[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mecz.
Z jakiegoś powodu chciała ten mecz oglądać, chociaż nie pamiętała już dlaczego.
Weszła do salonu. On spał na sofie, telewizor był włączony. Ojciec zamknął oczy, oddychał
równo i spokojnie. Wyglądał dość zabawnie. Pobiegła do kuchni, powiedziała o tym mamie i
przyprowadziła ją do pokoju. Przykryły go kocem, wyłączyły telewizor i resztę dnia spędziły
po cichu w kuchni. Pózniej powiedział, że obudził go zapach pieczonych ciasteczek. Nie
pamiętała, czy tego dnia Michael był w domu, czy nie. Po prostu wyleciało jej to z pamięci.
Doktor Rothstein przerwał jej rozmyślania.
- Zaczynamy znowu. Major Tiemierowna ponownie zaśnie, chociaż może mieć z tym
pewne problemy. Zneutralizowałem środki uspokajające, które mogłyby spowodować ujemne
skutki uboczne.
- Proszę mnie zahipnotyzować, doktorze. Nie mamy zbyt wiele czasu.
Skinął głową.
- I jeszcze jedno, doktorze Rothstein.
- Tak, słucham?
- Człowiek, który czeka tam, na zewnątrz, z doktor Barrow, jest moim mężem a także
najlepszym przyjacielem major Tiemierowny.
Doktor usiadł naprzeciwko niej.
- Wiem o tym. Teraz musi się pani odprężyć. Oparła dłonie na udach.
Wyobraziła sobie ojca, ubranego w stare wytarte dżinsy i niebieską koszulę. Był bez
zegarka i jakiejkolwiek broni.
Skoncentrowała swoje myśli tylko na nim i na Natalii. Uczucie odprężenia minęło. W
tyle głowy poczuła narastający ból.
Znalazła się nagle w zupełnie innej epoce. Natalia była ubrana w długą, jedwabną
szatę. Jechała na grzbiecie swego czarnego konia. Annie znajdowała się jakby poza nią,
obserwując ją to z mniejszej, to z większej odległości. Raz - jakby była małym ptaszkiem,
siedzącym na ramieniu dziewczyny, a po chwili znajdowała się w odległości setek jardów,
jakby obserwujÄ…c jÄ… przez lornetkÄ™.
Słyszała jednostajny szum morza i tętent potężnych kopyt Shire a. Nic się nie
zmieniło.
Wiatr. Nie czuła jego podmuchów jak przedtem, tylko lodowatą wilgoć i skurcz w
żołądku, spowodowany strachem. Kim była?
Natalia zbliżała się do skał. Pojawił się czarny rycerz na siwym rumaku.
- Kim jesteÅ›, rycerzu?
- Za to, że mnie oszukałaś, poniesiesz karę, zginiesz! Natalia zadrżała. Zsunęła do tyłu
kaptur. Jej włosy powiewały na wietrze jak skrzydła pięknego ptaka.
- Wyzywam cię! - krzyknęła.
Czarny rycerz zaśmiał się, tak samo jak poprzednim razem.
- Poczekaj chwilę. Siedząc w ten damski sposób, nie mam szans! Zejdzmy z koni.
- Schodz, jeśli chcesz. Ja tego nie uczynię.
Jego siwy wierzchowiec ruszył do przodu. Natalia wzniosła miecz.
- Nie jesteÅ› zbyt uprzejmy, panie.
- Nie jestem, Natalio. Spięła konia ostrogami.
- Naprzód, Shire! Nie zawiedz mnie!
Pędzili wprost na siebie. Kopyta ich potężnych wierzchowców rozbryzgiwały
przybrzeżne fale.
W ostatnim momencie koń Natalii na jej komendę skręcił w bok, a jej klinga błysnęła
w świetle słońca, które jakby zawisło na horyzoncie, ponad powierzchnią morza.
Czarny hełm zatoczył w powietrzu łuk i upadł z pluskiem w wodę.
Koń rycerza zatrzymał się i zawrócił. Bezgłowy jezdziec zaśmiał się głosem
Karamazowa.
- A teraz twoja głowa, Natalio!
Ruszył w jej kierunku. Kiedy krzyknął słowo  nierządnica! , wydawało się, że ziemia
wraz z otaczającymi ich skałami zatrzęsła się. Annie poczuła strach; nigdy jeszcze nie była
tak przerażona.
Natalia ze spokojem oczekiwała swego przeciwnika. Ból w tyle głowy Annie wzrósł
jeszcze bardziej.
I wtedy zza skał wyjechał drugi jezdziec na białym arabskim koniu. Rozbryzgująca się
pod uderzeniami kopyt woda tworzyła wokół niego jakby poświatę, która nagle prześwietlona
słońcem, zaczęła błyszczeć wszystkimi kolorami, kontrastując z czystą bielą zwierzęcia. W
wypolerowanej zbroi rycerza światło odbijało się niczym w lustrze. Jechał, stojąc w
strzemionach, w dłoni dzierżył olbrzymi miecz. Gdy odezwał się, jego głos odbijał się echem
od skał.
Czarny rycerz ściągnął wodze. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl