[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zbliżały się od strony południowych szczytów, ogromniały, czarne i gęste zasłoniły niebo. Tuż
nad ziemią ciągnął lekki podmuch. Ludzie i zwierzęta obserwowali spokojny horyzont i równie
spokojne ciemne sklepienie nieba. Drzewa wznosiły ku górze stęsknione ramiona, a ptaki fruwały
kwiląc wśród nagich gałęzi. Skalne igły wydłużyły się kłując nieboskłon. A żółtobrązowa misa
ziemi, rozbudzona i niecierpliwa, czekała.
I dokonał się ów cud, od dawna znany i zawsze radosny.
Pierwsze krople podniosły mgłę pyłu. Potem brunatna ziemia pociemniała i zapachniała
świeżością.
Bydło ryczało, rżało, beczało radośnie. Krowy i zrebaki brykały w zagrodach. A chłopi
wystawiali nosy chłonąc potężne fale cierpkiej woni. Błyskało i grzmiało, rozedrgane niebo runęło
w dół. I przyszła burza, długa, radosna burza. Ziemię i niebo połączył deszcz i razem śpiewały
hymn życia.
Niedostatek? O tak, jeszcze się nie skończył, ale wkrótce jagody i jeżyny zaczną dawać
owoce, ziemia zakwitnie białymi grzybami i życie będzie znowu bujną zielenią i miąższem
obfitujÄ…cym we wszelakie dary.
Woda spływała miłośnie na ludzi i zwierzęta, na eukaliptusy i czerwono-czarne głazy, na
pachnące pola, na białe kości i groby kryjące zmarłych.
Te rozśpiewane niebiańskie strumienie nawet gdy spadły na skały, niosły z sobą dogłębną
radość.
- Ach, nadzieja!
Simon wszedł na strych, zdjął tykwy przykrywające dzban i garnki i zanurzył
rozgorączkowane z uciechy ręce w chłodne ziarno. Pszenica, kukurydza, groch! Miło było ich
dotykać, miło patrzeć na nie w świetle padającym z okrągłego okienka, a jeszcze milej wymawiać
ich nazwy, które już teraz napełniały usta odżywczymi sokami. Niech tylko trochę podrośnie
trawa i woły nabiorą sił. Wtedy gąbczasta, urodzajna ziemia otworzy się, żeby przyjąć ziarno,
które przechowano na przekór klęsce głodu.
Dzień po dniu padał deszcz, jak błogosławieństwo.
Ludzie i zwierzęta odzyskiwali dawny wygląd i ton głosu, ze szczytów ku dolinom
śpiewając płynęły wąwozami rzeki, drzewa wypuszczały pąki, a coraz obfitsza trawa przytłumiała
swym zielonym runem krzyczącą biel kości i pamięć o zmarłych, co stała się już podobna
bezimiennemu krzyżowi.
Pewnego wieczoru, kiedy Simon Robles spoglądał ze swego miejsca na ganku, z
przyjemnością słuchając kapania wody użyzniającej pola, jakiś cień mignął w pobliżu, tak że aż
stary odwrócił się w tamtą stronę.
Wańka!
Stała naprzeciw, pod gankiem, wpatrując się w Simona i czekając, żeby się odezwał.
Wychudzona, ze zmierzwioną sierścią ociekającą wodą, z zaczerwienionymi ślepiami, ziajała
otwartym pyskiem, a był to widok tak żałosny, że Simon cierpiał na równi z tym swoim biednym
wygnanym psem.
I rozczulił się na myśl, że oto zrozumiała, co oznacza zmiana pogody: koniec wygnania i
powrót do dawnego życia. A jeszcze bardziej się wzruszył, gdy sobie uświadomił, że w zagrodzie
pozostały tylko dwie pary owiec, a Wańka wróciła, aby zająć swoje miejsce i ich pilnować.
- Wańka, a chodz no tu, Wankita! - powiedział.
Suka podeszła i otarła się pieszczotliwie o Simona. On zaś poklepał ją po zapadłych bokach
i płakał.
- Wańka, Wankita, toć ty wiesz, że jak biedak i zwierzę nie mają ziemi ani wody... Toć ty
wiesz... i dlatego wróciłaś... Wańka, Wankita... Tak wróciłaś jak ten dobry deszczyk...
A dla Wańki owe łzy i głos, i pieszczoty Simona też były jak ten dobry deszczyk...
Ciro Alegria urodził się 4 XI 1909 w hacjendzie Quilca, w prowincji Huacamachuco w Peru;
zmarł w Limie 17 II 1967.
Od najwcześniejszej, młodości czynnie zaangażowany politycznie, nie ustrzegł się
prześladowań, a jego udziałem stało się więzienie i wygnanie z kraju.
Przez długie lata przebywał za granicą, w Chile, w Stanach Zjednoczonych, w Puerto Rico
oraz na Kubie, gdzie ożenił się z kubańską poetką Dorą Varona. Pod koniec lat pięćdziesiątych
wrócił do Peru.
Na wygnaniu w Chile powstała krótka powieść Złoty wąż (nagroda na konkursie literackim
wyd. Nascimiento, 1935), po czym w 1938 r. GÅ‚odne psy (nagroda wyd. Zig-zag). W r. 1941
ukazała się największa i najbardziej znacząca powieść Alegrii, Zwiat jest szeroki i obcy (PIW,
1974).
Alegria, jeden z najwybitniejszych pisarzy latynoamerykańskich, był zarazem wielkim
bojownikiem sprawy Indian. Cała jego twórczość, zarówno beletrystyczna, jak publicystyczna,
dotyczy andyjskich Indian i ich miejsca we współczesnym świecie.
Głodne psy, książka niewielka i bardzo zwarta tematycznie, zyskała sobie, podobnie jak
pozostałe utwory sławnego pisarza, ogromne uznanie krytyki i aplauz czytelników. Ta pełna
prostoty opowieść o pasterskich psach usytuowana na tle życia indiańskiej wsi zadziwia
autentyzmem i artystyczną wnikliwością.
Spis rzeczy
I. Psy biegnÄ… za siadem
II. Historia psów
III. Jak to było z Aatą
IV. Puma w ciemnościach
V. O tym, jak Gnat zmienił pana
VI. Pies rozbójnika
VII. Salomonowa rada
VIII. Pole kukurydzy
IX. Papaje
X. Nowy siew
XI. Gdzie się podziać
XII. Wspomóż nas, Zwięta Panienko
XIII. Jakim głosem przemawia susza
XIV.  Przyszedł na nas głód
XV. Wygnanie
XVI. Oczekiwanie, ciągłe oczekiwanie
XVII. Stary Mashe, Jacinta, Aata&
XVIII. GÅ‚odne psy
XIX. Dobry deszczyk [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl