[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Nie. Bo kiedy poszłam szukać Simona, ten mężczyzna siedział w ostatnim wagonie.
- No, dobrze. Myślę, że to na razie wystarczy. Dziękujemy pani i prosimy o pozostawienie
nam swojego adresu.
Simon siedział przy oknie w pokoju ojca, spoglądając to na zewnątrz, to znowu na
staruszka leżącego w łóżku.
- Simon, zdejmij nogi z ławy - powiedział cicho ojciec. - Pani Holm nie lubi śladów butów
na meblach.
Syn odwrócił się w stronę pokoju.
- Czy ty przypadkiem nie dajesz się tyranizować tej pani Holm? - spytał ciepło.
- Skądże, ale w dzisiejszych czasach dobrej gospodyni nie znajdziesz i ze świecą.
Dlatego muszę ją szanować. Powiedz mi, synu, czy ty ciągle jeszcze myślisz o Gitte?
- Nie widzę w tym nic dziwnego. Zraniłem ją śmiertelnie.
- Ty? Przecież to nie była twoja wina!
- To prawda. Ale mimo wszystko.
- Czy odnalazłeś... tę dziewczynę?
- Jeszcze nie. Ale możesz być spokojny, odnajdę ją na pewno.
Ojciec westchnął głęboko. Odwróciwszy głowę, leżał nieruchomo, wpatrując się w sufit.
38
- Wciąż nie mogę tego zrozumieć. Jak zupełnie obca dziewczyna mogła twierdzić, że
spodziewa się twojego dziecka? Musiałeś ją chyba gdzieś spotkać.
- Nie spotkałem! - wykrzyknął Simon. - Jej nazwisko jest mi zupełnie obce. A dziecko...?
Na litość boską, tato, przecież musiałbym wiedzieć, co robię! Od kiedy poznałem Gitte,
nie widywałem się z innymi kobietami!
- Jesteście nadal małżeństwem?
- W separacji. Chcę, żeby ona była moją spadkobierczynią. Wprawdzie mówi, że niczego
nie chce, ale...
- Co ty, chłopcze, wygadujesz? Twoją spadkobierczynią? To brzmi tak, jakbyś zamierzał
położyć się i po prostu umrzeć!
Simon lekko drgnÄ…Å‚.
- Nie, oczywiście, że nie. Chciałem powiedzieć, że kiedyś... w przyszłości.
- Przecież nie możesz czekać na nią przez całe życie.
- Masz rację. Dlatego chcę spróbować i doprowadzić do zgody między nami. Wtedy
moglibyśmy znowu być prawdziwym małżeństwem.
Stary ojciec popatrzył badawczo na syna.
- Dzisiaj to zabrzmiało w twoich ustach jakoś mniej entuzjastycznie niż zazwyczaj.
- Co takiego? - spytał Simon, podnosząc głowę. - Być może. Spotkałem w pociągu
pewną młodą dziewczynę.
- I Bogu niech będą dzięki - wyszeptał ojciec.
- Oczywiście, nie dorównuje Gitte, ale jest sympatyczna. Dość niezwykła. - Dopiero w tej
chwili dotarł do niego sens słów ojca. - Ty chyba nigdy nie lubiłeś Gitte, prawda?
- Rzeczywiście - przyznał starzec nie bez wahania. - Niby była miła i słodka, ale... Nie
jestem przekonany, czy to właściwa osoba dla ciebie.
- Jak to?
- Hm, jakby to określić... Gitte jest taka rzeczowa.
- To raczej nic złego.
39
- Zazwyczaj nie. Ale tobie potrzebny jest ktoÅ›... ktoÅ› bardziej swobodny.
- Swobodny? Chciałeś pewnie powiedzieć: wyzwolony?
- Nie, nie. Udajesz, że mnie nie rozumiesz. Gitte była taka konwencjonalna. Miała dosyć
ciasne poglÄ…dy.
- Jestem innego zdania - odparł krótko Simon. Ojciec zrozumiał, że chyba popełnił błąd,
mówiąc wreszcie szczerze to, co myśli. Nigdy nie lubił słodkiej Gitte. Ale zazwyczaj starał
się robić dobrą minę do złej gry... Nie powiedział synowi ani słowa o tym, co należy
sądzić o żonie, która zrywa wszelkie więzi jedynie na podstawie plotek! Nawet jeśli są
one ohydne i obciążające.
Simon wyraznie nie chciał mówić o Gitte.
- Obszedłem całe gospodarstwo. Muszę przyznać, że utrzymujesz je w idealnym stanie.
- Miło mi to słyszeć. Od kiedy leżę, nie wiem o nim zbyt wiele.
- Widziałem dwa nowe konie. Jakie są? Dobre?
- Kupiłem je w Anglii. Najlepszej krwi. Jednego trochę już wypróbowaliśmy. Wiele sobie
po nim obiecujÄ™.
Simon uśmiechnął się. Kochał wszystkie konie, bez względu na to, czy wygrywają w
wyścigach czy nie. Ojciec natomiast miał doskonałe wyczucie i zawsze kupował te
najlepsze. Jego stajnia była znana w całym kraju. Simon martwił się czasami, że nie
wiedziałby, co zrobić z tym wszystkim, gdyby ojciec umarł jeszcze przed nim. Kiedy go [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl