[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie środki ostrożności, żeby nic złego się nie zdarzyło.
Idiotka, idiotka... wymyślała sobie w duchu. Pozwoliła się pociągnąć za język jak
dziecko i zdradziła, że ma inne wyjście. Gdyby siedziała cicho, mogłaby ewentualnie
wymknąć się przez Micklegate do Clementhorpe, gdzie grupka zakonnic z trudem
wiązała koniec z końcem, opiekując się chorymi i żyjąc z jałmużny. Ale to by znaczyło,
że zostawi Erica na pastwę losu i po głębszym przemyśleniu doszła do wniosku, że nie
może tego zrobić.
- Chyba mnie nie zwiążesz, panie - syknęła, odwracając głowę.
Uśmiechnął się.
- Chyba nie. A będę musiał?
Ogarnął ją płomień i nie mogła wykrztusić słowa. Trudno było znalezć właściwą
odpowiedz, kiedy stał tak blisko. Jego doświadczenie z pewnością podpowiadało mu, że
jej ciało reaguje zbyt ulegle.
Odwróciła wzrok.
- Pamiętaj, że wciąż jestem panią tego domu, Normanie.
- Więc ciesz się tym, pani, a ja tymczasem zawiozę twoją ostatnią ofiarę do króla. Wrócę
niebawem.
W gruncie rzeczy wcale nie tak łatwo było Rhoese wykupić. Król nie chciał nawet o tym
słyszeć. Był już znudzony całą sprawą i po polowaniu pragnął czym prędzej oddalić się
do swojej komnaty i oddać innym uciechom. Jude delikatnie nalegał i w zamian za swój
upór musiał ofiarować dwukrotnie więcej niż de Lessay. Mógł sobie na to pozwolić, ale
nie zamierzał teraz wypuścić jej z ręki ani okazać słabości, póki nie udowodni, kto tu
jest panem.
Mimo trapiących go wątpliwości, wskoczył lekko na siodło i choć twarz miał surową,
żołnierze, którzy go znali, dostrzegli w jego oczach uśmiech, jak zwykle gdy w grę
wchodziła interesująca go kobieta. Uśmiech i determinację.
Nie wrócił, jak obiecał, lecz przysłał mężczyzn, by strzegli bramy Toft Green, co Rhoese
początkowo wzięła za środek ostrożności przeciwko jej ucieczce, póki jej zarządca, Bran,
nie przyszedł z niepokojącą wieścią, która dodatkowo ją pognębiła.
Jego twarz była pełna troski.
- Pani - powiedział, patrząc w bok - to nie wygląda dobrze. Cała sytuacja wyglądała
niedobrze, choć Rhoese nie była pewna, co konkretnie Bran ma na myśli.
- Chodzi ci o to morderstwo? Zaczęli już szukać sprawcy?
-Wszystko wskazuje na to, że już go znalezli. Słyszałem, jak szepczą o Ericu i Nealu.
Twierdzą, że najpewniej to sprawka twojego brata, pani.
- Erie? Bo na niego najłatwiej zwalić winę? Choć jest ślepy? -Mówią, że pewno chciał cię
ocalić od gwałtu, pani.
Wszyscy wiedzą, jacy jesteście sobie bliscy.
- Co za nonsens, Bran. Musieli postradać rozum. Po pierwsze, nie zostawiłby tu ciała, a
po drugie, jakim cudem ślepiec mógłby zabić wyszkolonego żołnierza, jakim był de
Lessay, i wrócić do swojego łoża bez śladu zadrapania i cicho jak myszka?
- Uważają, że byłby w stanie to zrobić. Mocuje się z Nealem i wygrywa. Wie, gdzie kto
jest i ma szósty zmysł.
- Mówią tak o każdym, kto jest inny, czyż nie? Ale on i Neal spali w sieni. Razem z nami
wszystkimi. Ty też byłeś w pobliżu, prawda?
Bran spuścił oczy.
- Tak, pani, ale...
- Ale co? Chyba nie wierzysz w winÄ™ Erica? Ani Neala?
- Nie, nie, oczywiście, że nie, ale powinniśmy zabrać ich stąd, zanim podniesie się
wrzawa. Muszą się gdzieś ukryć.
- Przy bramie są straże, Bran. Nie wpuszczą tu nikogo.
- To tylko dwóch strażników. Nie dadzą rady zatrzymać trzydziestu albo czterdziestu
mężczyzn.
- Więc lepiej wyprowadzmy Erica przez zagrodę z tyłu. Wezmiemy go do kościoła
Zwiętego Marcina, do ojca Leofrica. Będzie tam bezpieczny i nikt się o niczym nie
dowie.
- Mogłabyś, pani, poprosić o pomoc tego Normana, co tu był. Jak mu tam, Jude of
Brian? Obstawiłby dom swoimi ludzmi i...
- Nie, Bran - odparła stanowczo. - Nie chcę normańskich strażników wokół mojego
domostwa. - Co nie było prawdziwą przyczyną jej sprzeciwu. - Przemycimy ich tyłem
przez drzewa. Pomożesz?
- Oczywiście, pani.
Tak więc Erie musiał zostać powiadomiony o zbliżającym się małżeństwie swojej siostry
z Judhaelem de Brionne i wysłany wraz z Nealem i bratem Alaricem do ojca Leofrica.
Kiedy po zmierzchu grupa około trzydziestu mężczyzn zbliżyła się z pochodniami do
Toft Green, aby go pojmać, ku ich zdumieniu okazało się, że straż przy bramach została [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl