Ci, którzy przetrwali, stracili niemal całkowicie pamięć i mowę; można
zaryzykować pogląd, iż według kryteriów oraz kategorii wzorcotwórczych i aksjologicznych
Epoki Zalegalizowanych Masowych Rzezi, przestali być ludzmi. I to właśnie oni, ci Ułomni
Ocaleni, są naszymi bezpośrednimi poprzednikami, antenatami.
O całkowitej atrofii przyrodzonych ówczesnym ludziom cech i możliwości świadczyć
może to, że zapamiętali tylko jedno zdanie:  Jesteśmy po ostatecznym ataku .
Powstały najrozmaitsze wyjaśnienia tej prostej konstatacji, takie między innymi:
" %7łe była to wyuczona obowiązkowo tuż przed atakiem formułka czysto informacyjna,
zapamiętana fragmentarycznie i utrwalona mocą odruchu w stereotypie okaleczonego, wybra-
kowanego mechanizmu mowy.
" %7łe nielicznych ocalałych wyuczył tego zdania  już po zagładzie  ktoś stosunkowo
mniej dotkliwie porażony, pragnąc nawiązać jakiś szerszy kontakt, w tym przypadku byłby to
sygnał wzywający pomocy i zarazem pytanie o stan zdruzgotanego świata. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl