[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i odbiorników. Uśmiechnął się i kontynuując pracę zaczął nucić jakąś bliżej nie
określoną melodię.
Piotr Timoszenko czuł się niezręcznie w towarzystwie większości ludzi, za to
w doskonały nastrój wprawiały go zawsze maszyny. Lubił przebywać w centrum
dowodzenia, jednak to miejsce, jeszcze bardziej przepełnione elektroniką, było
jego prawdziwym domem.
 Czy wszystko gotowe?  zapytał drugi technik.
 Tak  odparł Timoszenko i nacisnął żółty przełącznik.
Ze znajdującej się pod pokładem komory ciśnieniowej został wypchnięty wy-
pełniony helem balon. Szybko napęczniał w ciemnej, morskiej wodzie i powięk-
szał się w miarę, jak przemieszczał się ku górze, ciągnąc za sobą kabel anteny.
Gdy balon wydostał się na powierzchnię, technicy łączności z Ilji Pogodina by-
li w stanie przechwycić każdą wiadomość nadawaną ze wschodniego wybrzeża
Grenlandii lub na nie, jak również informacje przesyłane w jego obrębie. Doty-
czyło to prawie wszystkich środków komunikacji z wyjątkiem podziemnych linii
telefonicznych i tekstów przekazywanych na piśmie. Balon miał szaroniebieski
kolor, który doskonale zlewał się z barwą zimowego morza. Antena nie mogła-
by zostać dostrzeżona z pokładu statku, nawet gdyby przepływał on w odległości
dziesięciu metrów.
Na lądzie, w towarzystwie zwykłych ludzi, Timoszenko czuł się wiecznie
skrępowany. Był wysoki, chudy, kościsty, niezdarny i niezręczny. Ciągle miał
71
wrażenie, że w restauracjach, lokalach nocnych czy na ulicy ludzie obserwują go
i ukradkiem podśmiewają się z jego nieudaczności. Na pokładzie Pogodina, ukry-
ty wśród jego zakamarków, czuł się dobrze. Miał poczucie, że nie jest widoczny,
jak gdyby morze nie było częścią świata pozostającego ponad jego powierzch-
nią, lecz jakąś rzeczywistością innego wymiaru, równoległą do tego, co dzieje się
na stałym lądzie. Miał wrażenie, że jest duchem przemykającym się przez zimne
otchłanie, który może słyszeć mieszkańców Ziemi, samemu nie będąc przez nich
słyszanym, widzieć ich, nie będąc widzianym. Znajdował się z dala od ich wzroku
i nie czuł się obiektem ich szyderstw. Był duchem.
Gorow dał Timoszence trochę czasu na przygotowanie anteny i prześledzenie
wszystkich częstotliwości, po czym podszedł do drzwi pokoju łączności. Skinął
głową w kierunku pomocnika technicznego.
 Słychać coś?  zapytał Timoszenkę.
 Dobry odbiór na wszystkich pasmach  odpowiedział z szerokim uśmie-
chem oficer łączności, przyciskając do lewego ucha słuchawkę.
 Coś ważnego?
 Na razie nie. Grupa amerykańskich marines testuje sprzęt zimowy w po-
bliżu wybrzeża.
Chociaż okres zimnej wojny dawno już minął i żyli w świecie, w którym nie-
gdysiejsi przeciwnicy teoretycznie stali się wobec siebie neutralni, a nawet mó-
wiło się o przyjaznych stosunkach między mocarstwami, jednak większa część
sowieckiej siatki szpiegowskiej  zarówno w kraju, jak i za granicą  pozosta-
ła w nie zmienionym kształcie do dzisiaj. Rosyjska marynarka wojenna w dal-
szym ciągu zbierała informacje i prowadziła podsłuch radiowy wzdłuż wybrze-
ży wszystkich liczących się państw zachodnich. Podobne operacje miały również
miejsce w ważniejszych strategicznie rejonach Trzeciego Zwiata. W końcu jedyną
niezmienną rzeczą we współczesnym świecie jest jego niestabilność. Jeśli dawni
przeciwnicy z dnia na dzień zostali przyjaciółmi, równie szybko mogli ponownie
stać się wrogami.
 Informuj mnie na bieżąco  zarządził Gorow, a następnie poszedł do mesy
oficerskiej, gdzie zjadł obiad.
13:40
Czy udało ci się nawiązać łączność z Thule?  zapytał Harry, przykucnięty
przy krótkofalówce, za pomocą której komunikował się z Bazą Edgeway.
Słowa wypowiadane przez Gunvalda były zrozumiałe, mimo że zakłócał je
szum w eterze.
 Byłem z nimi w ciągłym kontakcie przez ostatnie dwadzieścia pięć minut.
Rozmawiałem również z Norwegami ze stacji meteorologicznej na Spitzbergenie.
 Czy będą w stanie nas stąd zabrać?
 Norwegowie są całkowicie skuci lodem, nie mogą się ruszyć. Amerykanie
posiadają w Thule kilka helikopterów typu Kaman Huskies  to ich standardowy
sprzęt ratowniczy. Są wyposażone w dodatkowe zbiorniki paliwa i mają daleki za-
sięg. Jednak sztormowa pogoda uniemożliwia start: wiatr jest zbyt silny. A nawet
gdyby wystartowali, to zanim byliby w stanie do was dotrzeć, warunki pogorszą
się tak bardzo, że nie będą mogli wylądować na górze lodowej.
 Czy w pobliżu nie pływa przypadkiem jakiś łamacz lodu albo okręt wojen-
ny?
 Amerykanie twierdzą, że nie.
 Pozostaje liczyć tylko na cud.
 Może uda wam się przeczekać sztorm?
 Nie sporządziłem spisu zapasów, jakie nam pozostały  odpowiedział
Harry  ale jestem pewien, że paliwa do ogrzewania nie wystarczy nam na dłużej
niż dwadzieścia cztery godziny.
Odbiór zakłóciły głośne trzaski, które  zwielokrotnione przez odbijające się
od ścian góry lodowej echo  przypominały strzały z karabinu maszynowego.
Gunvald zawahał się przez moment. Po chwili mówił dalej.
 Według ostatnich prognoz, obecne zakłócenia atmosferyczne są znacznie
poważniejsze niż wszystkie, które dotychczas wystąpiły podczas obecnej zimy.
Czeka nas tydzień ciężkich sztormów  jeden po drugim. Pomiędzy nimi nie
nastąpi nawet krótkotrwała poprawa pogody.
Tydzień. Harry zamknął oczy, aby nie widzieć lodowej ściany, przy której
stała krótkofalówka, gdyż w jej szklistej powierzchni wyraznie zobaczył los, ja-
ki musiał ich spotkać. Nawet ukryci przed wiatrem i ubrani w termoizolacyjne
73
kombinezony, nie przetrwają tygodnia bez ogrzewania. Byli prawie pozbawieni [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl