[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Obaj wymienieni odwrócili się natychmiast i ruszyli za Villemo i Halkatlą.
- Nie zapomnijcie o Fecorze! - zawołała Ellen z rozpaczą.
95
Villemo odwróciła się, ledwie słyszeli jej odpowiedz:
- O nikim nie zapomnimy, ale Tamlin powiada, że będzie to trudne. Fecor został wtłoczony w
skałę, a kamień to królestwo Shamy. Nie możemy prosić o pomoc duchów czterech
żywiołów.
- Do diabła! - mruknął Nataniel. - Ale spokojnie, Ellen, spokojnie. Wydobędziemy go
stamtÄ…d.
- Dziękuję - wyszeptała.
Potem wszyscy znowu zwrócili się ku tunelowi.
Słyszeli zdławiony szloch Marca.
- To niemożliwe! Jak można być takim okrutnym? Jak można zrobić coś takiego żyjącemu
człowiekowi?
Z oczu Nataniela także płynęły łzy, ale on nawet tego nie zauważał.
- A na dodatek własnej córce!
Tova otarła oczy.
- Tiili? - zwróciła się półgłosem do nieszczęsnej istoty.
Przed nimi wisiała bardzo ładna młoda dziewczyna o dziecinnych, na wpół orientalnych
rysach. Jej długie czarne włosy falowały w podmuchach powietrza. Dziewczyna była całkiem
naga, a ręce i nogi miała przytwierdzone do skały tak, że jej sylwetka przypominała duże X.
Początkowo nie była w stanie rozmawiać. Na jej niewinnej twarzyczce malowało się
nieopisane cierpienie. Ona również płakała, ze zmęczenia i rezygnacji, ale mimo wszystko
dostrzegali na jej buzi jakby wyraz zdziwienia, że tutaj przybyli. Na nadzieję nie była w stanie
się zdobyć.
- Siedemset lat - powiedział Nataniel. A potem wrzasnął ogarnięty wściekłością: - Przez
siedemset lat ta bestia ją tu trzymała! %7ływą! Samotną! Czy to dziwne, że takie cierpienie
musiało się odcisnąć na szklanym malowidle? Jej beznadziejne błagania o pomoc
skierowane do tych, którzy kiedyś, niczego nie podejrzewając, przeszli w pobliżu, do
Tengela i Silje! Tak, wiem, że Tan-ghil liczył, iż potrwa to jedynie pięćdziesiąt lat, kiedy ją tu
sprowadził. Ale i tak nic go nie tłumaczy!
- Tuli, maleńka Tiili - zwróciła się do dziewczyny zapłakana Tova. - Powiedz nam, jak
możemy ci pomóc?
- Nikt... nie może... - szepnęła dziewczyna. - Pomóżcie mi umrzeć.
96
- Ależ my możemy zrobić dla ciebie wiele - pocieszał ją Nataniel. - Przyszliśmy tu po to, by
pokonać Tan-ghila, i dlatego musimy się dostać do naczynia, w którym ten drań przechowuje
wodę zła. Ono jest tam za tobą, prawda?
- Tak. Daleko... za mnÄ…. Ale wy nie przejdziecie... obok mnie.
- Opowiedz nam zatem...
Nataniel nie dokończył zdania.
Tiili szeptała z największym wysiłkiem. Była zbyt oszołomiona spotkaniem.
- Ja stanowię zamknięcie. Magiczne...
- Tak, tego się domyślamy.
- On jest kluczem.
- Tan-ghil?
- Tak.
Pochyliła głowę i zaczęła płakać tak rozpaczliwie, że serca im się krajały.
- Ale w jaki sposób...?
Milczeli. Przypatrzyli się jej pozycji i domyślili się wszystkiego.
- Nie! - wykrztusiła Ellen. - Nie, nie, tylko nie to...
Nie znajdowała odpowiedniego określenia.
Twarz Marca zrobiła się szara.
- Czy będzie wypowiadał jakieś zaklęcia lub magiczne formułki?
- Nie. To moje ciało zostało zaczarowane. Wejście może otworzyć tylko... to...
Widzieli, jak głęboko jej ręce i nogi są wciśnięte w skałę. Nikt nie zdoła ich oderwać. Tylko
Tan-ghil może  otworzyć zamek .
- A więc to dlatego on wtedy musiał mieć ze sobą dziewicę - szepnął Nataniel przygnębiony.
- I ty, oczywiście, w dalszym ciągu jesteś dziewicą, prawda?
- Tak - cichutko powiedziała Tuli. Taka była zawstydzona, tak okropnie zawstydzona, że musi
wisieć przed nimi rozpięta na skale w ten sposób. Nikt by nie uwierzył, że ta dziewczynka
ma dziewiętnaście lat, pomyślała Tova. A jednak to prawda.
97
- Tiili, nas nie powinnaś się wstydzić - powiedział Nataniel ze smutkiem. - My sami
przeżyliśmy wiele i wiele wycierpieliśmy, wiemy dobrze, co czujesz. Ja jestem Nataniel z
Ludzi Lodu, należę do potomków twojego wuja Krestierna, a to mój kuzyn Marco. Obaj
przynieśliśmy na świat specjalne zdolności właśnie po to, byśmy mogli pokonać Tan-ghila.
To jest moja przyjaciółka, Ellen, a tam stoi Tova. Orin również jest krewnym Tan-ghila, a to
jeden z Demonów Wichru, które pomagają Ludziom Lodu. Możesz na nas polegać, Tuli.
Zrobimy wszystko, żeby cię uwolnić.
Umilkł. Wszystko, zrobimy wszystko... Ale co to znaczy?
Stali bez słowa. Patrzyli na wykrzywioną bólem twarzyczkę Tiili, w której nie było nawet [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl