[ Pobierz całość w formacie PDF ]

podczas niej rozmawiać. Gdy przybyli na miejsce, James
wyjaśnił jej wszystko zwięzle i konkretnie. Wysłuchała go
uważnie, zajrzała do kilku szafek i zadała parę pytań.
- Czy może pani przyjść jutro rano?
- Jutro? Dlaczego nie? Ale nie zacznie pan na mnie
krzyczeć, jeśli wszystko będzie mi lecieć z rąk?
- Nie, nie - odparł ze śmiechem. - Jestem pewien, że pani
sobie ze wszystkim poradzi. Pani Crisp obiecała, że wpadnie
tu i udzieli pani rad. A więc o wpół do ósmej, zgoda?
- Zgoda. Poproszę nianię, żeby poszukała kogoś do
pomocy w domu. Może pani Pike zechce kogoś wskazać...
- A więc załatwione. Teraz chodzmy na kolację.
- Nie musi mnie pan zapraszać - wymamrotała
zawstydzona. - Przecież już mi pan wszystko wytłumaczył.
- Na pewno coÅ› mi siÄ™ przypomni podczas jedzenia. Rano
nie będziemy mieli na to czasu.
Kiedy podjechali pod jego dom, Cricket otworzył im
drzwi i uśmiechnął się promiennie na widok Leonory.
- Podani kolację za piętnaście minut - oznajmił i zniknął
w kuchni, by wzbogacić zestaw dań o kilka nowych pozycji.
%7łałował, że nie został uprzedzony o wizycie panny Crosby, bo
bardzo ją polubił i chętnie popisałby się przed nią swymi
talentami kulinarnymi.
James wprowadził Leonorę do salonu, otworzył drzwi od
ogrodu, by wpuścić Toda, a potem zaproponował jej drinka.
Sącząc sherry, rozmawiała z nim przez kilka minut, a
ponieważ była głodna, zastanawiała się, co Cricket poda na
kolacjÄ™.
Spotkała ją miła niespodzianka. Kiedy usiedli przy
elegancko nakrytym stole, podano im na zakÄ…skÄ™ anchois, a
pózniej zapiekankę z szynki z serem i sałatkę z kartofli oraz
groszek i grzybki w śmietanie z dodatkiem czosnku. Doktor
Galbraith z rozbawieniem odnotował nadzwyczajną hojność
swego służącego, a kiedy pojawił się deser - lody ozdobione
kandyzowanymi wiśniami i palonymi migdałami - uśmiechnął
się szeroko. Po kolacji zaproponował Leonorze, by przeszli do
salonu na kieliszek wina.
- Powinnam już wracać - zaoponowała wbrew sobie.
- Zaraz panią odwiozę, ale musimy najpierw wypić kawę,
zwłaszcza że Cricket parzy ją bardzo dobrze.
- Chyba powinien mi pan powiedzieć coś jeszcze na temat
mojej pracy - zauważyła, kiedy usiedli przy kominku.
Czuła się dobrze w przytulnym wnętrzu salonu, a pod
wpływem rozmowy z doktorem Galbraithem zapomniała na
chwilÄ™ o wszystkich troskach.
- Och, myślę, że już wszystko jest jasne - odparł,
głaszcząc Toda. - Zna pani przecież większość pacjentów, a to
bardzo ułatwi ich przyjmowanie.
Wkrótce odwiózł ją do domu, pożegnał się i odjechał.
Leonora weszła do salonu, w którym siedzieli jej rodzice.
- Ach, już wróciłaś, kochanie - powitała ją matka. - Mam
nadzieję, że wszystko jest załatwione. Twój ojciec przyznał mi
rację: musimy w razie potrzeby pomagać członkom
miejscowej społeczności. Dla ludzi o naszej pozycji jest to po
prostu obowiÄ…zek.
- Oczywiście, mamo - odparła Leonora, wymieniając
spojrzenia z ojcem. Lady Crosby mówiła szczerze, ale oni
oboje wiedzieli dobrze, że jest ona ostatnią osobą, do której
ktokolwiek zwróciłby się z prośbą o pomoc. To raczej ona jej
potrzebowała.
Kiedy następnego dnia Leonora zjawiła się punktualnie w
przychodni, samochód doktora stał już przed budynkiem, a
poczekalnia była pełna ludzi. Powitała wszystkich uprzejmie,
zdjęła kurtkę i zasiadła do wypełniania kart pacjentów.
Jeszcze nie skończyła notatek, kiedy rozległ się dzwonek z
gabinetu.
- Jestem już prawie gotowa - zapewniła nerwowo doktora
Galbraitha, wchodzÄ…c do pokoju.
- Dzień dobry, Leonoro - odparł spokojnie. - Proszę się
nie denerwować. Niech pani da mi te karty, które są już
przygotowane. Przeznaczam około siedmiu minut na jednego
pacjenta, czasem jednak trwa to trochę dłużej. Kto jest
pierwszy? Ach, pani Dodge... Niech pani jÄ… poprosi.
Po kilkunastu minutach Leonora pokonała nieśmiałość i
doszła do wniosku, że chyba polubi tę pracę. Pacjenci nie
szczędzili jej dobrych rad i wskazówek. Ostatni z nich,
wchodząc do gabinetu, zasugerował, by włączyła czajnik z
wodÄ….
- Pan doktor lubi napić się kawy - wyjaśnił uprzejmie.
Kiedy poczekalnia opustoszała, Leonora przygotowała
filiżanki i, czekając na zagotowanie się wody, zaczęła
porządkować biurko. Była z siebie dosyć zadowolona. Mimo
kilku drobnych kłopotów, wszystko poszło jej zupełnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl