[ Pobierz całość w formacie PDF ]

kwestie. Okazało się, że warto było podjąć wszystkie te wysiłki.
Alice leżała w łóżku z zabandażowaną głową i wyglądała jak aniołek. Ale
z tego, co mówiła, można się było zorientować, że jest twarda i dzielna, że
nie boi się już niczego i w przyszłości może sprawić matce nie lada
kłopoty. Kiedy Jean-Pierre oświadczył, że musi iść, gdyż jest oskarżony o
porwanie córki i poszukuje go policja, napięcie emocjonalne sięgnęło
zenitu. W pożegnalnych słowach Alice i Jean-Pierre'a był ogrom miłości,
w ich oczach błyszczało zrozumienie. Widać było, że oboje pojęli, jak
każde z nich siÄ™ poÅ›wiÄ™ca dla drugiego, za¬chowujÄ…c przy tym hart ducha;
widać też było, że oboje zrozumieli, jak wielką siłę dają im wspólnie
przeżyte niebezpieczeństwa i wspólne wspomnienia. Sposób, w jaki
dziewczynka odprowadzała ojca wzrokiem, kiedy wychodził z pokoju, i w
jaki potem, wyszedłszy z łóżka i stanąwszy przyoknie, patrzyła za
odjeżdżającym samochodem, wywarł ogromne wrażenie na całej ekipie,
która obserwowała scenę w milczeniu, jak zaczarowana. A potem, po
usłyszeniu magicznych słów "Kamera stop!", wszyscy zaczęli bić brawo i
gratulować obojgu aktorom.
Julie podeszła do Summer, żeby ją uściskać i pochwalić, usiadła obok niej
na łóżku i przycisnęła swoje obandażowane czoło do czoła dziewczynki.
W tym momencie błysnął flesz i Julie odwróciwszy się zobaczyła
dziennikarkę, która jak cień chodziła za Vance'em. Dziewczyna była na
tyle bezczelna, że puściła do niej oko i pomachała ręką.
Julie popatrzyła na nią ze zmarszczonymi brwiami, a potem, poklepawszy
po raz ostatni Summer, oddała ją pod opiekę Donny i poszła szukać
Vance'a,
- No, panowie! - zawołała Ofelia do operatorów i dzwiękowców, kiedy
Julie wyszła z pokoju. - Przykro mi, ale muszę wam powiedzieć, że wasze
miejsce jest już gdzie indziej. Teraz musicie się ustawić w korytarzu.
Chodzmy!
Wychodząc z budynku, Julie skręciła za róg i natychmiast zeszła z drogi
kobiecie, która biegła z przeciwnej strony. Kobieta złapała gwałtownie
powietrze, cofnęła się i roześmiała.
- Ojej, Julie, nie chciałam na ciebie wpaść.
Była to Annette. Julie wyciągnęła rękę, pomagając jej złapać równowagę"
- Myślę, że to ja prawie wpadłam na ciebie. Nic ci się nie stało? Annette
energicznie pokręciła głową.
- Czy scena już nakręcona? Powiedziano mi, że gra w niej Summer.
Chciałam przy tym być.
- Obawiam się, że już po wszystkim. Możesz pomóc odwijać ją z
bandaży ... oczywiście takich na niby.
- Ale mnie przestraszyłaś. Tak się z tego wszystkiego wyłączyłam, że
prawie zapomniałam, jak przebiega akcja filmu.
Annette była blada. Włosy leżały jej na głowie płasko, tak że widoczny był
kształt czaszki; były matowe, bez życia. Twarz bez makijaw pokryta była
zmarszczkami, a pod oczami kładły się chorobliwe cienie. Wygłądała jak
pacjentka odwykówki.
- Summer ma się dobrze - uspokoiła ją Julie, a potem, nie mogąc pozbyć
się myśli, która męczyła ją od poprzedniego wieczoru, zapytała: - Słuchaj,
Annette, czy ta historia, którą opowiadał Vance, jest prawdziwa? Ty
naprawdę robiłaś ten numer z pytonem?
Annette jęknęła.
- Ach, to. Mam ochotę zamordować Vance'a albo zabić się za to, że się
kiedyś upiłam i mu o tym opowiedziałam.
- To nie brzmiało tak zle - powiedziała Julie.
- Ale ja mało nie umarłam, taka byłam upokorzona. Nie chciałam, żeby
ludzie wiedzieli, że upadłam tak nisko. Na szczęście brukowce tego
jeszcze nie podchwyciły. Bo kiedy się o tym dowiedzą, będą pisać, że
Summer jest półwężem!
Julie pewnie by się roześmiała, gdyby sama nie podejrzewała, że Annette
właściwie ma rację.
- Więc to prawda?
- Tak jakby. To nie był strip-tease, tylko taki zwykły numer.
Zrobiłam to tylko raz, bo nie mogłam wytrzymać, kiedy ten wąż mnie
oplatał... taki obślizgły. - Wzdrygnęła się z obrzydzeniem, które wyglądało
na szczere. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl