[ Pobierz całość w formacie PDF ]

właśnie tam, w tym szczególnym miejscu, gdzie rodziły się ich marzenia.
Pewnej nocy to prawie się stało, gdy oboje stracili panowanie nad sobą i gdy
pod wpływem pieszczot, Ann, zamiast odpychać Drew, tuliła się do niego coraz
mocniej. Każdy szczegół owej nocy był głęboko wyryty w jej sercu.
To wspomnienie było jej udręką przez wiele lat. Często zastanawiała się,
czy ich losy mogłyby potoczyć się inaczej, gdyby nie powstrzymywała go
wtedy.
- Ta noc wiele razy powracała do mnie w marzeniach - ciągnął Drew,
jakby odgadując myśli Ann. - Pamiętam każdy szczegół, zimne fale
obmywające nasze ciała, ciepło twej skóry. Pamiętam nasze szepty w ciemności
i pamiętam ciebie okrytą jedynie blaskiem księżyca.
Ann zamknęła oczy. Pośród hałaśliwego tłumu, nie dotykając jej nawet,
Drew powoli i niezwykle skutecznie uwodził ją. Znów znajdowali się na
zalanym światłem gwiazd brzegu rzeki, dwie zagubione dusze potrzebujące
siebie.
Ann otworzyła oczy i ich spojrzenia połączyły się raz jeszcze.
- 84 -
S
R
- To powinno było stać się wtedy, Angel - powiedział. Jego głos brzmiał
nisko i przekonująco. - To mogłoby stać się dziś. Chcę kochać się z tobą i
myślę, że i ty tego pragniesz.
Pożądanie silne i palące wypełniło powietrze między nimi. Ann
zastanawiała się jednak, czy łączyło ich coś jeszcze? Miłość? Po dziesięciu
latach? Tęsknota tak dawno stała się częścią jej życia, że Ann nie wiedziała
nawet, czy byłoby jej teraz dobrze bez tego uczucia.
Za pózno na to wszystko, zdecydowała ostatecznie. Nie może pozwolić,
by jej umysłem raz jeszcze zawładnęły emocje.
Oboje wstali, kierując się ku wyjściu. W powietrzu na zewnątrz unosił się
zapach kwiatów i zbliżającego się deszczu. Ann stanęła przy drzwiczkach
swego samochodu. Drew, opierając łokieć o dach wozu, patrzył na nią.
- Co się stało? - zapytał spokojnie.
- Nie wiem, o czym mówisz.
- Kiedyś byłaś zupełnie szczera wobec siebie i wobec mnie. Czy to także
się zmieniło?
Słysząc to oskarżenie, Ann poczuła w sercu iskrę gniewu, która jednak
zgasła prawie natychmiast. Mimo wszystko miał rację. Mogła udawać, a nawet
kłamać, ile tylko chciała, lecz i tak będzie musiała kiedyś zmierzyć się z prawdą.
Nie była tylko pewna, czy jest już na to przygotowana.
- Wydaje mi się, Drew, że powinniśmy postępować rozważnie i powoli.
Nic właściwie o sobie nie wiemy.
- Możemy poznać się na nowo. Bardzo bym tego pragnął - dodał z
rozbrajającym uśmiechem. - Bez reszty oczarowała mnie ta nowa, nie znana mi
kobieta i bardzo jestem ciekaw, czy zostało w niej coś z dawnej Angel.
- Czy czułbyś się rozczarowany, gdyby tak było?
- Absolutnie nie. Choć ta nieznajoma jest urocza, pamiętam, że dawna
Angel była również na swój sposób olśniewająca. - Urwał na moment. - Chcę
być z tobą, Ann. - Tym razem jego głos zabrzmiał stanowczo i zdecydowanie.
- 85 -
S
R
Zatopiła wzrok w obejmującej ich stopy mgle, jakby właśnie tam, a nie
we własnym sercu, miała nadzieję znalezć odpowiedz.
- Tyle się zmienia - odezwała się wreszcie. - Nie tylko pomiędzy nami, ale
także wokół nas. Ta wrogość w mieście, głosowanie... - zamilkła, wzruszając
bezradnie ramionami.
- Czy to wszystko? - Poczuła na ramionach silne, ciepłe dłonie, Drew
przytulił ją do siebie. - Powiedz mi prawdę.
Z ciężkim westchnieniem oparła głowę na jego piersi.
- Przeraża mnie to, że mogłabym cię pragnąć - wyznała smutno. - Boję się
uczuć, których przez tyle lat starałam się nie dopuścić do głosu.
Drew odezwał się dopiero po dłuższym milczeniu.
- Boisz się, że mógłbym cię zranić?
W oczach Ann mógł wyczytać wszystkie jej uczucia i obawy.
- Tego też. Najbardziej jednak przeraża mnie, że po tym, co przeszliśmy,
może okazać się, że nic już nas nie łączy. Boję się, że mogłoby nas spotkać
jedynie ogromne rozczarowanie.
Uśmiechnął się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl