[ Pobierz całość w formacie PDF ]

korzystała z głównego budynku, gdy wydawało jej się, że nikt tego nie
widzi?
Kiedy nieco pózniej Ole dosiadł konia i wyjechał na otwarte łąki, na
czole rysowała mu się głęboka zmarszczka.
Rozmowa z Prebenem szła opornie. Okazała się o wiele trudniejsza, niż
Ole przewidywał. Chłop zlecone przez Hannah przygotowanie rejestru
ledwie zaczÄ…Å‚.
Ole pokiwał na to głową, stwierdzając, że Preben i tak na pewno jest
najbardziej odpowiednim człowiekiem do tej pracy. Nagle jednak drgnął,
kiedy mężczyzna nieoczekiwanie podniósł wzrok i popatrzył wprost na
niego.
- Mogę spytać, czy dzierżawa i podatek dla króla również w tym roku
mają być dzielone na części?
Chłop wyraznie się krępował, lecz odpowiedz na to pytanie musiała być
dla niego ważna.
Ole nie miał pojęcia, o co chodzi, postanowił więc odpowiedzieć
szczerze.
- Musisz mi wybaczyć, ale nie bardzo rozumiem, o czym mówisz. Na
dwie części? Z tego, co wiem, obowiązkiem właściciela dworu jest pobranie
podatków od podległych mu chłopów. Potem należy je wpłacić do kasy
państwowej, prawda? - Ole bardzo się cieszył z całej swojej wiedzy o
prowadzeniu majątku i wydzierżawionych zagród, którą zdobył u bankiera.
Miał dobrą pamięć, a teraz przekonał się, że te nauki mogą się do czegoś
przydać. - Właściciel dworu zbiera również opłaty za dzierżawę. W ten
RS
111
sposób rzeczywiście można to nazwać podziałem na dwie części. - Ole
pytająco spojrzał na Prebena.
Wieśniak bacznie się przyglądał twarzy chłopaka. Młody Norweg
wzbudzał sympatię, ale widać było, że przyszły dziedzic jest
zdezorientowany.
Preben poruszył się na krześle i potarł kikut nogi. Wciąż odczuwał ból w
miejscu amputacji i nabrał zwyczaju gładzenia się w górę i w dół po udzie.
Wydawało mu się, że to trochę pomaga. Druga noga, mocno oparta o
podłogę, podtrzymywała ciało.
Zastanawiał się, ile ma powiedzieć. Nie do niego należy tłumaczenie
właścicielom dworskich spraw.
- Chodziło mi tylko o to, której z pań z pałacu mamy zapłacić podatki.
Ale to właściwie dla nas bez różnicy. - Preben starał się przekonać i siebie, i
Olego, że ta sprawa nie ma w ogóle żadnego znaczenia. Niemal tak, jakby
żałował, że w ogóle ją poruszył, a teraz chciał się ze wszystkiego jak
najszybciej wycofać. Jednak jego pytanie skądś przecież się wzięło. Może
chciał podszepnąć Hannah i Olemu, że dzieje się coś złego? I rzeczywiście,
Ole powziął pewne podejrzenia. Rozproszone wspomnienia zaczęły
nabierać sensu. Krótkie niezrozumiałe notatki, komentarze i dziwne zbiegi
okoliczności nagle stały się znaczące.
- Zastanawiasz się, czy to moja matka, czy pani Alice będzie zbierać
podatki?
Preben kiwnął głową i dodał:
- Tak, i w ilu częściach należy je zapłacić.
Ole z rezygnacją spojrzał na wieśniaka. Ogorzała twarz Prebena pobladła
w wyniku długiej choroby, ale oczy patrzyły przytomnie i życzliwie.
- To dla mnie zupełna nowość. W tym roku moja matka po raz pierwszy
będzie odpowiadała za prowadzenie majątku. Musisz mi więc wybaczyć
niewiedzę. A czy jest jakiś sens w dzieleniu opłat... - Ole urwał i dodał
pospiesznie: - No, chyba że ktoś ma problemy z zapłaceniem, oczywiście.
- Nie, nie, nie o to chodzi. To tylko pani Alice chciała, żeby tak było.
- Powiedz mi, czy pani Alice odwiedzała was tu ostatnio? - Ole spytał
bez ogródek, patrząc Prebenowi prosto w oczy.
Wieśniak odparł bez wahania: - Tak.
- I jakie polecenia wam wydała?
Ole znalazł sposób na uzyskiwanie od Prebena odpowiedzi bez namysłu.
Należało tylko bezpośrednio i precyzyjnie zadawać pytania.
- Pani Alice powiedziała, że przyjmie jedną część, a resztą zajmie się
pani Hannah.
RS
112
Preben odparł równie pewnie, jak Ole pytał. Pomiędzy młodym
dziedzicem a znacznie starszym wieśniakiem nawiązało się głębokie
porozumienie.
- Słyszałeś to gadanie, że zagrody chłopskie mają zostać sprzedane?
- Nic więcej ponad to, co mówiła pani Alice.
- A co też ona mówiła?
- %7łe pani Hannah zamierza sprzedać wszystkich chłopów innemu
dworowi.
Ole umilkł na dłuższą chwilę. W niewielkiej izdebce zapadła cisza. %7łona
Prebena i dzieci poszły z praniem nad rzekę i ciszę przerywały jedynie
trzaśnięcia drzwi poruszanych wiatrem. Ole nareszcie czegoś się
dowiedział.
- A czy ty, to znaczy wy wszyscy chcecie przejść do innego majątku?
Preben odpowiedział, jeszcze zanim Ole dokończył pytanie:
- Ależ skąd! %7ładną miarą. Nikt z nas nie życzy sobie takiej zmiany.
Odkąd pani Hannah tu przyjechała, lepiej nam się żyje. Chcielibyśmy
należeć do Sorholm.
- Prebenie, równie dobrze jak ja wiesz, że w ostatnich latach wielu
chłopów w kraju wykupiło swoje zagrody, uzyskując przez to zupełnie inne
możliwości zarabiania na życie. Jeśliby coś miało się stać z chłopskimi
zagrodami w Sorholm, to chyba tylko wtedy, gdybyście chcieli przejąć je na
własność.
Ole bacznie obserwował twarz wieśniaka, by sprawdzić, czy Preben
zrozumiał jego słowa.
- W ostatnich latach ceny zboża bardzo spadły - odparł Preben tylko.
A więc zrozumiał. Ole kiwnął głową.
- Owszem, i dlatego być może lepiej dla was było, że do tej pory
podlegaliście Sorholm. Teraz jednak pojawiły się znaki świadczące o tym,
że ceny zboża będą rosły, a najgorszy kryzys już minął. - Mówiąc to, Ole
poczuł, że czas spędzony w Kopenhadze nie okazał się zmarnowany.
Wstał, podał Prebenowi rękę. Uścisnęli sobie dłonie po przyjacielsku.
- Pani Alice nie ma już nic wspólnego z prowadzeniem majątku i możesz
w niepamięć puścić wszystko, co powiedziała. To moja matka rządzi i
wydaje polecenia. A jeśli jej nie ma, słuchać należy zarządcy, który zajmuje
siÄ™ majÄ…tkiem, zgodnie z jej wolÄ…. Pani Alice nie ma nic do gadania.
Ole skierował się ku niskim drzwiom. Zanim schylił głowę, by przejść
przez próg, jeszcze się odwrócił i spojrzał na mężczyznę przy
wyszorowanym do białości stole.
RS
113
- Jeśli Sorholm zrezygnuje z gospodarstw chłopskich, to tylko po to, by
umożliwić wam ich wykup, a nie po to, by sprzedać je komuś innemu.
Po odjezdzie młodego dziedzica Preben Skals jeszcze długo siedział przy
stole. Nie mógł się nadziwić, jak szybko ten młodzik wciągnął się w
stosunki panujÄ…ce w Danii.
Ole zaś, wracając do pałacu, miał głową zaprzątniętą mnóstwem myśli.
Skierował konia okrężną drogą przez pola, powtarzając sobie w duchu tę
rozmowę. Bardzo się cieszył, że zna stanowisko wieśniaków i że poruszył
sprawę wykupienia zagród. Był też zadowolony, że mógł im dać nadzieję na
lepsze ceny zboża, a wszystko to dzięki bankierowi, u którego pobierał [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl