[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Plaża wydawała się niemal zupełnie dzika, co tylko
przysparzało jej uroku. Zostawili swoje rzeczy na
wystajÄ…cych z piasku kamieniach i zanurzyli siÄ™ w krys­
talicznej, ciepłej wodzie. Dzieci poszły się bawić ze
swymi rówieśnikami. Hanna ze zdumieniem oglądała
wielkie, powoli siÄ™ poruszajÄ…ce, Å‚agodne zwierzaki
z opancerzonymi grzbietami.
scandalous
Potem, upewniwszy siÄ™, że dzieciom nic nie za­
graża, pozwoliÅ‚a sobie na maÅ‚Ä… podwodnÄ… wyciecz­
kÄ™. NurkowaÅ‚a, oglÄ…dajÄ…c gÅ‚Ä™bokie, niemal bezden­
ne, podwodne jamy, których ściany porośnięte były
bajecznie kolorowymi formacjami korali i innych,
nie znanych jej dotąd żyjątek morskich.
Ten dzień stał się odtąd wzorem dla kilku dni
nastÄ™pnych. Hanna porzuciÅ‚a wreszcie plany wyjaz­
du z wyspy. Nie staraÅ‚a siÄ™ jednak dociekać przy­
czyn tej swojej decyzji. To fakt, że dzieci bardzo
przypadły jej do serca, a także i miejsce, gdzie
mieszkaÅ‚a, byÅ‚o wyjÄ…tkowo piÄ™kne. WiedziaÅ‚a jed­
nak, że to nie jedyne powody, dla których zdecydo­
wała się tu być.
Zwiedzili małe muzeum w okolicy i byli w Chan-
canab już dwukrotnie. Jill i Lucian pozostawali poza
dość ograniczonym polem jej obserwacji.
W chwilach gdy nie zajmowaÅ‚a siÄ™ dziećmi, spa­
cerowała po plaży i starała się poznać roślinność
niewielkiego, przypominającego z wyglądu dżunglę,
lasku rosnÄ…cego opodal.
Myślała o tym, że Lucian, zawstydzony nieco
sytuacją owego pamiętnego wieczoru na pomoście,
gdy nurkowała po Tandy'ego, próbuje jej teraz
unikać.
Hanna, z perspektywy czasu, starała się myśleć
bardziej racjonalnie o tamtym epizodzie. Który męż­
czyzna, nie mający jeszcze sześćdziesięciu pięciu lat,
nie pragnąłby pocałować dziewczyny, którą dopiero
co wyciągnął z wody i to prawie zupełnie nagą?
Zrobił to na pewno sądząc, że wręcz obraziłby ją,
gdyby nie próbował...
scandalous
CaÅ‚ymi godzinami pÅ‚ywaÅ‚a po basenie na dmu­
chanym materacu. WyblakÅ‚y i brzydki kostium kÄ…­
pielowy zamieniÅ‚a w koÅ„cu na jedno z mniej eks­
trawaganckich bikini. %7łyj ostro, dziewczyno, mówiła
sobie nieraz, taka szansa może się już więcej nie
powtórzyć!
Innym zajęciem, które wypełniało jej czas, gdy nie
zajmowała się dziećmi ani nie pływała, było czytanie.
Biblioteka zawierała ogromne bogactwo książek
o różnorodnej tematyce. Niektóre z nich byÅ‚y syg­
nowane nazwiskiem J. de A. Morales, inne zaś były
własnością Luciana.
Po paru godzinach spędzonych w basenie na
materacu Hanna powiosłowała w końcu do brzegu.
Na granatowym niebie jaśniała już tarcza księżyca.
Tak jak Kopciuszek miała wyznaczoną godzinę,
kiedy należaÅ‚o koÅ„czyć rozrywki. WytarÅ‚a siÄ™ spiesz­
nie i zawiÄ…zaÅ‚a rÄ™cznik na gÅ‚owie. WeszÅ‚a do biblio­
teki. Ostatnio zainteresowaÅ‚y jÄ… książki wydawni­
ctwa Stevens, dotyczÄ…ce przylÄ…dka Yucatan i teraz
wybraÅ‚a  Wprowadzenie do studiów nad hieroglifa­
mi Majów" Morleya. Nie tylko to, że książka nale­
żała do Luciana zdecydowało o jej wyborze. Sam
temat zdawał się być fascynujący.
Doszła właśnie do środka salonu, gdy zamarła
nagle w bezruchu. Drzwi otworzyły się i stanęła
w nich Jill, a za nią wszedł Lucian. Nieomal nogi się
pod nią ugięły. Owszem, Jill nieraz chodziła w jeszcze
skromniejszych kostiumach, ale Hanna do tej pory
nie miała zwyczaju eksponować swego ciała tak
odważnie.
Uśmiechając się dość sztywno, spytała, czy mieli
udany wieczór i zaczęła przesuwać się w kierunku
scandalous
schodów. Z miny Jill Å‚atwo można byÅ‚o wywnios­
kować, że wieczór nie byÅ‚  zupeÅ‚nie satysfakcjonu­
jÄ…cy"-
- WidzÄ™, że zaczynasz czuć siÄ™ jak u siebie? - Cier­
pki ton głosu siostry sprawił, że Hanna najchętniej
zapadłaby się pod ziemię.
- Owszem, mieliśmy piękny wieczór - wtrącił
Lucian, odpowiadając na pytanie Hanny - dziękuję.
A ty, czy znalazłaś sobie jakieś rozrywki?
Omiótł ją całą jednym, wnikliwym spojrzeniem,
po czym spojrzał jej w oczy tak spokojnie, jakby
miała na sobie burnus. Wiedziała jednak, że żaden
szczegół jej ciała nie został przeoczony.
Zakłopotana wysunęła przed siebie książkę jak
tarczę, i wyjąkała, że pozwoliła sobie skorzystać
z jego biblioteki. Jej pięta natrafiła wreszcie na
pierwszy schodek. Obróciła się, chcąc jak najprędzej
zejść im z oczu.
- CieszÄ™ siÄ™ z tego i serdecznie zapraszam ciÄ™ do
dalszego z niej korzystania. Mogę wiedzieć, co cię
tym razem zainteresowało? - Wyciągnął rękę po
książkę, ale Hanna rzuciła przez ramię coś o zimnie
i pośpieszyła na górę.
Wzrok Luciana, odprowadzajÄ…cy jÄ… krok po
kroku, bardziej jÄ… zawstydzaÅ‚ niż wszelkie komen­
tarze Jill.
Zbyt roztrzęsiona, by nawet myśleć o spaniu,
wzięła prysznic i wyszÅ‚a na balkon. Widok na wzgó­
rze i na morze wpływał na nią kojąco. Patrzyła na
powolne kołysanie się jednej z palm, nieco wyższej
od pozostałych. Jej sylwetka odcinała się wyraznie
na srebrzystym paśmie, jakie na ciemnym o tej porze
morzu malowało światło księżyca.
scandalous
Nic dziwnego, że tak trudno byÅ‚o siÄ™ jej przy­
stosować. Palmy, powietrze tropiku, woÅ„ nie zna­
nych roślin, i ten człowiek mieszkający w tym domu.
Ktoś o płonącym spojrzeniu, które było w stanie
rozżarzyć każdą duszę!
Bez żadnego ostrzeżenia drzwi do pokoju się
otworzyły i weszła JOL Oparła się o rzezbioną szy-
fonierkÄ™.
- Jak twoje plany? Długo jeszcze chcesz tu zostać?
- zapytała głucho.
- Chcesz, żebym już wyjechała?
- Do licha! Sama nie wiem! Gdybym to ja mogła
wiedzieć, co temu facetowi chodzi po gÅ‚owie! - opuÅ›­
ciła swój bastion przy szyfonierce i rzuciła się na
łóżko. Zaczęła bezmyÅ›lnie przewracać kartki wy­
branej przez Hanne książki. - Zaczyna siÄ™ zdobywa­
nie punktów, co?
- Nie wiem co masz na myśli...
- Z pewnością. Ale to ci nie pomoże. Czy ty [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl