[ Pobierz całość w formacie PDF ]
polować w nocy, co było nie tyle problemem, co nieudogodnieniem. Była jednak
niewielka liczba Synów, którzy cierpieli z powodu braku Zaćmienia.
Synowie, którzy zmuszeni byli polować latem na Alasce, czy w innych
północnych obszarach na przykład. I ci, którzy utrzymywali się ze dolności, do
pracy w ciÄ…gu dnia.
Wszystko wydawało się takie niekonieczne, ale on nie znał wszystkich
technicznych szczegółów. Być może król słusznie magazynował lek. Być może
istniała możliwość wyczerpania składnika leku. Nie miał pojęcia, w jakim celu to
robiono. Wiedział, że sprawy zaczynają się robić nieprzyjemne i nie zapowiada się
na poprawę, dopóki coś się nie zmieni.
Był wyczerpany. Kilka godzin snu teraz, byłoby dla niego dobre. Gdyby
tylko nie musiał łapać uciekających śmiertelników, układać planów przejęcia i...
ratować szalonego świata.
- Nalega na wyjście- powiedział Asher, gdy wpadł do pokoju.
- Pozwól jej iść- Draven machnął ręką.
- Ale potrzebujemy jej przez kolejne sześć dni.
- Wróci.
- jak możesz być pewien?- zakwestionował sceptycznie Asher- Nigdy nie
pozwoliłem powiernikowi odejść.
- Ona potrzebuje nas tak samo, jak my jej.
Carnal Hunger
- Nie jestem o tym przekonany- rozłożył ręce na oparciu krzesła. Podał
Dravenowi stos papierów. - Nie mam zamiaru powiedzieć nic więcej, ale
chciałbym wiedzieć więcej... jaki jest dokładniej układ między wami?
Rozpracowałeś to już?
- Nie. - Draven przebiegł wzrokiem dokumenty, informacje o kilku
znaczących członkach White Hawks. Wiedział, że nie znajdzie tam nic
pożytecznego, ale przynajmniej zajmie Ashera na chwilę. - Hmmm
- Znalazłeś coś?
- Nie, jeszcze nie. Ale szukam. Sojusz White Hawk jest bardzo dużą
organizacją. Jest wiele osób, które trzeba sprawdzić.
- Tak myślałem. Musimy się dowiedzieć dokładnie, jak Hawks zamierzają
zabić króla Kadena. Wiemy już kogo chcą wstawić na jego miejsce. Ale jestem
całkowicie odcięty.
- Nie jesteÅ›. Nadal rozmawiasz z kilkoma osobami na pozycji, by
przynajmniej trochę się dowiedzieć, czy nie?
- Już nie tak dużo.- kłamał, ukrył się przed Asherem, udając, że czyta
papiery, bo wyczytałby to w jego oczach. - Myślę, że wszyscy wiedzą, po któej
jestem stronie.
- Cholera. Potrzebujemy kogoś w środku. Potrzebujemy informacji. Co
sÄ…dzisz o Daynenie Garrottcie?
- Co z nim?
- Słyszałem, że ostatnio odszedł z Hawks. Może on nam coś powie?
- Nie wiem. Jeśli wewnętrzny krąg zdaje sobie sprawę z jego braku
lojalności, może wiedzieć nie więcej niż my.
- Warto spróbować. Ma zwyczaj zaczynać wieczór od drinka, lub dwóch w
Vibes. Myślę, że wpadnę tam po zachodzie słońca.
- Brzmi niezle. Chcesz, żebym poszedł z tobą?
Asher potarł twarz dłońmi i spojrzał na niego spod ciężkich powiek.
- Nie jeśli masz jakiś inny trop. Albo kogoś w środku z kim nadal możesz
rozmawiać.
- Zobaczę, co mogę zrobić. W międzyczasie, myślę, że powinniśmy się
przespać.
Carnal Hunger
- Tak, jestem wykończony. Dzień dobry. - Asher przesuwał się w kierunku
drzwi, rozciągając ręce w miarę jak szedł.
- Dzień dobry- Draven zostawił kartki na stole i wciągnął swoje ciało do
łóżka. Najpierw sen. potem wymyśli, jak uniknąć zranienia trójki ludzi, o których
tylko dbał. Ku jego zdziwieniu, to twarz Jasmynne zobaczył w myślach, gdy
odpływał w sen.
*
O zmierzchu, Jasmyne stała dogłębnie sfrustrowana, i zbyt zadowolona z
powrotu samochodem pożyczonym od Ashera, do zmroku, jak obiecała. Spędziła
godziny, szukając matki. Obeszła wszystkie ulubione miejsca jej matki, każdą
melinę narkotykową, o której wiedziała- te zawsze były przerażające- każde
schronienie. Sprawdzała wszystkie lokalne lombardy, szukając srebrnego
pierścienia, który wyglądał na tyle staro, by być artefaktem ze starożytnej Grecji. I
sprawdziła wszystkie lokalne więzienia i szpitale.
Nic.
Złożyła raport o zaginięciu, minęło bowiem wystarczająco dużo czasu od
ostatniego kontaktu, zatrzymała się na szybkiego hamburgera i udała się z
powrotem do domu Ashera i Dravena.
Duma podyktowała jej, zaproponować przeprowadzkę do hotelu.
Zapomniała o fakcie, że została porwana- wciąż nie miała pojęcia dlaczego to
zrobili, a zaraz potem pozwolili jej odejść. Teraz mogła odejść i była raczej
gościem, niż ofiarą. I dlatego, że czuła się komfortowo z nimi- no dobra, trochę
bardziej niż komfortowo- szczerze nie chciała spać w jakimś przysadzistym hotelu
sama. Ale nie chciała być naprzykrzającym się gościem, który zostaje
wykorzystując gościnność. Jeśli wyczuje, że nie chcą już jej w pobliżu, odejdzie.
Zaparkowała na podjezdzie, zaaplikowała sobie mentalne wzmocnienie,
jakby miała się przygotować na powinnam już iść wypowiedz i pospieszyła do
środka ze swoja kolacją w papierowej torbie, trzymaną w jednej ręce i kubełkiem
napoju w rozmiarze XXL w drugiej.
Carnal Hunger
Miała wielkie wątpliwości, czy zostanie powitana, czy wyeliminowana, nim
zdąży mruknąć choćby słowo.
Draven i Asher stali już w drzwiach, patrząc z zadowoleniem, jak dwójka
dzieciaków którzy witają nie widzianego przez kilka miesięcy najlepszego
przyjaciela. Ruszyli do przodu, miażdżąc ją i jej obiad- pomiędzy sobą.
Draven łagodnie uwolnił jej rękę od torby z jedzeniem, a Asher zrobił to
samo z papierowym kubkiem. Zgarnęli jej nogi z ziemi, używając ramion, by
delikatnie ułożyć jej tułów i szli na górę schodami. Przez krótką chwilę, gdy była
niesiona korytarzem poczuła rozdzierający ból po bokach szyi. A potem myśli o
pustym żołądku i bólu szyi natychmiast rozproszyły się z jej umysłu, zupełnie jak
gołębie wypędzone przez kota. Zniknęły. Zupełnie inny rodzaj głodu przejął
kontrolę, taki który był znacznie bardziej bolesny i naglący.
Chciała Ashera i Dravena, i chciała ich natychmiast.
Odrzuciła głowę do tyłu i cieszyła się jazdą, nie miała pojęcia, gdzie ją brali i
właściwie jej to nie obchodziło. Tak długo, jak ją pieprzyli, była całkowicie
zadowolona.
Kilka sekund pózniej, chłopcy przestali iść i delikatnie postawili ją na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]