[ Pobierz całość w formacie PDF ]

boku. Dwóch mężczyzn w biznesowych garniturach cicho rozmawiało. Jarzeniówki rzucały
ostre światło. Panowała tu atmosfera tępej biurokracji. Usiadłam w pierwszym rzędzie po
stronie oskarżonego. To doświadczenie pewnie byłoby kształcące, gdybym nie niepokoiła
siÄ™ tak bardzo o Bena i Cormaca.
Bez żadnych wstępów dwóch woznych wprowadziło łowcę do sali. Pozwolono mu się
ogolić, przez co wyglądał trochę mniej psychotycznie niż wczoraj wieczorem. Był to punkt
na jego korzyść i prawdopodobnie część strategii. Jednak widząc go w pomarańczowym
kombinezonie więznia, z krótkimi rękawami, workowatym i nietwarzowym, przeżyłam
szok. Ogarnęły mnie fatalne przeczucia.
Ben wszedł za nim i stanęli razem za jednym z podiów na wprost ławy sędziego.
Obserwowałam wszystko trochę jak we śnie. Sędzia Heller, kobieta w średnim wieku, z
kasztanowymi włosami spiętymi w kok i zasadniczą miną, weszła do sali i zajęła miejsce.
Ben i Cormac nadal stali. Po drugiej stronie jeden z mężczyzn w garniturach, zaskakująco
młody - mniej więcej w wieku Bena i Cormaca - zaczął przekładać papiery na swoim
biurku. George Espinoza, prokurator. Miał schludny garnitur, włosy przylizane do tyłu i
wyraz twarzy żmii. Facet z misją. Nic dziwnego, że Ben się martwił.
Prokurator odczytał fakty - i tylko fakty, Wysoki Sądzie. Czas i miejsce aresztowania
Cormaca, charakter popełnionego czynu, prawdopodobną przyczynę. Zarzut:
morderstwo. I to nie byłe jakie morderstwo, ale pierwszego stopnia. Brzmiało poważnie.
O wiele za poważnie.
- Oskarżony wyjawił, że tropił ofiarę - wyjaśniał Espinoza. - Zcigał ją od dłuższego czasu
z zamiarem pozbawienia jej życia. Widziano go w okolicy Shiprock w Nowym Meksyku, w
rodzinnym mieście ofiary, kilkakrotnie w ciągu ostatniego miesiąca. Czekał na powrót
ofiary. To jasno dowodzi jego premedytacji, a czyn kwalifikuje jako morderstwo
pierwszego stopnia.
Cormac naprawdę ją tropił. Rzeczywiście chciał ją zabić. To wszystko sprawiało, że cała
sprawa wyglądała dość ponuro. Cieszyłam się, że nie jestem adwokatem.
To nie był dramat telewizyjny. Nikt nie krzyczał, nie walił pięścią w stół, nikt nie wpadł
w ostatniej chwili z kluczową informacją, która oczyszczałaby oskarżonego czy wbijała
ostatni gwózdz do jego trumny.
Wszyscy wypowiadali się tak analitycznie i spokojnie, że równie dobrze mogli wykładać
teoriÄ™ ekonomii.
Przez to trudno było się skupić na słowach. Odezwała się sędzia:
- Pan Espinoza wniósł o zatrzymanie pana Bennetta... - Cormac Bennett. Nigdy nie
słyszałam jego nazwiska. Nawet ten drobny szczegół pogłębiał poczucie nierzeczywistości.
Zupełnie jakby Cormac powinien być ponad czymś tak przyziemnym jak nazwisko - ...bez
możliwości zwolnienia za kaucją, argumentując to jego powiązaniami i swoim
przekonaniem, iż zachodzi ryzyko ucieczki.
- Wysoki Sądzie - sprzeciwił się Ben - mój klient miał do czynienia z wymiarem
sprawiedliwości w kilku okręgach i zawsze wykazywał chęć współpracy. Ani razu nie
wzbudził podejrzeń, że w jego przypadku zachodzi takie ryzyko.
- Być może jego związek z Górską Brygadą Patriotów nie był do tej pory uważany za
problem. Jednak doświadczenie i opinia tego sądu są takie, że w przypadku członków
tego typu prawicowych, paramilitarnych organizacji ryzyko ucieczki jest wysokie.
I znów świat ustawił się pod innym kątem, stając się jeszcze bardziej nierzeczywisty,
jeśli było to możliwe. Słyszałam o Górskiej Brygadzie Patriotów. Była to jedna z bojówek
prawicowych fanatyków, którzy ganiali z bronią i przepowiadali upadek rządu. Kiedy
akurat czegoÅ› nie wysadzali.
To jakoś zupełnie mi nie pasowało do Cormaca. Nie do Cormaca, którego znałam. No,
nie licząc tego ganiania z bronią. Liczba faktów z przeszłości, o których nie wiedziałam,
zaczynała być frustrująca.
Wahanie Bena, zanim odpowiedział, doprowadzało mnie do rozpaczy. Wahanie
oznaczało niepewność. Oznaczało słabą pozycję. Może nawet winę. Co kazało mi się
zastanowić, gdzie Cormac nauczył się używać broni, gdzie stał się takim świetnym
strzelcem.
- Wysoki Sądzie - powiedział wreszcie Ben - związek pana Bennetta z tą grupą skończył
się ponad dziesięć lat temu. Nigdy nie uważano tego za problem, ponieważ nie miało to
zwiÄ…zku ze sprawÄ….
- Panie O'Farrell, przychylam się do prośby prokuratora, by zatrzymać pana Bennetta
bez możliwości zwolnienia za kaucją.
- Wysoki Sądzie, chciałbym złożyć protest. Wysoki Sąd ma jego kartotekę. Nigdy nie
uciekł po wyjściu za kaucją.
- A nie wydaje się panu dziwny sam fakt, że pański klient był aresztowany tak często i
musiał wnosić kaucję? Nie nudzi się panu reprezentowanie go na rozprawach?
- Szczerze mówiąc, to nie jest sprawa Wysokiego Sądu.
- Ostrożnie, panie O Farrell.
- Wysoki Sądzie, chciałbym wystąpić o oddalenie zarzutów postawionych mojemu
klientowi. Atak Miriam Wilson był bardzo brutalny, zachodziło zagrożenie życia wielu
osób. Podjęta przez Katherine Norville próba powstrzymania jej bez użycia broni
skończyła się dla niej poważnymi obrażeniami. Mój klient miał pełne prawo użyć
przeciwko Miriam Wilson broni z zamiarem pozbawienia życia, zgodnie z paragrafem
osiemnastym, punkt pierwszy, podpunkt siedemset czwarty Kodeksu karnego Stanu
Kolorado.
Espinoza przypuścił kontratak.
- Przepis dający prawo posłużenia się bronią z zamiarem pozbawienia życia w
przypadku obrony koniecznej nie ma tutaj zastosowania. Wręcz przeciwnie, oskarżony z [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl