[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- No co?
- Zaraz po morderstwie wynajęto Siatkową Koszulkę, żeby mnie śledził. Dlaczego?
- Bracia Ache bardzo dobrze zdążyli cię poznać. Może obawiają się twojego dochodzenia.
- Ach tak? A jaki mieli w tym interes?
Win zastanawiał się chwilę.
- Czy TruPro reprezentowała kiedyś Valerie?
- To było sześć lat temu - przypomniał Myron. - Jeszcze zanim bracia Ache przejęli agencję.
- Hm. Może obszczekujesz niewłaściwe drzewo.
- Co masz na myśli? - spytał Myron.
- Może nie ma żadnego powiązania. TruPro jest zainteresowana kontraktem z Eddiem
Crane em, zgadza siÄ™?
Myron skinął głową.
- A trener Eddiego, ten cały Pavel, jest mocno powiązany z TruPro. Może uznali, że
wszedłeś na ich teren.
- Co nie spodobałoby się braciom Ache - dodał Myron.
- Właśnie.
To było możliwe. Myron spróbował rozważyć taką ewentualność, ale coś mu tu nie
pasowało.
- Och, jeszcze jedno - dodał Win.
- Co?
- Aaron jest w mieście.
Zimny dreszcz przebiegł Myronowi po krzyżu.
- Po co przyjechał?
- Nie wiem.
- Zapewne to tylko zbieg okoliczności - mruknął Myron.
- Zapewne.
Zamilkli.
Win usiadł wygodnie i złączył czubki palców. Zaczął się mecz. Gry Duane a nie można
było nazwać inaczej jak widowiskową. Z łatwością wygrał pierwszy set z wynikiem 6:2. W drugim
trochę zwolnił tempo, ale zwyciężył 7:5. Jacques Potiline miał dość. Duane pokonał go,
wygrywajÄ…c trzeci set 6:1.
Następne imponujące zwycięstwo.
Kiedy zawodnicy zeszli z kortu, Henry Hobman wstał. Jego twarz nie zmieniła ponurego
wyrazu. Lekko przygryzał dolną wargę.
- Lepiej - rzucił lakonicznie - ale nie wspaniale.
- Przestań się zachwycać, Henry. To krępujące.
Ned Tunwell zbiegł po schodach, prosto do Myrona. Wymachiwał rękami jak dzieciak
robiący orła na śniegu. Za nim i podążało kilku przedstawicieli firmy Nike. Ned miał łzy w oczach.
- Wiedziałem! - wykrzyknął radośnie. Uścisnął dłoń Myrona, objął go, odwrócił się do Wina
i jemu też uścisnął rękę. Win dyskretnie otarł ją zaraz o spodnie. - Po prostu wiedziałem!
Myron tylko skinął głową.
- Szybko! Tak szybko! - zawołał Ned. - Zaczyna się kampania promocyjna! Nazwisko
Duane a Richwooda będzie na ustach wszystkich! Był fantastyczny, absolutnie fantastyczny! Nie
mogę w to uwierzyć. Przysięgam, że jeszcze nigdy w życiu j nie byłem tak podniecony!
- Chyba nie dostaniesz znów orgazmu, Ned?
- Och, Myronie! - %7łartobliwie szturchnął Wina łokciem w żebra. - On żartuje, no nie?
- To prawdziwy komediant - przytaknÄ…Å‚ Win.
Ned poklepał go po ramieniu. Win skrzywił się, ale nie złamał mu ręki. Zdumiewająca
powściągliwość z jego strony.
- Słuchajcie, chłopcy - rzekł Ned. - Chciałbym tak tu stać i gawędzić cały dzień, ale muszę
uciekać.
Win jakoś zdołał ukryć rozczarowanie.
- No to na razie. Myronie, porozmawiamy pózniej, dobrze?
Myron skinął głową.
- Na razie, chłopaki.
Ned poleciał - niemal dosłownie. Lekko zaszokowany Win odprowadził go wzrokiem.
- Co to było? - zapytał.
- ZÅ‚y sen. Spotkamy siÄ™ w biurze.
- DokÄ…d idziesz?
- Porozmawiać z Duane em. Muszę zapytać go o telefon od Valerie.
- Poczekaj z tym do końca turnieju.
Myron pokręcił głową.
- Nie mogÄ™.
15
Myron zaczekał, aż skończy się konferencja prasowa. Trwała przez jakiś czas. Duane
brylował, najwyrazniej w swoim żywiole. Media miały nowego ulubieńca. Duane a Richwooda.
Zadziornego, ale nie aroganckiego. Pewnego siebie, lecz uprzejmego. Przystojnego. Typowego
Amerykanina.
Kiedy hordzie pismaków w końcu zabrakło pytań, Myron poszedł z Duane em do szatni.
Usiadł na krześle obok jego szafki. Duane zdjął ciemne okulary i położył je na najwyższej półce.
- Niezły mecz, no nie?
Myron kiwnął głową.
- Hej, ci od Nike a powinni być zadowoleni.
- Dostali orgazmu - potwierdził Myron.
- Zamierzają puścić reklamę podczas mojego następnego meczu, prawda?
- Uhm.
Duane potrząsnął głową.
- wierćfinały US Open - rzekł z zachwytem. - Nie mogę w to uwierzyć, Myronie. Pniemy
siÄ™ na szczyt.
- Duane?
- Taak?
- Wiem, że Valerie do ciebie dzwoniła - powiedział Myron.
Duane zastygł.
- Co takiego? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl