[ Pobierz całość w formacie PDF ]

w odległości mniejszej niż dziesięć kilometrów, to
osobiście sprawię, iż pożałujesz, że się w ogóle urodziłeś.
- Nie ujrzy mnie nigdy więcej - zapewnił tamten
skwapliwie, chwytając sweter, buty i płaszcz i wycofując
siÄ™ ku drzwiom.
Po krótkiej chwili usłyszeli trzaśniecie drzwi
frontowych.
- Marsz do łóżka - powiedział Roman rozkazującym
tonem. - Przyniosę ci drinka i może zechcesz mi
wyjaśnić, co, u diabła, tutaj się stało.
- Jestem zbyt zmęczona na wyjaśnianie czegokolwiek.
Czy mogę poczekać z tym do rana?
- Już jest ranek - rzekł rozwiązując muszkę i rzucając
ją na fotel. - I uwierz mi, jestem nie mniej zmęczony.
Ale uważam, że kilka rzeczy trzeba przedyskutować.
Więc idz do łóżka, a kiedy przyniosę ci tego drinka,
będziesz mogła powiedzieć, co porabiałaś tutaj z tym
facetem. Jasne?
Sammy milcząco przytaknęła.
Udała się na górę, gdzie szybko przebrała się
w strój nocny, a potem dokładnie sprawdziła, czy
żaden skrawek jej ciała nie wystaje spod koca.
Kiedy zaś kilka minut pózniej pojawił się z drinkami,
nie mogła się oprzeć podejrzeniu, że Roman zna
powody, dla których tak pięknie i skutecznie okryła
siÄ™ kocem.
- Jestem kompletnie wyczerpana.
Roman puścił to mimo uszu. Rozpiął kołnierzyk
koszuli i podwinął rękawy.
- Zdaje się, że rozpoznałem tego faceta. Kochanek?
- Nic bardziej absurdalnego.
Pociągnęła porządny łyk brandy i natychmiast
poczuła rozlewające się wewnątrz ciepło.
Roman przysiadł na brzegu łóżka i trzeba było
niemałego wysiłku, by przezwyciężyć przyciąganie
jego ciała.
- Zatem co zaszło?
- Czekał na mnie. Wróciłam do domu i już po
kilku minutach usłyszałam dzwonek. Pomyślałam
o tobie i o tym, że zapomniałeś kluczy, ale był to
Derek. Wtargnął siłą, a dalej już wiesz.
Miała wielką ochotę rozpłakać się. By nie dopuścić
do tego, z całych sił zacisnęła zęby.
- A teraz wytłumacz mi powody tego wszystkiego.
- Niegdyś spotykałam się z nim, ale zerwałam
znajomość, gdy tylko dowiedziałam się, że ma żonę
i dzieci. Nigdy nie pogodził się z moją decyzją.
Jej głos drżał zdradziecko.
- Boże, jeżeli dotknął cię...
Roman zbliżył dłoń do jej twarzy i delikatnie
pogładził ją po policzku.
Nagle pokój zaczął się kurczyć. Coraz to nowe fale
gorąca przepływały przez jej ciało.
- Na szczęście nie zrobił tego.
Sammy odsunęła się. Zdała sobie sprawę, że jeśli
pozwoli mu nadal się dotykać, choćby ów dotyk był
najbardziej ojcowski, cały jej zdrowy rozsądek
i samodyscyplina pójdą w rozsypkę.
- To on był z tobą w winiarni w Padley.
Spojrzała zdumiona.
- Próbowałam przemówić mu do rozsądku, ale nie
rozstaliśmy się jako przyjaciele. Nie mogę teraz pojąć,
co w nim zobaczyłam za pierwszym razem. Wydawał
się taki łagodny i pokrewny duchem. Uległam
złudzeniom - podsumowała z odrazą.
- Pierwsze wrażenia nie zawsze są prawdziwe.
Powiedziałbym nawet, że bardzo często są zupełnie
błędne. Skądinąd nie sądzę, żebyś z jego strony
mogła się jeszcze spodziewać jakichś kłopotów.
- Nie podziękowałam ci jeszcze za ratunek.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
- Nie wierzyłam, że wrócisz tak prędko. Wydawałeś
się tak zachwycony towarzystwem Yvonne, iż doszłam
do wniosku, że będziecie dokazywać ze sobą aż do rana.
Twarz Romana zesztywniała.
- Co przez to rozumiesz? - zapytał.
- Och, nic, zupełnie nic...
- Nie, Sammy, coś jednak chciałaś przez to
powiedzieć.
- Naprawdę nie miałam niczego na myśli. Po
prostu jestem tak tym wszystkim wstrząśnięta, że nie
wiem, co mówię.
- Słowa wypowiedziane pod wpływem szoku,
zgadza siÄ™?
- Dokładnie tak.
Gotował się do odejścia. Zapragnęła nagle, by
został. Wnosił ze sobą spokój i bezpieczeństwo.
Wyciągnęła rękę i delikatnie dotknęła jego dłoni.
Ale w tej chwili, wyczuwając chłód jego ciała,
cofnęła ją. I już miała schować ją pod kocem, kiedy
z kolei on wyciągnął swoją. Ich dłonie splotły się ze sobą.
- Czy bardzo byś się martwiła, gdybym spędził
noc z Yvonne?
Na razie bardziej od wszelkiej myśli o innej kobiecie
martwiły ją ich splecione dłonie. Serce Sammy biło
jak oszalałe.
Z jednej strony pragnęła, aby sobie poszedł, z drugiej
natomiast, by został, a nawet więcej. Jej ciało spragnione
było pieszczoty jego rąk. Pod cienką tkaniną nocnej
koszuli piersi nabrzmiały pożądaniem.
Już chciała powiedzieć, że może zostawić ją samą,
że czuje się lepiej, tylko jest zmęczona, ale te słowa
w żaden sposób nie chciały przejść jej przez gardło.
Zamiast tego zamknęła oczy i rozchyliła wargi. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl