[ Pobierz całość w formacie PDF ]

słonecznego, ale 35 tysięcy lat, aby osiągnąć centrum Drogi Mlecznej. Najbli\ej Ziemi poło\ona gwiazda.
Alfa Centauri, jest oddalona od nas o cztery lata
świetlne. Jej światło, które trafia teraz na Ziemię, wysłane zostało przed czterema laty. Zwiatło zaś gwiazd
z konstelacji Oriona przed 400 laty, a więc wtedy, gdy w Niemczech szalały wojny chłopskie, gdy w Polsce
panował ostatni z dynastii Jagiellonów Zygmunt August. Jeszcze wcześniej wysłały swe światło gwiazdy z
Tarczy Sobieskiego lub mgławica Andromedy. Pierwsze - gdy w Egipcie wznoszono olbrzymie piramidy,
drugie zaś, gdy ziemie Europy pokrywał lodowiec. Redaktor Regnard robił szybko zapiski.
- Zwiatło odbite od Ziemi staje się na swej drodze coraz
słabsze - ciągnął doktor Tor. - Kiedy po wielu latach
wraca na Ziemię, jest tak słabe, \e nie mo\na go dostrzec.
Trzeba potę\nych wzmacniaczy, aby stało się znowu
widoczne.
Po tym dość ogólnym wstępie prelegent przeszedł do opisu
wynalazku.
- Pierwsze prace profesora Tamowa obejmowały budowę aparatu odbiorczego i wzmacniacza tych
nadzwyczaj słabych promieni świetlnych. Profesor zbudował na dachu tego domu wielką instalację
zwierciadeł wklęsłych, obracających się we wszystkich kierunkach. Instalacja ta przez szczególny układ
zwierciadeł wyłącza aktualną widoczność światła Słońca, Księ\yca oraz gwiazd i planet. Ponadto jest ona
zdalnie sterowana. Nieco pózniej udała się konstrukcja specjalnego wzmacniacza dla promieni świetlnych,
których siła, mówiąc obrazowo, wystarcza jeszcze do uwidocznienia światła odbitego od Ziemi przed
5000-6000 lat. Najnowszy wzmacniacz pozwala ju\ na odbiór światła, którego fale odbiła Ziemia przed 20
000 lat. Obrazy z czasów jeszcze odleglejszych są niestety zamglone. Aby móc na przykład śledzić epoki
geologiczne, które trwały miliony lat, nale\y zainstalować nowy wzmacniacz, bardziej precyzyjny, bardziej
skomplikowany i o większej mocy. Niestety, mo\liwości techniczne naszego przemysłu są jak dotychczas
pod tym względem ograniczone. Być mo\e w niedalekiej przyszłości i ta trudność będzie pokonana. Tor
zrobił małą pauzę. Dwaj zaproszeni uczeni spoglądali na niego jak na maga. Jedynie Piotr Tarnów siedział
nieporuszony.
- Mankamentem mego aparatu - podjął na nowo doktor Tor - jest równie\ to, \e nie potrafi on rejestrować
na swym ekranie obrazów z okresu po 1200 roku naszej ery. Zło, \e tak powiem, polega na tym, i\
światło, biegnąc po najkrótszej krzywej, zu\ywa 800 lat, by wrócić na Ziemię.
- Je\eli pana dobrze zrozumiałem - wtrącił profesor Decker
- aparat pański nie uwidoczni na przykład walk Flandrii o wolność w 1302 roku.
- Tak, to się zgadza. Podkreślam raz jeszcze, \e zdarzenia
po 1200 roku, a\ do naszych czasów, nie mogą być
uchwycone.
Profesor Decker skinął głową.
- Szczególną trudność konstrukcyjną - ciągnął dalej Tor -sprawiała budowa odpowiedniego wykrywacza
kontynentów. Bez niego bowiem byłoby niemo\liwe uzyskanie na ekranie telewizyjnym określonego
terytorium. Dzięki zaś wykrywaczowi ka\dy dowolny wycinek powierzchni Ziemi mo\e być powiększony
lub zmniejszony przez proste przekręcenie odpowiedniej gałki. Największa powierzchnia, którą aparat
mo\e objąć, odpowiada mniej więcej wielkości kontynentu Północnej Ameryki.
- Po prostu niepojęte - wykrzyknął profesor Czechin.
- Teraz państwo pozwolą do laboratorium. - Mówiąc to doktor Tor otworzył du\e szklane drzwi, które
prowadziły do okrągłego pokoju, zastawionego mnóstwem aparatów, tablic rozdzielczych, zegarów i
błyszczących ró\nokolorowym światłem lamp. Naprzeciwko wejścia rzucał się w oczy matowy ekran
telewizora.
Gdy goście zajęli miejsca w ustawionych w półkole fotelach, doktor Tor zbli\ył się do pulpitu sterowego i
wykonał kilka manipulacji na przełącznikach i dzwigniach. W pracowni rozległo się ciche brzęczenie,
równocześnie zaś na ekranie telewizora ukazały się dziwnych kształtów chmury. Kłębiły się i przelewały
jak podczas burzy. Wreszcie zarysowywać się zaczęły kontury lądu. Wśród ciszy rozległ się nagle głos
Tora:
- Jest to półwysep Jukatan. W tej chwili widać ju\ wyraznie ten ląd w szczegółach. Oto miasto, jego ulice,
ludzie. Oto co skłoniło Tarnowa do zorganizowania ekspedycji archeologicznej i poszukiwania wykopalisk.
W naprę\eniu i ciszy oczy widzów śledziły przesuwające się obrazy, które stawały się coraz ostrzejsze.
Widać było pełne zatok wybrze\e morskie. Jak srebrna wstęga wiła się wśród zielonej d\ungli rzeka. Z
lewej strony, na końcu ekranu, wyłaniały się z mgły Kordyliery. Doktor Tor przybli\ył się z boku do
telewizora i zakreślając linijką koło na ekranie, powiedział:
- Tę część kraju poka\ę teraz w wycinku powiększonym. Po chwili rozległy się trzaski, po czym zamigotały
na ekranie kolorowe ognie, wreszcie przesuwać się począł
krajobraz wybrze\a Jukatanu. Raptem całą płaszczyznę ekranu wypełnił obraz miasta. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl