[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dow¹ tego miasta kierowaÅ‚ admiraÅ‚ Ackbar. Kiedy mySliwiec wy-
równaÅ‚ lot i zacz¹Å‚ szybowaæ nad powierzchni¹ oceanu oSwietlone-
go sÅ‚onecznym blaskiem, Leia ujrzaÅ‚a zÅ‚ociste bÅ‚yski odbijaj¹ce siê
od grzbietów fal lekko wzburzonego morza.
OgarnêÅ‚o j¹ uczucie dziwnego déjà vu. PrzypomniaÅ‚a sobie, jak
kiedyS przybyÅ‚a na Kalamar, by z pomoc¹ Cilghal odnalexæ Ackba-
ra, który skazaÅ‚ siê na dobrowolne wygnanie. MiaÅ‚a wra¿enie, jakby
jej ¿ycie zatoczyÅ‚o peÅ‚ne koÅ‚o. Tym razem leciaÅ‚a jednak w towa-
rzystwie kalamariañskiego zdrajcy, dziaÅ‚aj¹cego co prawda pod przy-
musem, ale... PragnêÅ‚a oczySciæ plamê na honorze admiraÅ‚a, ale co
jeszcze wa¿niejsze, zamierzaÅ‚a poprosiæ go o pomoc w wyprawie,
której celem miaÅ‚o byæ ocalenie jej synka.
Kierownictwo odbudowy Reef Home City, tu mówi... Terp-
fen wahaÅ‚ siê przez chwilê, ale wzi¹Å‚ siê w garSæ i dokoñczyÅ‚:
pilot statku minister stanu Leii Organy Solo. Musimy porozma-
wiaæ z Ackbarem. Czy macie jak¹S platformê, na której mogliby-
Smy wyl¹dowaæ?
112
Po chwili w kabinie mySliwca odezwaÅ‚ siê zdumiony gÅ‚os admi-
rała.
Leia przylatuje, ¿eby siê spotkaæ ze mn¹? Powitam j¹ z otwar-
tymi ramionami. Na sekundê przerwaÅ‚, a potem zapytaÅ‚: Terp-
fen, czy to ty?
Tak jest, panie admirale.
Tak mySlaÅ‚em. RozpoznaÅ‚em twój gÅ‚os. Z przyjemnoSci¹ spot-
kam siê i z Lei¹, i z tob¹.
Nie jestem tego taki pewien, panie admirale odparł kalama-
riañski mechanik.
Dlaczego? Czy staÅ‚o siê coS zÅ‚ego? zainteresowaÅ‚ siê Ackbar.
Terpfen zwiesiÅ‚ nisko gÅ‚owê, pokryt¹ bliznami i szramami, i przez
chwilê zmagaÅ‚ siê ze sob¹, nie wiedz¹c, co odpowiedzieæ. Nad mi-
krofonem pochyliÅ‚a siê Leia.
Lepiej bêdzie, je¿eli wyjaSnimy to w cztery oczy... Ackbarze
odparÅ‚a, a w jej ciepÅ‚ym gÅ‚osie daÅ‚y siê sÅ‚yszeæ stanowcze tony. Wci¹¿
czuÅ‚a siê doSæ dziwnie, nie u¿ywaj¹c wojskowego stopnia Kalama-
rianina.
Terpfen kiwn¹Å‚ gÅ‚ow¹, z wysiÅ‚kiem dziêkuj¹c Leii. Obni¿yÅ‚ lot
jeszcze bardziej, niemal nurkuj¹c ku powierzchni oceanu, a potem
znów wyrównaÅ‚ i zachowuj¹c ostro¿noSæ, zacz¹Å‚ przemykaæ siê nad
falami. Po chwili przed dziobem ukazaÅ‚a siê gromada morskich stat-
ków i jakiS wodny wir, który burzyÅ‚ powierzchniê szarobÅ‚êkitnej
wody.
Olbrzymie barki, wyposa¿one w potê¿ne dxwigi, wygl¹daj¹ce jak
¿ywe, organiczne stwory, zapuszczaÅ‚y ró¿ne urz¹dzenia w gÅ‚¹b wzbu-
rzonej toni. Opasłe, brzuchate statki niczym ogromne meduzy kie-
rowaÅ‚y gazy wydechowe potê¿nych silników ku Å‚opatkom gigan-
tycznych wentylatorów. Nadmuchiwały w ten sposób pontony, któ-
re miaÅ‚y unieSæ z morskich gÅ‚êbin kadÅ‚ub uszkodzonego Reef Home
City. ByÅ‚o to jedno z majestatycznych pÅ‚ywaj¹cych miast, zatopio-
ne podczas ostatniego ataku gwiezdnych niszczycieli admirał Daali.
Kiedy pojawiÅ‚a siê imperialna flota, Leia przebywaÅ‚a na Kalama-
rze, próbuj¹c namówiæ Ackbara do powrotu i ponownego objêcia
stanowiska przywódcy floty Nowej Republiki. Eskadrom mySliw-
ców typu TIE udaÅ‚o siê jednak zatopiæ Reef Home City i powa¿nie
uszkodziæ kilka innych miast. Ackbar postanowiÅ‚ wówczas opuSciæ
swoj¹ samotniê i poprowadziÅ‚ kalamariañskie wojska do zwyciêstwa.
Teraz Leia obserwowaÅ‚a biaÅ‚¹ pianê, z której wyÅ‚aniaÅ‚ siê kadÅ‚ub
miasta. ByÅ‚o ju¿ widaæ b¹ble powietrza, ukazuj¹ce siê wokół cebu-
8 WÅ‚adcy mocy
113
lowatej kopuÅ‚y Reef Home City. Na ociekaj¹cej wod¹ powierzchni
pojawiÅ‚y siê natychmiast postacie Kalamarian. Tubylcy zaczêli mo-
cowaæ koñce kabli przyczepionych do dxwigów rozmieszczonych
wokół kadÅ‚uba na pÅ‚ywaj¹cych barkach. Wielkie miechy nie prze-
stawaÅ‚y tÅ‚oczyæ powietrza do zatopionych pomieszczeñ, wypycha-
j¹c z nich morsk¹ wodê, która poziom po poziomie zalaÅ‚a caÅ‚¹ me-
tropoliê.
Równie¿ w wodzie roiÅ‚o siê mrowie pÅ‚ywaj¹cych istot, macko-
gÅ‚owych Quarrenów, którzy pracuj¹c na obrze¿ach opuszczonego
miasta, otwierali wodoszczelne grodzie, Å‚atali pêkniêcia i otwory
w kadÅ‚ubie i penetrowali podwodne gÅ‚êbie w poszukiwaniu przed-
miotów pozostawionych albo zagubionych przez mieszkañców Reef
Home City.
Kiedy Terpfen Å‚agodnie osadziÅ‚ statek na ociekaj¹cym wod¹ l¹-
dowisku głównej barki z ogromnym dxwigiem, nad powierzchni¹
faluj¹cej wody zd¹¿yÅ‚a pojawiæ siê wiêksza czêSæ kadÅ‚uba miasta,
skazanego na zagÅ‚adê przez admiraÅ‚ Daalê.
Leia opuSciÅ‚a wnêtrze maÅ‚ego statku. Na chwilê przystanêÅ‚a na
metalowej pÅ‚ycie l¹dowiska, pragn¹c utrzymaæ równowagê na lek-
ko koÅ‚ysz¹cym siê pokÅ‚adzie. SkrzywiÅ‚a siê, czuj¹c na twarzy bry-
zgi chÅ‚odnej, sÅ‚onej piany, a póxniej odwróciÅ‚a gÅ‚owê i postaraÅ‚a siê
zÅ‚apaæ oddech mimo podmuchów silnego wiatru nios¹cego zapach
morskich chwastów, przesycony woni¹ jodu. SpostrzegÅ‚a, ¿e jedna
z sylwetek pÅ‚ywaj¹cych w wodzie obok kadÅ‚uba miasta uruchomiÅ‚a
plecak z odrzutowym silnikiem i zaczêÅ‚a oddalaæ siê od miejsca ak-
cji ratunkowej. Po kilku minutach dotarła do burty barki z dxwigiem
i rozpoczêÅ‚a wspinaczkê po wisz¹cej tam drabince.
Leia rozpoznała Ackbara, który po kilku chwilach radoSnie ze-
skoczyÅ‚ na pokÅ‚ad i stan¹Å‚ przed ni¹, ociekaj¹c wod¹. Rci¹gn¹Å‚ z twa-
rzy elastyczn¹, opalizuj¹c¹ bÅ‚onê symbionta i gÅ‚êboko zaci¹gn¹Å‚ siê
Swie¿ym powietrzem.
Leio, witam ciê na Kalamarze odezwaÅ‚ siê, wyci¹gaj¹c rêkê,
podobn¹ do szerokiej pÅ‚etwy. Jak widzisz, prace przy wydoby-
ciu Reef Home City z morskich gÅ‚êbin postêpuj¹ szybciej ni¿ mo-
gliSmy siê spodziewaæ. Nasze ekipy ju¿ wkrótce przyst¹pi¹ do re-
montu pomieszczeñ, tak ¿e caÅ‚e miasto powinno byæ gotowe do
u¿ytku za kilka miesiêcy. Witam i ciebie, Terpfenie! dodaÅ‚ i z ra-
doSci¹, która raniÅ‚a serce mechanika, ruszyÅ‚ ku niemu, ¿eby po-
rwaæ go w objêcia. Terpfen staÅ‚ jednak nieruchomo, nie potrafiÅ‚
wykrztusiæ ani sÅ‚owa.
114
Leia czuÅ‚a jednak, ¿e nie mo¿e pozwoliæ sobie na grzecznoSci
[ Pobierz całość w formacie PDF ]