[ Pobierz całość w formacie PDF ]
straciłem panowanie nad kierownicą. Wszyscy widzieli, ale nikt nie wie,
136
RS
dlaczego tak się stało. Mechanicy kilkakrotnie sprawdzali. Mam im
powiedzieć, żeby przestali szukać usterki, bo wypadek spowodowało
przywidzenie? Nie chcę, żeby uważali mnie za wariata.
- To rzeczywiście byłby problem.
- Potencjalni nabywcy zaczną mieć wątpliwości i będą się
wycofywać.
- Co im powiesz?
- Nic. Dobrze, że zbliża się rodeo.
- Rodeo na motocyklach?
- Tak nazywamy doroczne spotkanie motocyklistów. Przybywają
najlepsi jezdzcy z kraju i ze świata.
- Chyba nie zamierzasz brać udziału?
- MuszÄ™.
- Po poważnym wypadku?
- Szczególnie po wypadku. Gdyby uznano, że kraksa mnie
wystraszyła, fabryka straciłaby najlepszą klientelę.
- Raczej chcesz powiedzieć, że ty stracisz dobre imię -wytknęła mu
oschle.
- To dla mnie bardzo ważne.
- Rozumiem, ale musisz wziąć pod uwagę coś ważniejszego.
Wiadomo, jakie są skutki takich wypadków. Ile razy można wyrżnąć
głową o ziemię i nie mieć wstrząśnienia mózgu?
Zapadła wroga cisza.
- No, wytocz następną armatę - warknął Ruggiero.
- SÅ‚ucham?
137
RS
- Przecież chcesz powiedzieć, że powinienem mieć więcej oleju w
głowie.
- Staram się być uprzejma.
- Po co siÄ™ fatygujesz?
Przyjazny nastrój błyskawicznie zmienił się w nieprzyjemny.
- Powinieneś wiedzieć o zagrożeniach - rzuciła Polly gniewnie.
- Skoro jestem bezmózgowcem, nie ma co niszczyć. Nie bój się, nic
mi nie grozi. Tym razem będę ostrożniejszy.
- Nigdy nie jesteś ostrożny.
- SkÄ…d wiesz?
- Wystarczy krótka znajomość z tobą, żeby się przekonać. Lojalnie
cię uprzedzam, że nie wezmiesz udziału w rodeo, bo ja ci przeszkodzę.
- Gdzie podział się uroczy Kopciuszek? - syknął Ruggiero. - Już
uciekł?
- Tak. Wystraszył się osobnika, który ma tyle zdrowego rozsądku, co
jaskółka w... kolanie. Przepraszam, to zniewaga dla jaskółek.
Ruggiero roześmiał się, więc na razie zarzuciła temat, ale zamierzała
do niego wrócić.
Zamiast poprosić o rachunek, Ruggiero zapisał coś na kartce. Polly
domyśliła się, o co chodzi i ledwo wyszli, powiedziała:
- Tu też jesteś współwłaścicielem, prawda? W ilu lokalach masz
połowę udziałów?
- Nie połowę, tylko ćwierć. Tu i ówdzie. Taki układ pozwala na
częsty kontakt ze znajomymi. - Zauważył, że się zasępiła. - O co chodzi?
- Zastanawiam się, czy jesteś człowiekiem połowicznym.
- Czy to ważne?
138
RS
- Maczasz palce w różnych przedsięwzięciach, ale nie ryzykujesz
całej ręki. Wolisz nie angażować się całkowicie. Zgadłam?
- Zapominasz, że chciałem cały oddać się Sapphire.
- JesteÅ› tego pewien?
- Jak mam to rozumieć?
- Zabrakło okazji, żeby sprawdzić, więc możesz wierzyć, w co ci się
żywnie podoba. Bądz uczciwy wobec siebie.
Ruggiero przystanął i wlepił w nią oczy.
- TakÄ… masz o mnie opiniÄ™?
- Nie, tylko się zastanawiam. Masz żal do Sapphire o to, że nie
zwróciła się do ciebie w chorobie... - Speszona ugryzła się w język. -
Znowu się zapędziłam, wywołałam ducha. Faktycznie robię to równie
często jak ty. Albo częściej. - Zamknęła oczy, przycisnęła dłonie do skroni
i szepnęła: - Zostaw mnie! Odejdz!
Odwróciła się, ale Ruggiero ją schwycił.
- Nie pozwolę ci uciec. Bo nie wrócisz.
- Może byłoby lepiej, gdybym nie wróciła. Spełniłam swoje zadanie,
więc pozwól mi odejść.
- Nie - szepnÄ…Å‚, przyciÄ…gajÄ…c jÄ… do siebie.
- Puść mnie.
Nie posłuchał. Zamknął jej usta pocałunkiem i bez słów przekazał to,
co wymagało powiedzenia.
- Czy twoim zdaniem teraz też jej szukam? - szepnął. - Widzisz
różnicę?
- Nie wiem.
- Uwolnimy siÄ™ od niej, gdy ty jÄ… wyrzucisz.
139
RS
- A jeśli się nie uda?
- Nie mów tak.
- BojÄ™ siÄ™. A ty?
-Ja też.
Pocałowała go namiętnie.
- Tobie udało się rozprawić z moją zjawą - szepnął Ruggiero. - Czy
ja poradzÄ™ sobie z twojÄ…?
- Cicho.
- A Brian? Czy on wie, że stale porównujesz się z Sapphire? Wie, że
gdy ciebie całuje, obejmuje dwie kobiety?
- Zapomnij o nim.
- Czy ty zapomniałaś?
- Jego tutaj nie ma, jesteśmy tylko my dwoje.
Była szczęśliwa, bujała w obłokach. Chciała wierzyć, że radość
będzie trwała długo. Niestety. Prędko na ziemię sprowadził ją kurant.
- SÅ‚yszysz?
- To tylko zegar.
- Wybija północ, więc Kopciuszek musi wracać do domu.
- Z czego się śmiejesz?
- Z samej siebie. Zapomniałam, że zawsze nadchodzi północ.
RozsÄ…dnÄ… Polly zawodzi rozsÄ…dek.
- Bardzo mnie to cieszy
Patrzył na nią zachwycony. Chciał znowu pocałować, ale go
odepchnęła.
- Czas wracać - szepnęła. - Już po balu.
- Zostawiłaś mi pantofelek?
140
RS
- Raczej szpitalny chodak. Uwaga, kapral znowu obejmuje rzÄ…dy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]