[ Pobierz całość w formacie PDF ]
W dalszym ciągu nie było wiadomości z laboratorium. Mogła zadzwonić
do Huwa Parry'ego, ale nie chciała tego robić godzinę przed ślubem. Co
prawda oczekiwanie na wynik trwa już wieki, ale trudno, jeszcze jakiś czas
potrwają w niepewności.
Czy to twoja komórka? Przyniosę ją.
Serce biło jej w piersi jak szalone, kiedy brała telefon z rąk Amy.
Pobiegła na górę, wpatrzona w wyświetlony numer. Huw Parry.
Kto dzwoni?
140
R
L
T
Bóg jeden wie. Andrew wyjął komórkę z kieszeni. Libby.
Podniósł klapkę. Kochanie, co się dzieje? Libby! Na Boga, powiedz coś!
Dostałam wyniki wykrztusiła, a potem znów zaczęła płakać.
Andrew rozłączył się i wlepił wzrok w Willa.
Badania. JadÄ™ do niej.
Sam nie pojedziesz. ZawiozÄ™ ciÄ™.
Po raz pierwszy w życiu Andrew cieszył się, że Will nie zna strachu i że
na drodze ruch jest niewielki, a policji nie ma wcale. Zanim pod domem Libby
samochód się zatrzymał, Andrew wyskoczył i zaczął walić w drzwi.
Libby! Wpuść mnie!
Drzwi otworzyły się, a Libby padła mu w ramiona.
Och, Andrew! szlochała w gors jego koszuli.
Co? zawołał, wyrywając się z jej objęć.
Trzymał ją na odległość wyciągniętej ręki i przyglądał się jej
rozpaczliwie, próbując wyczytać coś z jej oczu, a ona śmiała się i płakała tak
głośno, że gdy zaczęła mówić, nie mógł jej zrozumieć.
Nie jestem nosicielką wykrztusiła w końcu, lecz Andrew wcześniej
odgadł prawdę, słysząc jej śmiech i widząc rozjaśnione twarze otaczających
Libby kobiet. Ogromny ciężar bólu, który dławił go od tygodni, nagle go
opuścił. Ogarnęła go radość tak wielka, że o mało go nie przytłoczyła.
Och, kochanie powiedział, przełykając łzy, a potem porwał ją w
ramiona, przycisnął do serca i zapłakał.
Will poklepał go po plecach.
Spóznimy się powiedział.
Do zobaczenia w kościele zawołał pan młody. Hm, chyba musisz
poprawić makijaż.
A ty zmienić koszulę odparowała Libby.
141
R
L
T
Potem Amy wciągnęła ją do środka i zatrzasnęła drzwi.
Wzięli ślub w samo południe, w małej kaplicy w Ashenden. Ceremonia
była krótka, radosna, z udziałem najbliższej rodziny i przyjaciół, a rok pózniej
wrócili tam, by ochrzcić syna. Dali mu na imię Edward, by upamiętnić kuzyna
Libby, który trzy tygodnie wcześniej przegrał walkę z DMD, i William, po
wuju.
Rodzicami chrzestnymi zostali Amy, Will i Chris Turner. Podczas mszy
Sally kołysała i uciszała córeczkę Lucie, której narodziny tak wstrząsnęły
Willem, że nabrał w końcu zdrowego rozsądku, sprzedał konia i przestał
bezsensownie ryzykować życie.
Dzień był piękny. Po ceremonii ślubnej wszyscy udali się na piknik w
pawilonie, suto zakrapiany szampanem. Tyle mieli powodów do świętowania,
że serce Libby przepełnione było radością, kiedy z dzieckiem śpiącym
spokojnie w ramionach ojca wracali do domu. Domu, który kiedyś miał się stać
ich domem.
Jesteś szczęśliwa? zapytał Andrew z uśmiechem, który Libby
radośnie odwzajemniła.
Jestem szepnęła. Bardzo, bardzo szczęśliwa.
142
R
L
T
[ Pobierz całość w formacie PDF ]