[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Siostro moja, nie będę raz jeszcze powtarzał, co sama wiesz najlepiej. Pragnę pomóc
mym zięciom, najpierw Polinejkowi, w odzyskaniu tego, co utracili nie z własnej winy.
Słuszna to sprawa, jak mnie się wydaje. Właśnie dlatego zebraliśmy się tutaj wszyscy, aby
przygotować wyprawę na Teby. Lecz oto mąż twój, który zna się na wieszczach jak nikt ze
śmiertelnych, ostrzega nas i odwodzi od tego zamiaru. Mówi że bogowie ześlą na nas nie-
szczęścia i zgubę. Dziwimy się temu wszyscy, bo przecież chcemy walczyć w obronie
skrzywdzonych, a córki moje poślubili Polinejkes i Tydeus za wolą bogów. Tak więc już od
dawna spór toczy się między nami. Lecz oto przypomniał nam Polinejkes, że przed laty zło-
żyliśmy przysięgę, ja i Amfiaraos: kiedy tylko będziemy się wadzić, ty, Eryfilo, spór roz-
strzygniesz, bo dobrze życzysz nam obu - swemu mężowi i bratu. Dlatego to zwracamy się
teraz do ciebie: kto powinien ustąpić - ja czy też Amfiaraos. Czy mamy wyprawy zaniechać,
czy też ruszyć na Teby? Jeśli nie chcesz odpowiedzieć od razu, poczekamy do jutra.
Eryfila milczała przez chwilę. A potem powiedziała głosem bardzo cichym, nisko schyla-
jąc głowę:
73
 Nie. Lepiej powiedzieć od razu, co mi bogowie do serca kładą. Bo choć nie pytaliście mnie
o radę, myślałam o tym od wielu już dni. %7łyczę dobrze tobie, mój bracie, i tobie, ojcu mego
syna. Ale kiedy wszystko dobrze rozważam, tak wydaje mi się najsłuszniej: złe znaki można
odwrócić i bogów przebłagać, a chwila sposobna raz stracona nie wróci już nigdy. Jeśli teraz
odprawicie gości, którzy gotowi są pomóc sprawie swoją odwagą i ludzmi, powtórnie we-
zwani nigdy już nie przybędą. I nigdy już twoi zięciowie, Adrastosie, nie odzyskają dzie-
dzictwa. Dlatego ja, choć niewiasta, tak spór rozstrzygam, według tego, co w sercu swoim
uznaję za najlepsze: powinniście ruszyć na Teby, wszyscy siedmiu, jak ucztujecie w tym me-
garonie!
Pożegnanie Amfiaraosa z rodziną
W skarbcu świątyni Hery w Olimpii znajdowała się skrzynia z drzewa cedrowego, pokryta
płaskorzezbami ze złota i kości słoniowej oraz napisami, które objaśniały poszczególne sceny
i postaci. Była bardzo stara i stała w świątyni od wieków; kiedy w II wieku n.e. oglądał ją
miłośnik zabytków przeszłości Pauzaniasz, liczyła już około ośmiuset lat! Wiązała się z nią
opowieść, bardzo znana w całej Helladzie. W VII wieku p.n.e. dwa rody prowadziły ze sobą
krwawe walki w Koryncie, wzajem napadając na swe domy i wymordowując wszystkich
mężczyzn; w czasie jednego z owych niespodziewanych napadów matka w tej właśnie skrzy-
ni ukryła swego maleńkiego synka; otrzymał on imię Kypselos, skrzynia bowiem zwie się po
grecku  kypsele ; gdy dorósł, przepędził nieprzyjaciół swej rodziny i stał się panem Koryntu,
jego zaś potomkowie ofiarowali skrzynię olimpijskiej świątyni, by podziękować bogom za
cudowne ocalenie wielkiego przodka. Opowieść - którą zresztą przedstawiano w formie
barwnej i dramatycznej - była zmyślona, skrzynia jednak pochodziła rzeczywiście z wieku
VII p.n.e.; styl ozdób oraz kształt liter i sposób układu napisów dowodziły tego z całą oczy-
wistością.
Płaskorzezby obrazowały niektóre głośne wypadki z czasów mitycznych; były jakby wybo-
rem ilustracji do najsławniejszych w VII wieku poematów o epoce bohaterów. Pauzaniasz
opisał je dokładnie10, można więc odtworzyć treść owych - nie znanych nam dzisiaj - pieśni,
które inspirowały artystów zdobiących skrzynię Kypselidów. Jedna z nich opowiadała o wy-
jezdzie Amfiaraosa z domu i pożegnaniu z rodziną:
Na dziedzińcu stoi już rydwan. Konie prychają i niecierpliwie przebierają nogami, woznica
Baton powstrzymuje je siłą; w jednej ręce ma lejce, które ciągnie do tyłu, w drugiej włócznię;
patrzy ku swemu panu. Ten, w pełnej zbroi, już stawia jedną nogę na rydwanie, ale jeszcze
teraz, jeszcze w ostatniej chwili, walczy ze sobą. Na jego twarzy nie czułość się maluje, zwy-
kły towarzysz rodzinnych pożegnań, lecz gniew i żal. Z nie ukrywaną nienawiścią patrzy Am- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl