[ Pobierz całość w formacie PDF ]

plugastwa?
Isztar usta otwarła i rzecze, i powiada do swojego ojca, do Anu:
Stwórz mi, ojcze, bykołaka, iżby tego Gilgamesza uśmiercił!
Tchnij zuchwalstwo w Gilgamesza wobec zagłady! Jeśli nie
uczynisz mi bykołaka, strzaskam wrota kraju, skąd się nie wraca,
skruszę podwoje krainy umarłych, rozbiję odrzwia, zasuwy zdruzgocę,
martwych podniosę, iżby żywych objedli, od żywych liczniejsi staną się
zmarli.
Anu otwarł usta i tak powiada, i tak rzecze do niej, do pani
Isztar:
Jeśli bykołaka u mnie wyprosisz, tedy nastąpi w krainie Uruku
siedem lat plew i pustych kłosów. Ziarna dla ludzi powinnaś
nazbierać, dla bydła powinnaś rozplenić trawy.
Isztar usta otwarła i rzecze, powiada do swojego ojca, do Anu:
Nasypałam już ziarna dla ludzi, dla bydła wywiodłam paszy
obfitość. Jeśli nastąpi w krainie Uruku siedem lat plew i pustych
kłosów, nazbierałam już ziarna dla ludzi, trawy dla bydła stwo-
rzyłam do syta. Teraz pomścij mnie, teraz go pokarz, stwórz
mi bykołaka na Gilgamesza! Niech wściekłego bykołaka prycha-
nie słyszę!
Kiedy Anu te słowa usłyszał, spełnił prośbę, stworzył jej byko-
łaka. Isztar go pognała z nieba na ziemię. Kiedy dopadł bykołak
Uruku, kiedy spadł na ziemię, chrapiący wściekle, cwałem zbiegł ku
wielkiej rzece Purattu, w siedmiu łykach ją wychłeptał i rzeka wyschła. W
pędzie Enkidu bykołaka pochwycił, za kiść u ogona chwycił potwora. Od
chrapnięcia jego dół się uczynił, w dół ru- nęło stu mężów z Uruku, od
drugiego chrapnięcia dół się uczynił, w dół runęło dwustu mężów z Uruku.
Za trzecim chrapniÄ™ ciem tchnÄ…Å‚ na Enkidu. ZgiÄ…Å‚ siÄ™ Enkidu w biodrach.
Skokiem się porwał Enkidu, za róg bykołaka uchwycił, bukołak w oblicze
bryznął mu śliną, ogonem chlasnął i łajnem go zbryzgał. Otwarł usta
Enkidu i powiada, rzecze do Gilgamesza:
Pysznimy się, przyjacielu, naszą odwagą. Na taką obelgę cóż
odpowiemy?
Otwarł usta Gilgamesz i powiada, rzecze do Enkidu:
Przyjacielu, widziałem jego wyczyny, potęga potwora nam nie
jest grozna. Serce z niego wyrwę, przed Szamaszem położę,
ubijemy z tobą bykołaka, stanę nad nim na znak zwycięstwa, olej
w rogi jego wleję, dam Lugalbandzie! Ty go uchwyć za kiść
u ogona, ja między rogami, szyją a głową miecz mu wrażę,
uśmiercę potwora!
Pognał Enkidu, bykołaka nawrócił, za kiść ogona przypadłszy
go chwycił, za ogon go złapał, w pędzie przytrzymał. A zasię
Gilgamesz jął się potwora jako śmiałek wroga, jak rzeznik byka,
pomiędzy rogami, szyją a głową miecz swój wraził.
Jak ubili bykołaka, serce wyrwali, przed Szamaszem je poło-
żyli. Szamaszowi odstąpiwszy pokłon oddali obaj bracia i spo-
cząć usiedli.
Wbiegła Isztar na mur warownego Uruku, na blank wskoczyła,
przekleństwo rzuciła:
Biadaż Gilgameszowi! Mnie znieważył bykołaka ubiwszy!
Posłyszał te słowa Isztar Enkidu, wyrwał członek bykołaka,
w twarz go jej cisnÄ…Å‚:
%7łebym tylko ciebie w ręce mógł dostać, jako z nim, tak z tobą
byłbym uczynił! Toż bym cię kiszkami jego obwiesił!
Zwołała Isztar swe sprośne kapłanki, nierządnice i dziewki
swoje skrzyknęła, nad rzuconym sobie bykołaka członkiem uczyniła płacze
żałobne.
A zasię Gilgamesz przywołał biegłych we wszelakim rzemio-
śle. Jęli rogów grubość chwalić mistrzowie. Lane z min trzy-
dziestu lapis lazuli, w oprawę wzięte na grubość dwóch palców,
oleju mieściły oba rogi sześć kadzi, tyle go Gilgamesz dla na-
maszczenia dał swojemu bogu Lugalbandzie. Rogi wniósł i po-
wiesił w sypialni swojej książęcej.
Ręce swe obmyli w rzece Purattu.
Objęli się, wyszli, idą po ulicy Uruku, przypatrują się im
tłumy Uruku. Rzecze do służebnic dworskich Gilgamesz:
Kto piękny jest wśród bohaterów? Kto jest dumny wśród
mężów? Gilgamesz jest piękny wśród bohaterów, Enkidu jest
dumny wśród mężów! A oto Isztar, której myśmy bykołaka
członek w gniewie cisnęli, dla Isztar nie masz na ulicy takiego
co by jej dogodził!
W dworcu swym Gilgamesz sprawił wesele.
I zasnęli waleczni na łożu nocy. Zasnął Enkidu i sen zobaczył,
Wstał Enkidu i widzenie senne wykłada, sen przyjacielowi głosi.
Enkidu.
TABLICA SIÓDMA
PRZYJACIELU MÓJ, nad czym naradzali siÄ™ wielcy bogowie? Mego
snu słuchaj, który w nocy widziałem! Anu, Ellil i Szamasz nie-
bieski zeszli się na radę. Do Ellila tak Anu przemówił:
Iż bykołaka i Humbabę ubili, powiada Anu, umrzeć musi je-
den, ten, co z gór wziął cedry!
Odrzekł mu Ellil:
Enkidu niech umrze! A Gilgamesz niech nie umiera!
Mężnemu Ellilowi odrzekł niebieski Szamasz:
Nie z mojegoż to rozkazu bykołak i Humbaba byli ubici? Czy
teraz Enkidu ma umrzeć niewinnie?
Rozgniewał się Ellil na świetnego Szamasza:
W tym rzecz, iż dzień w dzień, Szamaszu, chadzasz przy nich
jakby ich towarzysz!
Więc chory zległ Enkidu przed Gilgameszem. Po licu Gilga-
mesza łzy popłynęły.
Bracie! ukochany bracie! Dlaczego mnie zamiast brata mego
prawym uznali?
Rzekł jeszcze:
Czyż mam siedzieć z duchem a u drzwi ducha, nigdy już na
oczy brata kochanego nie ujrzeć?
Otwarł usta Enkidu i powiada, rzecze do Gilgamesza:
Nuże, przypomnijmy więc sobie, mój przyjacielu, cośmy razem zdziałali.
Zrąbaliśmy cedry z rozkazu Szamasza, zrobiliśmy z cedru drewniane
wrota, dla wrót drewnianych popadłem w nieszczęście !
Enkidu wzniósł oczy ze swego łoża i do wrót przemawia jak do człowieka:
Wrota z drzew leśnych, wy, na nic niezdatne, wy, w których
żadnego nie masz rozsądku! Drzewo dla was wybierałem przez
wiorst dwadzieścia, aż cedr wyniosły zobaczyłem, równego mu
drzewa nie było w świecie! Na wysokość macie sześć prętów,
dwa na szerokość, sztaba, ucho i zatyczka wasza jeden pręt
mierzą. Sporządziłem was w Nippurze i tu przyniosłem. Gdy-
bym wiedział, ile za was zapłacę, wrota, ile przyjdzie mi z wa-
szej piękności, wziąłbym topór, w drzazgi bym was porąbał,
plecionkę bym zaciągał w waszym otworze. Lepiej bym zasuwy
strzaskał w domu twoim, Szamaszu, niż dla twej świątyni ciosał
wrota cedrowe! Nie mógł mnie obronić Szamasz przed Anu.
Iżem spełnił pragnienie serca twego w Uruku, Anu z Isztar mi
nie przebaczyli. Po cóżem was, wrota, zdziałał w Nippurze i tu
przyniósł? Lepiej by was przyniósł przyszły jakiś władca, co
wstanie po mnie! Niechby lepiej bóg podwoje wasze sporządził!
Niechby starł me imię, swoje wypisał, byłem ja nie płacił za
was, cedrowe wrota!
Słowa jego usłyszawszy gorzko zapłakał, słowa druha swego,
Enkidu, usłyszał Gilgamesz, łzy mu pociekły.
Otwarł usta Gilgamesz i powiada, rzecze do Enkidu:
Dał ci bóg serce głębokie, mowę roztropną, mąż z ciebie mą-
dry. Rzeczy straszne powiadasz! Czemu serce twe, mój przyja-
cielu, mówi tak dziwnie? Sen twój cenny, choć wiele w nim
strachu. Strach to wielki, ale sen twój cenny! Lecz bogowie'ży-
wemu gryzć się zwolili, sen zostawia zgryzotę żywemu! Pomodlę
się do wielkich bogów, łaskę chcę znalezć, ku twojemu bogu się
zwrócić, niechże ojciec bogów, Anu, litość okaże, Ellil się użali,
Szamasz się ujmie: zrobię im posągi piękne, złota nie szczę-
dzÄ…c!
Szamasz usłyszał i wieści Gilgameszowi: [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl