[ Pobierz całość w formacie PDF ]

siÄ™ ojca?
- Tata chyba też. - Może ojciec nie będzie się jej wydawał taki grozny, jeśli Birgit się dowie,
co Flemming myśli o swoim zachowaniu. - Wiem, że trudno to zrozumieć, lecz jest mu bardzo
przykro za każdym razem, gdy się na ciebie rozgniewa. I nie może znieść myśli, że znów cię ude-
rzył. - Ole przerwał na chwilę, by zerknąć na siostrę. Patrzyła prosto przed siebie, ale wyraz jej
twarzy zdradzał, że słucha go uważnie. - Myślę, że tata jest chory - dodał Ole. - Niektóre choroby
powodujÄ… wybuchy gniewu.
- Czy tata umrze?
Ole zorientował się, że było to niefortunne wyjaśnienie, bo myśl o chorobie ojca mogła ją
jeszcze bardziej przerazić.
- Nie, nie, nie jest aż tak chory. I na pewno wyzdrowieje, tylko że to może trochę potrwać.
A na razie wszyscy będziemy pilnować, żeby cię nie bił.
- Tylko ty możesz mnie obronić. - Birgit nie obróciła wprawdzie głowy do brata, lecz
powiedziała to głośno i wyraznie.
Ole wziął głęboki oddech, modląc się w duchu, by rzeczywiście potrafił ją ochronić.
- Jezdzisz chyba lepiej ode mnie - powiedział, pragnąc skierować jej myśli na inny tor.
- Coś ci pokażę, gdy wyjedziemy na pole. - Birgit była dumna z pochwały. Wyciągnęła
szyję, a jej ciało poruszało się w rytm końskiego kroku.
- Cieszę się bardzo. Tylko mnie nie zostawiaj! - powiedział Ole błagalnym tonem,
prowokując siostrę do śmiechu.
- Teraz pojedziemy bardzo szybko. - Birgit skróciła wodze i ruszyła kłusem, gdy tylko
znalezli się na otwartej przestrzeni. Całkiem, dobrze sobie radziła. Ole jechał koło niej, lecz
wstrzymywał swego konia tak, by jego łeb był zawsze za łbem klaczy Birgit, nie chciał bowiem, by
konie zaczęły się ścigać.
- Czy to rządca cię tego wszystkiego nauczył?
- Tak. I mama. Często jeżdżę razem z mamą.
Mógł się tego domyślić. Hannah była świetnym jezdzcem. Birgit nie bez powodu siedziała
w siodle po męsku.
- Zatrzymaj się tutaj - zawołała Birgit, zwalniając. -I popatrz, co potrafię. - Uśmiechnęła się
tajemniczo i zawróciła konia. Zrobiła woltę i skierowała klacz na belkę opartą o dwa pniaki.
Ole patrzył uważnie, jak pięknie koń przeskakuje przez przeszkodę. Birgit uniosła się w
siodle, podążając za ruchem konia, a za przeszkodą łagodnie usiadła i uśmiechnęła się do brata.
- Proszę, proszę. Naprawdę jesteś lepsza ode mnie - roześmiał się Ole i poprosił, by
skoczyła raz jeszcze. - Ja nigdy nie nauczyłem się naprowadzać konia na przeszkodę.
Birgit skoczyła jeszcze kilka razy i nie chciała ustąpić, póki Ole też nie spróbował. Radość,
malująca się na jej twarzy, gdy mu tłumaczyła, co powinien zrobić, bardzo go wzruszyła. Chyba nie
widział jej jeszcze tak beztroskiej i pogodnej. Czy dlatego, że znajdowali się daleko od pałacu?
- Może przejedziemy przez łąkę, a potem wzdłuż ogrodzenia i wrócimy z tamtej strony?
Birgit się zgodziła, chciała jednak raz jeszcze skoczyć. Chwilę pózniej siostra i brat znów
jechali ramię w ramię, spoglądając na rozwiane końskie grzywy. Ole cieszył się, że nie musi
uważać na ostre zakręty, korzenie i dziury. Całą uwagę mógł poświęcić siostrze, choć nie miał dla
niej żadnych rad jezdzieckich. Rządca i masztalerz dobrze wypełnili swoje zadanie.
Gdy dojechali do ogrodzenia, zwolnili.
- Wiozłyśmy tędy z mamą bożonarodzeniowe koszyki dla wszystkich sąsiadów. - Birgit
spojrzała w stronę wiejskich zabudowań.
- To świetnie. Bożonarodzeniowe niespodzianki są bardzo miłe.
- Tam mieszka ta malarka. Lena. - Birgit stanęła w siodle, wskazując najbliższy dom. - Ona
jest zdolna, ale nie tak zdolna jak Wilhelm - mówiła dalej dziewczynka. - Wilhelm uczy mnie
malować. Pożycza mi pędzle i farby.
- Zwietnie. A często do niego zaglądasz, żeby popatrzeć jak maluje?
- Tak. Nie. Czasami. - Birgit raczej nie bardzo wiedziała, ile czasu spędza we wschodnim
skrzydle, lecz chyba wcale się tym nie przejmowała.
- A mama często odwiedza malarza? - Ole postanowił wykorzystać nadarzającą się okazję,
by zapytać o to, co nie dawało mu spokoju od rozmowy z Ashild.
- Nie, nie tak często. Tina tam ze mną chodzi. Mama rozmawia głównie z Leną.
Ole odetchnął z ulgą. Oczywiście, że matkę interesuje przede wszystkim malarstwo Leny
Skals.
- Teraz musisz mi pokazać, jak wolno potrafisz jechać - zawołał do Birgit, która jechała
przodem. - To jeszcze trudniejsze niż galop.
Bawili siÄ™ przez chwilÄ™, jadÄ…c to szybko, to powoli, po czym przyspieszyli i skierowali siÄ™
do domu. Ole zastanawiał się nawet, czy nie galopują za szybko, lecz Birgit śmiała się głośno i
dobrze się trzymała w siodle, więc nie protestował.
- Zcigamy się! Kto pierwszy w stajni! - wykrzyknęła dziewczynka.
Hannah dojrzała przez okno dwóch jezdzców wyłaniających się z lasu za stawem. Podeszła
do szyby i patrzyła na nich z uśmiechem. Pierwsza jechała córka. Za nią - syn. Jak to dobrze, że Ole
zajął się Birgit. Dziewczynka bardzo potrzebowała poczucia bezpieczeństwa, które dał jej brat, a i
Flemming znacznie lepiej nad sobą panował, od kiedy Ole się tu pojawił. Czy jednak nie obarczyła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl