[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Skoro jesteśmy tacy bogaci, dlaczego mam w pokoju czarno - biały telewizor?
8
UWAGA
Sprawdzić w słowniku znaczenie słowa  empiryczny i  libido
Zroda, wieczorem
Nic dziwnego, że ojciec tak się wkurzył artykułem Carol Fernandez!
Kiedy wychodziłam z Larsem ze szkoły, wszędzie byli dziennikarze. Nie żartuję,
zupełnie jakbym była morderczynią, kimś sławnym albo coś takiego.
Pan Gianini, który wyszedł z nami, powiedział, że reporterzy przyjeżdżali cały dzień.
Widzieliśmy wozy transmisyjne CNN, Fox News, New York One, Entertainment Tonight -
czego dusza zapragnie. Chcieli porozmawiać z uczniami Liceum imienia Alberta Einsteina,
pytali, czy mnie znają (przynajmniej jedna korzyść, że się nie jest popularną - nie sądzę, żeby
znalezli choć jedną osobę, która mnie skojarzy, w każdym razie mnie z nową - trójkątną
fryzurą. Pan G. opowiadał, że dyrektor
Gupta w końcu wezwała policję, bo Liceum imienia Alberta Einsteina to teren
prywatny, a reporterzy wchodzili bez pozwolenia, rzucali niedopałki na schody i blokowali
wejście do szkoły.
Co, jak się zastanowić, jest zachowaniem typowym dla najbardziej lubianych uczniów,
ale dyrektor Gupta nigdy nie nasłała na nich policji... z drugiej strony, ich rodzice płacą
czesne...
Chyba wiem, jak się czuła księżniczka Diana. Kiedy wyszliśmy we trójkę, z Larsem i
panem G. , reporterzy się rzucili, wymachiwali mikrofonami i krzyczeli głupoty:
- Amelio, uśmiechnij się!
- Amelio, jak to jest, położyć się spać jako dziecko z niepełnej rodziny i obudzić się
jako księżniczka z majątkiem ponad trzystu milionów dolarów?
Byłam przerażona. Nawet gdybym chciała, nie mogłabym odpowiadać na ich pytania,
bo nie wiedziałabym, do którego mikrofonu mówić. Poza tym oślepiały mnie dziesiątki
fleszy.
A potem Lars wkroczył do akcji. Szkoda, że tego nie widzieliście. Po pierwsze,
powiedział, że mam milczeć. Potem objął mnie ramieniem i polecił, żeby pan G. objął mnie z
drugiej strony. A potem sama nie wiem, pochyliliśmy głowy, uderzyliśmy w tłum
dziennikarzy, i następne, co pamiętam, to że wepchnął mnie na tylne siedzenie samochodu
taty i sam wskoczył za mną.
Jezu! Chyba opłacało się to szkolenie w armii izraelskiej (Podsłuchałam, jak
rozmawiał z Wahimem i mówił, że właśnie tam nauczył się posługiwać karabinem uzi.
9
Okazało się, że mają z Wahimem wspólnych znajomych.
Pewnie wszyscy ochroniarze kończą te same kursy gdzieś na pustyni Gobi). W
każdym razie, ledwie zatrzasnął drzwi, wrzasnął do faceta za kierownicą:
- Gazu! - i odjechaliśmy. Nie poznałam go, ale na miejscu pasażera siedział tata.
Kiedy ruszyliśmy z piskiem opon, w świetle błyskających fleszy, odezwał się jakby nigdy nic:
- Jak minął dzień, Mia? Jezu!
Zignorowałam go. Odwróciłam się, żeby pomachać panu G. , ale pochłonęło go morze
mikrofonów! Nie chciał z nimi rozmawiać, odpędzał się jak mógł i przebijał w stronę stacji
metra.
Zrobiło mi się szkoda biedaka. Fakt, prawdopodobnie wsadzał mamie język do ust, ale
w sumie jest w porządku i nie zasłużył na ataki dziennikarzy.
Powiedziałam ojcu, że powinniśmy byli zabrać pana G, ale zaraz się nadął i zaczął
majstrować przy pasie bezpieczeństwa. Mruknął:
- Nie znoszÄ™ tego, duszÄ™ siÄ™.
Zapytałam, dokąd będę teraz chodzić do szkoły. Popatrzył na mnie jakbym
zwariowała i wrzasnął:
- Mówiłaś, że chcesz zostać w Liceum imienia Alberta Einsteina!
- No tak, ale to było zanim Carol Fernandez mnie zadeklarowała.
Zapytał, co chcę przez to powiedzieć, i wytłumaczyłam mu, że tak jest kiedy ktoś
sławny się deklaruje, mówi, że jest gejem, w telewizji albo gazecie ogólnokrajowej. A Carol
Fernandez zdradziła mój status członka rodziny królewskiej.
Wtedy odparł, że nie zmienię szkoły tylko dlatego, że wyszło na jaw, że jestem
księżniczką. Powiedział, że muszę chodzić do Liceum imienia Alberta Einsteina i że Lars
będzie chodził ze mną na lekcje i bronił przed dziennikarzami.
Zapytałam, kto będzie go woził i wskazał tego nowego, Hansa. Nowy kiwnął głową i
mruknÄ…Å‚:
- Cześć. Upewniłam się:
- Lars będzie ze mną wszędzie chodził? - No, bo gdybym chciała wpaść do Lilly? To
znaczy, gdybyśmy się nadal przyjazniły. Do czego pewnie już nie dojdzie.
A ojciec na to:
- Wszędzie.
Mówiąc krótko, już nigdzie nie pójdę sama.
To mnie naprawdę wkurzyło. Siedziałam w samochodzie na czerwonym świetle, które
migało mi prosto w oczy i oznajmiłam:
00
- Mam tego dosyć. Nie chcę być księżniczką. Zachowaj sobie swoje sto dolarów
dziennie i odeÅ›lij Grandmére do Francji. Rzucam tÄ™ robotÄ™.
A ojciec odparł zmęczonym głosem:
- Nie możesz, Mia. Dzisiejszy artykuł przypieczętował sprawę. Jutro twoja twarz
będzie w każdej gazecie w Ameryce, a może i na świecie.
Wszyscy się dowiedzą, że jesteś księżniczką Amelią z Genowii. Tego nie możesz
rzucić.
Chyba nie zachowałam się jak księżniczka, ale płakałam przez całą drogę do hotelu
Plaza. Lars dał mi swoją chusteczkę. To bardzo miło z jego strony.
Zroda, pózniej
Mama uważa, że to Grandmére daÅ‚a cynk Carol Fernandez.
Nie mogę uwierzyć, że mogłaby zrobić coś takiego. No wiecie, nasłać na mnie  Post .
Zwłaszcza, że jeszcze niewiele wiem o byciu księżniczką. Właściwie teraz już jest jasne, że
muszÄ™ siÄ™ zachowywać jak księżniczka, naprawdÄ™, a Grandmére nadal nie przeszÅ‚a do
naprawdę ważnych rzeczy, na przykład jak dyskutować z zaciekłymi antyrojalistami typu
Lilly. Na razie nauczyła mnie tylko jak siadać, jak używać noża do ryb, jak się zwracać do
służby, jak dziękować i odmawiać w siedmiu językach, jak robić sidecara i jeszcze podstaw
marksizmu.
Na co mi to wszystko?
Ale mama upiera się przy swoim i żadne argumenty do niej nie trafiają. Ojciec się na
niÄ… zdenerwowaÅ‚, ale nie ulegÅ‚a. Jej zdaniem to Grandmére daÅ‚a cynk Carol Fernandez. Niech
ojciec jÄ… zapyta, to siÄ™ przyzna.
No i zapytaÅ‚. Nie Grandmére, tylko mamÄ™. ZapytaÅ‚, czy nie przyszÅ‚o jej do gÅ‚owy, że
to jej przyjaciel mógł na mnie nasłać Carol Fernandez.
Chyba pożałował w tej samej chwili, kiedy to powiedział. Mama zmrużyła oczy, jak
wtedy, kiedy jest wściekła - i to naprawdę wściekła, jak na przykład wtedy, kiedy
opowiedziałam jej o tym facecie w Washington
Park, który pokazał Lilly i mnie, no wiecie co, kiedy kręciłyśmy program.
Zmrużyła oczy, aż zostały tylko wąskie szparki. A potem włożyła płaszcz i
powiedziała, że idzie skopać komuś tyłek.
Tym razem nie włożyła płaszcza. Za to zmrużyła oczy jeszcze bardziej, zacisnęła usta
w wąską linię i wycedziła głosem, który pasował raczej do ducha z filmu Amityville.
- WynoÅ› siÄ™.
01
Ale ojciec się nie wyniósł, chociaż formalnie mieszkanie jest mamy (dzięki Bogu,
Carol Fernandez nie podała naszego adresu. I dzięki Bogu, że mama panicznie boi się
ingerencji CIA w prace społecznie zaangażowanych artystów i mamy zastrzeżony telefon. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl