[ Pobierz całość w formacie PDF ]

rano. %7ładna z nich się nie odezwała. Chochlik włączył tylko płytę
Muse i zaczął nucić. Natomiast Bella wpatrywała się w okno jak
zaczarowana. Podróż do jej domu minęła bez zmian, a upływ czasu
mierzyłem kolejnymi piosenkami: Uprising, Time Is Running Out...
Zatrzymując się pod domem Belli, byłem już trochę zdenerwowany.
Milczenie Isabelli jeszcze mogłem jakoś zrozumieć, ale Alice była
wulkanem energii.
- Dzięki.  mruknęła Bella i wysiadła z samochodu. Patrzyłem jak
idzie w kierunku drzwi wejściowych. Kiedy za nimi zniknęła...
- Edward! Jesteś skończonym kretynem!  wrzasnę Chochlik,
wymachując pięściami w moim kierunku.
- Na jakiej podstawie doszłaś do takich wniosków?  zapytałem,
równocześnie ruszając do domu.
- Na jakiej podstawie?! Jak tylko dotrzemy do domu, to ci je
przedstawię idioto!  krzyknęła i zmieniła piosenkę na Ignorance
zespołu Paramore. Jak nic czeka mnie ciężkie popołudnie. Po
zaparkowaniu w garażu, Alice momentalnie wysiadła. Westchnąłem i
ruszyłem za nią. W kuchni przywitałem się z Esme.
- Jak pierwszy dzień?  spytała, kiedy całowałem ja na przywitanie w
policzek.
- Mogło być lepiej, ale nie będę narzekać. Idę do siebie.
Po dotarciu to swojego pokoju od razu rzuciłem się na łóżko. Nie było
mi jednak dane długo odpoczywać.
- Czy teraz możemy porozmawiać?  usiadłem i popatrzyłem w
kierunku, z którego dobiegał głos.
- Tak. Nazywasz siÄ™?
- Stefano Salvatore2. A ty?
- Edward. Edward Cullen.
- Spoko. Więc masz problem z kobietą, tak?
- To ty powiedziałeś, że mam. Nie ja.  odparłem. Nie lubiłem
prowadzić takich dyskusji, a już szczególnie nie z umarlakiem.
- Jak sobie chcesz. Czyli nie zainteresuje ciÄ™ informacja o Isabelli...
- O Belli?  prawie wrzasnÄ…Å‚em. Czy on faktycznie coÅ› wie?
- Brunetka o czekoladowych oczach i problemach z koordynacjÄ…. 
powiedział Stefano. Tak, to brzmiało jak Bells.
- Co wiesz?  wypaliłem.
- Więc...  zaczął.  Wiem, że rozmawiał o tobie z niejaką Alice.
- MojÄ… siostrÄ….  mruknÄ…Å‚em.
- Dokładnie. W każdym bądz razie ta całe Bella nie maiała za dobrego
samopoczucia.
- Czemu?
- Pomyślmy. A no tak. Przez ciebie.  odpowiedział ze śmiechem
przybysz.
- Przeze mnie?!
- Chłopie jesteś ślepy czy jak?  szydził duch.
- Człowieku przestań pieprzyć i gadaj!  warknąłem. Zaczęła mi się
kończyć cierpliwość.
2
Stefano Salvatore z  Pamiętników wampirów . Kocham ten serial i gorąco polecam.. ;)
- Spoko koleś, wyluzuj. Więc ta cała Isabella, mówiła coś o jakiejś
sytuacji w bufecie. Niby ty miałeś najpierw poruszyć jakiś głupi temat,
co spowodowało płacz u niej.  tyle, to ja akurat wiem. - A potem ją
pocieszałeś. Powiedziała, cytuję:  Kiedy tak na mnie patrzył
myślałam, że coś do mnie czuje. Ale potem zjawiliście się i
zachowywał się jak dawniej. Znowu wypytywał o Tanyę. Pomogłem?
Dłuższą chwilę milczałem i zastanawiałem się nad słowami Stefano.
Bella myślała, że coś do niej czuję. Następnie stwierdziła, że jednak
nie i było jej smutno. Czy to znaczy że ona darzy mnie jakimś głębszym
uczuciem, niż przyjazń?
- Na pewno dałeś mi sporo do myślenie.  stwierdziłem w końcu.
- Dobre i to.  skitował i spytał  Pomożesz mi teraz?
- Jak tylko będę potrafił. Zazwyczaj, to właśnie do Belli zgłaszały się
zabłąkane dusze.  przyznałem. Nie miałem zielonego pojęcia co mam
robić.
- Spokojnie. Zaraz ci wytłumaczę.  powiedział i zaczął opowiadać. 
Po śmierci dowiedziałem się, że moja dziewczyna Selena jest w ciąży.
Rodzice wyrzucili ją z domu. Nie wiem gdzie teraz może być. Jakby
zapadła się pod ziemię!
- Rozumiem, ale na czym miałaby polegać moja pomoc?
- Chodzi o to żebyś znalazł ją i mojego brata Garretta. Po tym jak
poszedł na studia, zerwał z nami kontakt. Jestem przekonany, że może
jej pomóc z dzieckiem i finansowo. Nasza rodzina ma pieniądze.
Ponadto rodzice by się ucieszyli, jeśli odnowiłby relacje z nimi. I
jeszcze Selena. Znając moją mamę rozpieszczała by ją, jak i
maleństwo.  westchnął  Tylko moja dziewczyna była i jest upart.
Zawsze uważała że jest samowystarczalna, ale tym razem nie może
być sama! Musisz ją znalezć!  błagał mnie.
- Obiecuję, że zrobię wszystko co w mojej mocy.  zacząłem się
zastanawiać się nad planem działania. Wiedziałem, że nie tylko
musiałam dotrzymać obietnicy danej Stefano, ale także mu pomóc. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl