[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Matura czekała nas za rok. Co stanowiło jeszcze dość odległą perspektywę.
Niczym się nie przejmowaliśmy. Byliśmy wolni. Szymon jak zwykle
z ciekawością przysłuchiwał się naszym rozmowom. Też sporo pił. Jednak
zawsze zachowywał kontrolę nad sobą. Do końca. Kiedy myślę o tym
obecnie, mam wrażenie, że Szymon obserwował nas wszystkich jak gdyby
zza niewidocznej szyby. Z życzliwym zainteresowaniem kogoś, kto spotkał na
swojej drodze interesujÄ…ce  okazy ludzkie . Natomiast sam pozostaje
świadom, że przynależy do innego gatunku. Nigdy nie zostawał na
imprezach do końca. Nie nocował u nikogo ani razu. Zawsze wracał do
domu.
Jedno wspomnienie jest szczególnie wyrazne. Przełom maja i czerwca.
Oceny końcowe w zasadzie już wystawione. Szkolna wycieczka do
Zakopanego. Szymon dobrze znał Tatry. Jako dziecko jezdził tam z ojcem.
Lubił góry. Bardzo. Była idealna pogoda. Słońce świeciło mocno.
Wierzchołki gór pokrywał jeszcze śnieg. Kontrastowało to z zielenią
obszarów położonych niżej. Dodawało uroku. Na cały dzień wybraliśmy się
do Doliny Pięciu Stawów. Grupa była duża. Ale my trzymaliśmy się osobno.
Ja, Aukasz i Szymon.  Trójca Zwięta . Mniej więcej w połowie Aukasz odpadł.
Nie mógł za nami nadążyć. Szliśmy dalej we dwójkę. Lał się z nas pot,
w schronisku zmieniłem podkoszulek na suchy. Zjedliśmy po tabliczce
czekolady. Pózniej długi powrót. Złote światło popołudniowego słońca. Jeden
rytm kroków. Pod koniec, czekając na resztę grupy, leżeliśmy na trawie.
Patrzyliśmy na granatowe łańcuchy gór i połyskujący śnieg. Wieczorne
słońce nadało mu pomarańczowy kolor. Pamiętam, że bardzo mało
rozmawialiśmy. Ale chyba nigdy wcześniej i nigdy pózniej nie czułem równie
mocno, że to prawdziwa przyjazń. Nie lubię wielkich słów. Mimo to
powiedziałbym, że to był mityczny dla mnie czas.
Dwa lub trzy tygodnie pózniej zmarła matka Aukasza. Rak. Bardzo nas to
zaskoczyło. Aukasz nie zdradził się, że była chora. W końcu okazji znalazłoby
się dużo. I nagle taka wiadomość. Pewnego dnia przypadkiem natknąłem się
na niego w jednym z bocznych korytarzy szkoły. Siedział pod ścianą.
Skulony. Kiedy spostrzegł moją obecność, podniósł głowę. Nic nie
powiedział. Nie płakał. Potem znowu się skulił. Odszedłem. A przecież
powinienem był mu coś powiedzieć. Albo chociaż dotknąć. Podać rękę. Nie
zrobiłem nic. O ile wiem, Szymon też czuł się zagubiony. Nie wiedział, co
powiedzieć Aukaszowi. Jak się zachowywać. Uważam, że obaj nie stanęliśmy
wtedy na wysokości zadania. Aukasz cierpiał, a my nie potrafiliśmy się
zdobyć na zwykły gest współczucia. Udawaliśmy, że nic się nie stało. %7łe
wszystko jest jak dawniej. Tyle tylko, że pojechaliśmy na pogrzeb.
Podczas wakacji Szymon zaczął się spotykać z Agatą M. Z widzenia
oczywiście się znali. Chodzili do równoległych klas. Ale wcześniej nie
zwracali na siebie uwagi. Zaiskrzyło między nimi na międzyszkolnej
wymianie z młodzieżą niemiecką. Oboje w niej uczestniczyli z ramienia
naszej szkoły. Zbliżył ich Oświęcim. Dobrze pan słyszał. Przebywali tam
oboje przez pewien czas. W Międzynarodowym Domu Spotkań Młodzieży. Za
dnia wspólnie ze swoimi niemieckimi rówieśnikami wykonywali drobne
prace porządkowe na terenie byłego obozu koncentracyjnego. Natomiast po
południu i wieczorem spotykali się w sali obrad, by wspólnie dyskutować
o historii dawnej i nowszej. Szymon i Agata wrócili stamtąd właściwie jako
para. Potem śmiali się, mówiąc po niemiecku:  Wir haben uns in Auschwitz
kennengelernt . Wie pan, dla Niemca brzmi to tak, jak gdyby oboje poznali
się w obozie podczas wojny. Ich związek to była mała szkolna sensacja. Gdyż
nikomu nie mieściło się w głowie, że Szymon mógłby dać się  skusić jakiejś
dziewczynie. Jeszcze więcej zdziwienia budził fakt, że Agata zostawiła dla
Szymona swojego poprzedniego chłopaka, z którym chodziła od dwóch lat.
Nawet miała się z nim zaręczyć. Tymczasem wszystko uległo zmianie. Czy
Szymon także się zmienił? Na pewno nie od razu. Ale bez wątpienia Agata
była tą, która przeciągnęła Szymona, istotę  jeśli wie pan, co mam na myśli
 obcego gatunku, do naszego świata. Zaczął się otwierać. Brzmi banalnie.
Ale tak było. Tajał. Ocieplał się wewnętrznie. Rodzice Agaty chętnie
zapraszali go do siebie. Widocznie im się spodobał. Ich dom był zupełnie
inny niż ten Szymona. Zawsze pełen ludzi. Głośny. Sympatycznie hałaśliwy.
Sympatycznie, gdyż w tym hałasie było dużo życia. To musiał być szok dla
Szymona, który wcześniej rzadko bywał w domach obcych ludzi. I nie był
przyzwyczajony do tego, że mąż i żona nie skaczą sobie do oczu, tylko
normalnie ze sobÄ… rozmawiajÄ…. ZmiejÄ… siÄ™ razem, dotykajÄ…. %7Å‚e dzieci siÄ™ ich
nie boją. %7łe podczas posiłków wszyscy siedzą przy jednym stole. %7łe
opowiadają sobie, jak minął ich dzień. Najbanalniejsze ludzkie zachowania,
takie, jakie można było zaobserwować w domu Agaty, były dla Szymona
zródłem nieustającego zdumienia. Czasami opowiadał mi o tym. Był
zafascynowany czymś, co zwyczajnemu człowiekowi musiało się wydawać
oczywiste. Natomiast Szymon był po prostu szczęśliwy, gdy nagle okazało
się, że przynajmniej częściowo również może żyć takim życiem. Oczywiście
pózniej wyszło na jaw, że i w rodzinie M. nie brakowało trudnych chwil. Ale
dla Szymona to były nieistotne szczegóły. Miało się wrażenie, że ogrzewał
się pośród tych ludzi. Sama Agata była zresztą wyjątkową dziewczyną.
Spontaniczna, żywiołowa, zazwyczaj uśmiechnięta. Otwarta. Niewątpliwie
miała własne problemy. Jak każdy. Lecz przede wszystkim emanowała
serdecznością. Jak gdyby nieustannie świeciło w niej wewnętrzne słońce.
Poza tym była bardzo ładna. Wysoka, zgrabna. Często chodziła bez stanika.
No dobrze, przyłapał mnie pan. Też się w niej podkochiwałem. Ale nie
robiłem nic, żeby rozbić ich związek. Co prawda to był dziwny związek.
Zazwyczaj na tym etapie znajomości chce się ze sobą spędzać jak najwięcej
czasu. Wszystko inne wydaje się nieważne. Oni inaczej. Rzadko się spotykali.
Byli bardzo obowiązkowi. Przez cały rok ostro się przygotowywali do
matury. Szymon widział w tym szansę na wyrwanie się z domu. To go
mobilizowało. A Agata była z kolei bardzo ambitna. W szkole krążył o niej
nawet taki dowcip:  Dzisiaj Agata M. zrobiła sobie wolne. Uczyła się tylko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl