[ Pobierz całość w formacie PDF ]
stoński sąd. Zamiast przed podstarzałą sokratyczną postacią w todze Cathryn sta-
nęła przed niepokojąco przystojnym mężczyzną w nienagannie skrojonym garni-
turze. Włożywszy modne okulary do czytania, wziął od Murphy ego dokumenty,
przejrzał je i powiedział:
Jezu Chryste, dlaczego pan zawsze przychodzi tuż przed czwartą?
Choroby, wysoki sądzie, przestrzegają raczej praw biologii niż godzin urzę-
dowania.
Sędzia Pelligrino obrzucił Murphy ego spojrzeniem znad wąskich okularów,
najwidoczniej rozważając, czy odpowiedz miała być tylko dowcipna, czy bezczel-
na. Skłaniając się ku tej pierwszej ewentualności, przywołał na twarz uśmiech.
W porzÄ…dku, przyjmujÄ™ wniosek do rozpatrzenia. Niech pan mnie teraz
wprowadzi w sprawÄ™.
Gdy Murphy wprawnie przedstawiał fakty dotyczące choroby i leczenia Mi-
chelle oraz zachowania Charlesa, sędzia Pelligrino przeglądał dokumenty, pozor-
nie nie zwracając uwagi na młodego prawnika. Kiedy ten jednak popełnił niewiel-
ki błąd gramatyczny, natychmiast podniósł głowę i go poprawił.
Gdzie są zaprzysiężone oświadczenia doktorów Wileya i Keitzmana?
zapytał, kiedy Murphy skończył.
Prawnik nachylił się i skwapliwie przekartkował dokumenty w dłoni sędzie-
go. Otworzył następnie neseser, odszukał obydwa dokumenty i z przeprosinami
położył na biurku. Sędzia przeczytał je dokładnie.
Rozumiem, że pani adoptowała dzieci męża? zwrócił się do Cathryn.
Tak jest odpowiedział Murphy. Zrozumiałe, że zależy jej na utrzy-
maniu właściwego leczenia dziecka.
Sędzia uważnie przyjrzał się Cathryn, która poczuła, że się rumieni.
143
Uważam za istotne podkreślić, że między panem a panią Martel nie doszło
do żadnej niezgody małżeńskiej dodał Murphy. Chodzi jedynie o zapewnie-
nie ciągłości leczenia metodą zalecaną przez odnośne autorytety medyczne.
Rozumiem powiedział sędzia Pelligrino. Nie rozumiem jednak, dla-
czego ojciec biologiczny nie stawił się na przesłuchanie.
Z tej właśnie przyczyny, dla której pani Martel wnosi o czasowe przenie-
sienie na nią całości praw rodzicielskich odrzekł Murphy. Zaledwie kilka
godzin temu Charles Martel w pośpiechu opuścił spotkanie z panią Martel i leka-
rzami Michelle, wyraziwszy uprzednio przekonanie, że należy zaprzestać lecze-
nia, które stanowi jedyną szansę na wyleczenie dziewczynki. Prywatnie dodam,
że lekarze prowadzący Michelle dostrzegają u doktora Martela objawy utraty rów-
nowagi psychicznej.
Coś takiego powinno być właściwie odnotowane w aktach zauważył
sędzia.
Zgadzam się odrzekł Murphy. Niestety, w tym celu doktora Martela
musiałby zbadać psychiatra. Być może da się to załatwić przed rozprawą.
Chciałaby pani coś dodać? sędzia zwrócił się do Cathryn. Zaprzeczyła
ledwie słyszalnym głosem.
Pelligrino złożył dokumenty na biurku i zamyślił się. Po chwili odchrząknął
i powiedział:
Zezwalam na uzasadnione wyjątkową sytuacją czasowe przeniesienie cało-
ści praw rodzicielskich na Cathryn Martel wyłącznie w celu zapewnienia ciągłości
stosowania sprawdzonej metody leczenia zamaszyście podpisał formularz.
Wyznaczę również tymczasowego kuratora do czasu rozprawy, którą proszę wy-
znaczyć za trzy tygodnie od dnia dzisiejszego.
To będzie trudne odezwał się asystent rejestratora, który do tej pory
milczał. Wszystkie terminy zajęte, panie sędzio.
Do diabła z ustalonymi terminami rzucił sędzia Pelligrino, podpisując
drugi dokument.
Ciężko będzie przygotować sprawę w ciągu zaledwie trzech tygodni
zaprotestował Murphy. Będziemy musieli uzyskać ekspertyzy lekarskie i roz-
patrzyć wszystkie aspekty prawne. Potrzebujemy więcej czasu.
To już wasza sprawa w głosie sędziego nie słychać było współczucia.
I tak będziecie mieli mnóstwo roboty z dopięciem wszystkiego na wstępną roz-
prawę o czasowe przeniesienie praw. Przepisy dają wam na to tylko trzy dni, więc
lepiej się nie grzebcie. Chcę również, żeby o wszczęciu postępowania prawne-
go jak najszybciej powiadomiono ojca. Ma nie pózniej niż jutro otrzymać pozew
w szpitalu lub w miejscu pracy.
Oszołomiona Cathryn wstała.
Charles dowie siÄ™ o wszystkim?
144
Oczywiście powiedział sędzia, również się podnosząc. Nie zamie-
rzam pozbawić rodzica praw rodzicielskich, nie powiadamiając go o tym. Teraz
proszę mi wybaczyć, że się pożegnam.
Ale. . . Cathryn nie zdołała jednak dokończyć. Murphy podziękował
sędziemu i spiesznie wyprowadził ją z gabinetu do głównej sali sądu.
Cathryn miała zamęt w głowie.
Przecież pan mówił, że nie wykorzystamy tego, jeśli Charles nie przeszko-
dzi w leczeniu.
Zgadza się Murphy zaskoczony był jej reakcją.
Ale Charles dowie się, co zrobiłam! zawołała. Tego mi pan nie Po-
wiedział. O Boże!
ROZDZIAA DZIESITY
Choć słońce zgodnie z kalendarzem zaszło o czwartej trzydzieści, nikt w No-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]