[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zwycięzcę. Ale najbardziej rozbawiło ją jedno odkrycie.
Ten muskularny, spalony na brąz mężczyzna na łaskotki
był wrażliwy jak dzidziuś.
Czasami wieczorem szli na spacer po plaży. Czasami
na lody albo do kina. Albo po prostu wieczór spędzali w
domu, przytuleni na sofie.
A noc... każda noc była najpiękniejszą przygodą, wy-
najdywaniem coraz to innych sposobów rozkoszy. Seth
był cudownym kochankiem, wrażliwym, a jednocześnie
pełnym humoru. Przy nim Elise błyskawicznie rozkwi-
tła. Znów stała się zmysłową, pewną siebie kobietą, jaką
była kiedyś.
Potem zasypiała w jego ramionach. Ostatnia jej przy-
tomna myślach była zwykle taka sama: Jak cudownie
być właśnie tutaj. Jak bardzo będzie za tym tęsknić, kie-
dy dzieci wrócą do domu.
Jak do tego doszło, że Seth w tak krótkim czasie stał
się tak bliski? Jej plan tego nie zakładał. Seth miał być
po prostu młodym, seksownym facetem, przy którym
chciała obudzić swoją kobiecość.
S
R
Krótki trening przed wkroczeniem na randkową arenę
w poszukiwaniu mężczyzny w odpowiednim wieku.
Niestety, każda spędzona z nim minuta zasiewała w jej
sercu nowe ziarenka. Ziarenka uczucia, które w każdej
chwili mogły wykiełkować. A ona wcale nie była pew-
na, czy jest na to gotowa, zwłaszcza że obiektem uczuć
miałby być mężczyzna bardziej niż nieodpowiedni.
Młodszy o dziesięć lat. Już sam ten fakt dla jej pracy
zawodowej mógł oznaczać katastrofą. Poza tym, ten
mężczyzna chciał zatrudnić się w innym stanie...
Nie, nie było łatwo. Bo co innego przeć do przodu i
robić coś ze swoim życiem, a co innego doświadczać
tornada nieoczekiwanych emocji, wzbudzanych przez
Setha McGuire'a.
Seth nigdy nie zainicjował rozmowy na temat przy-
szłości. Ona też nie, ponieważ nie chciała wybiegać my-
ślą poza ten krótki, magiczny czas. Ale tego ostatniego
wspólnego wieczoru - spędzanego na sofie - kiedy na-
stępnego dnia z samego rana miała jechać po dzieci, Eli-
se uświadomiła sobie, że dłużej tego tematu nie da się
unikać.
- Och, Seth... - Wtuliła się w niego mocniej. - Będzie
mi ciebie brakować.
- Mnie też, kochanie. Ale przeżyjemy. W końcu wy-
jeżdżasz tylko na trzy dni - rzucił lekko, choć w sercu
poczuł ból. Te trzy dni jawiły mu się niczym bezkresna
pustynia. Bo teraz wszystko było inaczej. Beztroski sin-
giel to przeszłość. W chwili, gdy Elise wkroczyła do
jego życia, uzmysłowił sobie, że przedtem był bardzo
samotny i niespełniony.
S
R
Teraz Elise wyjeżdża na trzy długie dni. Aż trzy.
Chwała Bogu, że on ma mnóstwo roboty i będzie miał
czym zapełnić czas.
Przekręciła się w jego ramionach, żeby spojrzeć mu w
twarz.
- Naprawdę cieszę się z tych naszych wspólnych
chwil - powiedziała miękko.
- Ja też, Elise. Czas z tobą płynie inaczej. Ale dlacze-
go powiedziałaś to tak melancholijniej Jakbyś żegnała
siÄ™ ze mnÄ….
- Bo w pewnym sensie tak jest. Musimy pożegnać się
z nieograniczoną wolnością, jaką dotąd mogliśmy się
cieszyć. - Delikatnie wyswobodziła się z jego objęć i
usiadła. Jej głos stał się mocniejszy, stanowczy. - Po
moim powrocie nie będziemy już mogli spotykać się w
taki sposób jak teraz.
- Co to znaczy  jak teraz"?
- Nie będziesz mógł tutaj nocować.
- To zrozumiałe.
- Nie będziemy już z sobą sypiać.
- Chwileczkę... - Spochmurniał gwałtownie. Też
usiadł i spojrzał jej prosto w twarz. - Chcesz, żebyśmy
przestali się widywać, Elise?
- No cóż... Robisz u mnie remont, siłą rzeczy będzie-
my się widywać, ale... -Westchnęła, splotła palce u rąk.
- Seth, było mi z tobą cudownie. Potrzebowałam tego.
Przez chwilę żyłam tylko dla siebie. Ale kiedy Maggie i
Jamie wrócą do domu, sytuacja się zmieni. Moje dzieci
są dla mnie najważniejsze. Muszę dawać im dobry
S
R
przykład. Dzieci nie mogą być świadkami romansu mat-
ki.
- To oczywiste, Elise, że twoje dzieci są dla ciebie
najważniejsze. Inaczej co z ciebie byłaby za matka. Ale
nie mogą być tym jedynym, co dla ciebie ważne w ży-
ciu! Równie ważne jest twoje szczęście. Oczywiście, że
nie będziemy mogli zachowywać się tak swobodnie jak
dotychczas. Ale, kochanie... - Czułym gestem zaczesał
jej pasmo włosów za ucho. - Przecież zawsze uda nam
się znalezć dla siebie czas.
- Wiem, Seth, to nie jest niewykonalne. Zawsze prze-
cież... Ale czy zastanawiałeś się, do czego może nas to
zaprowadzić?
- Nie, nie zastanawiałem się, ale chciałbym się o tym
przekonać. A ty?
- Nie. Bo to zbyt wielkie ryzyko. Dzieci w każdej
chwili mogę się dowiedzieć, że ich matka ma romans.
Nie chcę też dawać radzie szkolnej żadnych powodów
do niezadowolenia.
- Masz prawo do prywatnego życia!
- Niby tak, ale w małym miasteczku między życiem
prywatnym a romansem jest pewna drobna różnica.
- Mówisz tak, jakbyś uważała, że robimy coś złego.
- W ciągu tych dwóch tygodni nie robiliśmy nic złe-
go, bo byliśmy sami, ale niedługo do domu wracają
dzieci, co oznacza, że sytuacja zmienia się diametralnie.
Poza tym jestem przekonana, że oboje w głębi duszy
zdajemy sobie sprawę, jak istotna jest ta różnica wieku.
S
R
- Jestem starsza od ciebie o dziesięć lat!
- I co z tego? Przez ostatnie dwa tygodnie jakoÅ› ci to
nie przeszkadzało.
- Owszem... przeszkadzało.
- A mnie nie! - Nerwowo przeczesał palcami włosy. -
Elise! Gdybym miał lat dwadzieścia, a ty trzydzieści,
wtedy rzeczywiście mielibyśmy problem. Bo ja, kiedy
stuknęła mi dwudziestka, byłem jeszcze strasznie głupi.
Ale teraz mam lat trzydzieści i twoja czterdziestka nie
jest żadnym problemem. Do diabła! Gdybym to ja miał
czterdzieści, a ty trzydzieści, nie byłoby w ogóle tej
rozmowy!
- Nie, nie byłoby. Ale zrozum, problemem jest nie
tylko wiek. Powiem ci szczerze, Seth. Z góry zakłada-
łam, że będziemy z sobą tylko przez te dwa tygodnie.
Zakładała z góry... Czuł się, jakby ktoś nagle walnął
go na odlew.
- Ja nie wyznaczałem sobie żadnego terminu!
- A ja tak. Przede wszystkim dlatego, że i tak szybko
byś się znudził taką starą krową jak ja i zatęsknił za
dziewczynami w stylu Tiffani.
- Elise, przestań! Nigdy nie byłem z tak fantastyczną
kobietą jak ty! Czy tak trudno ci w to uwierzyć?- Posłu-
chaj, też miałem pewne wątpliwości. W końcu zdaję
sobie sprawę, że nie jestem facetem po college'u, w gar-
niturze i z teczkÄ…. Takim typkiem z Wall Street, jakiego
najchętniej widziałabyś u swego boku!
Rumieniec, który zalał policzki Elise, był niestety
S
R
wystarczającym dowodem, że strzał okazał się celny.
Był tego pewien, choć zaoponowała słabym głosem:
- Człowieka nie ocenia się tylko po tym, czy ukończył
college, czy nie, Seth. Jesteś wspaniałym człowiekiem,
ale..
- Właśnie! - rzucił gniewnie. - Jest jednak jakieś
 ale"!
- Tak. Bo ja naprawdÄ™ nie jestem gotowa na romanse,
kiedy w pobliżu są moje dzieci.
- Przede wszystkim z facetem młodszym o dziesięć
lat!
- Z kimkolwiek, Seth. Poza tym za kilka tygodni za-
czyna się rok szkolny. Pójdę do nowej pracy... Och,
Seth... Nie, nie będę ukrywać, chodzi mi przede wszyst-
kim o tych nieszczęsnych dziesięć lat. Ta różnica wieku
jest dla mnie po prostu upokarzajÄ…ca. Niestety, tego nie
można zmienić. Poza tym to wszystko wydarzyło się tak [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl