[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyjścia, jak zaprosić ją na lunch. Nie to żeby miała coś przeciwko temu, ale właśnie ten dzień miała
już zaplanowany.
Sasha intuicyjnie czuła, że wizyta matki musi mieć coś wspólnego z ojcem.
- Już doszłaś do siebie po weselu?
- Tak, oczywiście. - Nie wspomniała, że było jej bardzo przykro, że matka ani razu nie zadzwoniła do
niej od czasu ślubu. Isabel dzwoniła do Nicka już kilka razy.
- Przepraszam, że nie odzywałam się tak długo, kochanie - powiedziała, zupełnie jakby czytała w
myślach córki. - Pomyślałam, że może lepiej zostawić cię w spokoju, dopóki. .. nie przystosujesz się
do nowej sytuacji.
- Dzięki - mruknęła z wyniosłym uśmiechem.
- Kochanie, lepiej jest zostawić małżonków samych, szczególnie na początku.
- Wyczytałaś to w małżeńskim poradniku? - spytała przekornie, ale kiedy zobaczyła zbolałą minę
matki, zrobiło jej się przykro. - Przepraszam, mamo. To wszystko było takie dziwne. Nie sądziłam, że
tak szybko wyjdę za mąż, że w ogóle to zrobię.
Sally pokiwała głową.
- Rozumiem, córeczko, ale pamiętaj, że uszczęśliwiłaś mnie i swojego ojca. Tak się cieszę, że on
znowu się uśmiecha.
Sasha zmełła w ustach uwagę na temat nowej kochanki ojca. To zapewne ona była przyczyną jego
uśmiechu, a nie ślub córki.
64
Maxine Sullivan
- W takim razie ja też się cieszę.
- Kochanie, jest jeszcze coś - zaczęła niepewnie. - Nastąpiło małe opóznienie w dograniu interesu z
Cesarem. Obawiam się, że twój ojciec nie może dłużej czekać.
- To pewnie dlatego, że wszyscy są teraz zajęci promocją najnowszego zapachu - odparła, by uspokoić
matkę, choć sama nie była do końca przekonana.
- Mieliśmy nadzieję, że porozmawiasz o tym z Nickiem. Oczywiście nie wprost, ale gdybyś mu
wspomniała, że to dla nas problem... Nie prosiłabym cię o to, gdyby to nie było takie ważne.
- Mamo, razem z ojcem stawiacie mnie w niezręcznej sytuacji.
Znowu, dodała w myślach.
- Nick jest twoim mężem, zrobi dla ciebie wszystko.
- Nick i ja nie jesteśmy w sobie zakochani, on ma swoje życie. - Po chwili namysłu dodała: - Niczego
nie gwarantujÄ™.
- Tylko spróbuj, kochanie.
- W porządku, zobaczę, co się da zrobić.
Sasha pożegnała matkę z ciężkim sercem. Kochała ją, ale nigdy nie mogła zrozumieć jej miłości do
człowieka, który stłamsił jej osobowość. Nie pozwoli, by ją to kiedykolwiek spotkało. Nigdy. I żeby to
sobie udowodnić, postanowiła poruszyć ów niezręczny temat z Nickiem przy kolacji.
- Moja mama wpadła dziś na obiad.
Nick podniósł wzrok znad talerza i uśmiechnął się.
Dom marzeń
65
- To dobrze. Nie miałaś od niej żadnych wiadomości od czasu ślubu, prawda?
- Była bardzo zajęta.
- Pewnie tak. - Bez wątpienia spełnianiem zachcianek Portera, pomyślał.
- Mama zadręcza się pewną sprawą i pomyślała, że może ja mogłabym jej jakoś pomóc.
- O co chodzi?
- O jakąś umowę, którą mój ojciec zawarł z waszą firmą. Problem polega na tym, że jeszcze nie została
podpisana i ojciec nie wie, skąd to opóznienie.
Nick rozparł się na krześle.
-1 dlatego przysłał swoją żonę, aby wypytała moją?
Dla Sashy nie była to łatwa rozmowa.
- On tylko chce wiedzieć. Bo może musi poszukać innych możliwości.
- Innych możliwości? - prychnął. Doskonale znał Portera i wiedział, że jest zbyt leniwy, aby się starać
o inny kontrakt, skoro ma Cesarego po swojej stronie.
- To jest biznes, Nick.
- No właśnie, biznes.
- Co to miało znaczyć?
- Trzymaj się z daleka od naszych rodzinnych interesów.
Sasha wzięła gwałtowny wdech, jak ryba wyrzucona na brzeg.
- Myślałam, że jestem częścią tej rodziny.
- Nie, jeśli chodzi o sprawy służbowe. To nie ma nic wspólnego z tobą.
66
Maxine Sullivan
- Rozumiem. - Jej zielone oczy przybrały chłodny wyraz. Rzuciła serwetkę na stół i podniosła się z
miejsca. - Może więc powinniśmy byli spisać przed ślubem in-tercyzę. Wtedy na wypadek rozwodu
nie tknęłabym nic z twojej cennej rodzinnej fortuny.
Wyszła z jadalni, pozostawiając Nicka w osłupieniu. Przecież dopiero co się pobrali, dlaczego więc
musiała mówić o rozwodzie? A może rzeczywiście wyszła za niego tylko dla pieniędzy? Nie, to
bzdura. Poza tym nie miał się czym przejmować. Nawet gdyby chciała, żadnym sposobem nie
zdobyłaby ani części imperium Valentów. Do diabła, lepiej, żeby się trzymała z daleka od interesów.
Miała swoją pracę, on swoją i tak było dobrze. O co chodzi Porterowi? Ten mięczak nie ma żadnych
oporów, aby się chować za spódnicę żony czy córki. Nigdy zresztą nie miał. Szkoda tylko, że jest taki [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl