[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Ten holocron zawiera prawdopodobnie wiele zaginionych tajemnic Sithów ciągnął I-
Five. Co prawda nie mamy jak się tego dowiedzieć, bo zawartość holocronu może poznać
tylko osoba, która potrafi władać Mocą.
Jax przyjrzał się dokładniej sześcianowi. Obrócił go w palcach, ale nawet nie spróbował
otworzyć. Spojrzał na Rhinanna.
Właściwie dlaczego mi go dałeś? zapytał.
Elomin odpowiedział po krótkim wahaniu:
Vader głosi publicznie, że Jedi przestali stanowić zagrożenie, ale zależy mu na
schwytaniu ciebie odparł w końcu. Powiedział, że ma z tobą do załatwienia pewne
sprawy . Nie wiem nic więcej, ale los zawsze sprzyja temu, kto jest przygotowany. Jak
powiedziałeś, holocron może otworzyć tylko osoba utrzymująca więz z Mocą. To oznacza, że
ja nie dam rady tego zrobić dokończył niespodziewanie markotnie. Den spojrzał na Pavana.
Nie bądz taki przygnębiony powiedział. Przeżyłeś, a Vader prawdopodobnie uważa,
że zginąłeś. Moim zdaniem to bardzo pomyślne zakończenie.
Mogłoby być, gdybym wykonał ostatnie zadanie, jakie zlecił mi Mistrz Pieli mruknął
Jax. Nie odzyskałem informacji z pamięci Ten-Four-Tee-Oha.
Nie było tam żadnych informacji odezwał się Rhinann.
Jax odwrócił się powoli i spojrzał na niego.
Co takiego? zapytał, jakby nie mógł uwierzyć własnym uszom.
Nie znam szczegółów planu Vadera wyjaśnił Elomin. Mówił mi tylko to, co
uznawał za konieczne. Wiem jednak, że informacje, rzekomo tak ważne, w rzeczywistości są
całkowicie bezużyteczne. Android miał być tylko przynętą.
Mistrz Pieli powiedział...
Lannik przekazał ci tylko to, co sam uważał za prawdę przerwał Rhinann. Całą
intrygę wymyślił Vader w jednym jedynym celu.
%7łeby mnie wykurzyć? dokończył Jax. Chyba nie mówisz poważnie.
Vader wiedział, że wcześniej czy pózniej jeden z członków ruchu oporu Whiplash
poinformuje cię o śmierci Mistrza Piella wyjaśnił były adiutant Vadera. To, że jej
świadkiem był twój przyjaciel Rostu, który przekazał ci tę informację, było po prostu
pomyślnym zbiegiem okoliczności.
Z początku Jax uznał to za absurd, ale im dłużej się nad tym zastanawiał, tym bardziej
wszystko się układało w logiczną całość. Interwencja księcia Xizora i ptakopodobnego Kairda
była bez wątpienia także dziełem przypadku. Wszystko wskazywało na to, że kiedy Vader się
o tym dowiedział, przeżył chwilę niepokoju. Postanowił sprowadzić kogoś, kto już i tak brał
w tym udział: Nicka Rostu. Zanim oficer stracił przytomność, zdążył szepnąć, że Vader go
szantażował perspektywą zniszczenia siedziby jego ziomków na planecie Haruun Kal.
No cóż, na twoim miejscu nie chciałbym mieć absolutnie nic wspólnego z Sithami
stwierdził Den. Możesz sprzedać komuś ten holocron, kiedy już stąd odlecimy.
Jax zamknął sześcian w dłoni i wsunął go do kieszeni. Niewykluczone, że kiedyś będzie
potrzebował zapisanych w nim danych. Miał zresztą nadzieję, że nigdy nie będzie musiał tego
sprawdzać, bo istniało niewielkie prawdopodobieństwo, żeby jeszcze kiedykolwiek napotkał
Dartha Vadera na swojej drodze.
Zaledwie dwa dni temu był gotów do odlotu: zamierzał znalezć miejsce w wagonie
podziemnej kolei na poduszce magnetycznej i opuścić Coruscant. Nikt nie mógłby mu mieć
tego za złe, bo sobie na to zasłużył. Wielokrotnie ryzykował życie, dosłownie w ostatniej
chwili ratując różne istoty. Przemycał je na pokłady frachtowców, transportowców i innych
statków tak krótko przed odlotem, że ledwo miały czas się pożegnać, zanim opuściły
roziskrzony środek galaktyki. Czasami nawet odlatywały bez pożegnania i tylko w tym, co
miały na sobie.
Tym razem jednak czuł się inaczej.
Uniósł głowę i spojrzał na Dena.
Przykro mi powiedział. Nie lecę z wami.
Ha, ha odezwał się nerwowo Sullustanin. %7łartujesz, prawda? Szturchnął Rhinanna
łokciem pod żebro... to znaczy taki miał zamiar, ale trafił w kolano.
I-Five spojrzał na Pavana.
Dlaczego? zapytał.
Jax nie od razu odpowiedział.
Bo jestem rycerzem Jedi odparł w końcu. Przysięgałem, że będę pomagał każdemu
w potrzebie i postępował zgodnie z kodeksem Jedi. Imperium wprawdzie zdziesiątkowało
mój zakon, ale jeszcze nie zwyciężyło i nie zwycięży, dopóki przy życiu pozostaje
przynajmniej jeden Jedi. Wygnali mnie ze ZwiÄ…tyni, ale nie zmuszÄ… mnie do opuszczenia tej
planety. Jeżeli Vader przypuszcza, że zginąłem, to dobrze. Na pewno nie będę się starał
zwracać na siebie jego uwagi. Jeżeli jednak sądzi, że żyję, zapewne nadal zamierza tracić czas
i energię, żeby mnie odnalezć. A to by znaczyło, że z jakiegoś powodu stanowię dla niego
zagrożenie. Nie dowiem się, jakie, dlaczego ani jak wykorzystać je przeciwko niemu, jeżeli
będę się ukrywał w głębinach przestworzy.
Jeśli naprawdę zamierzasz to zrobić, zostaję z tobą oznajmił I-Five. Spojrzał na Dena
i położył mu dłoń na ramieniu. Bardzo chcę zostać, ale zrobię to tylko wtedy, jeżeli Den
zgodzi się mi towarzyszyć. Obaj przeżyliśmy zbyt dużo, żebym miał go teraz opuścić.
Nie! jęknął Sullustanin, chwytając się za głowę obiema dłońmi. Nie, nie, nie! To się
nie może dziać naprawdę! Powiódł spojrzeniem po twarzach pozostałych. Pytałem o to
tyle razy, że to nawet nie jest pytanie retoryczne, ale mimo to zapytam jeszcze raz: czyście
wszyscy postradali zmysły? Mamy statek, kochani... może nie wygląda najlepiej, ale ma
jednostkę napędu nadświetlnego i wszystko inne, co potrzeba... Jeszcze raz przyjrzał się po
kolei swoim towarzyszom, ale w końcu westchnął i rozłożył szeroko ręce na boki, jakby
przyznawał się do porażki. Poddaję się powiedział. Niech ci będzie, Five... Jeżeli jesteś
na tyle szalony, by tu zostać, chyba będę musiał być na tyle szalony, żeby zostać z tobą.
Pokręcił głową. Ale od tej pory będziemy się żywili tylko opiekanym mięsem szczurów i
gotowanymi cuchnącymi chwastami, bo nie mam już nic więcej do sprzedania.
Jeżeli o to chodzi, mogę wam pomóc odezwał się Kaird. Mam trochę gotówki...
wprawdzie nie zdobyłem jej w zupełnie uczciwy sposób, ale i tak... potrzebuję dla siebie tylko
tyle, żeby opłacić podróż z powrotem na Nedija.
Zrobiłbyś to? zapytał I-Five. Któregoś dnia możesz jej potrzebować...
Na mojej planecie waluta Imperium nie ma absolutnie żadnej wartości stwierdził
Nedijanin. Jeżeli chcecie, jest wasza. Muszę mieć tylko dzień czy dwa, żeby
sprzeniewierzyć fundusze, ale... Ptakopodobna istota wzruszyła ramionami. Czekałem tak
długo, że to nie zrobi mi różnicy.
Den się skrzywił.
Nie wygaduj takich bzdur powiedział. Dopraszasz się guza czy co?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]