[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Zwolennicy ci zaczęli stosować dziwne prawa moralne, nakazy i zakazy. Trudno jednak
zaprzeczyć, że osobniki te posiadły pewną moc. Miasta Pustkowia, do których się wycofały,
płonęły światłem w ciemnościach. Uprawiali ziemię za pomocą niezwykłych metod, a ta
rodziła im osobliwe owoce. Zaczęli zakrywać otwory casspu. Zmieniali się z samca w samicę
w tempie bezprecedensowym, folgując sobie bez rozmnażania. Cechowały ich także inne
obce rodzaje zachowania. A jednak bynajmniej nie wyglądali na szczęśliwszych  zresztą nie
głosili prymatu szczęścia, rozprawiając raczej o obowiązkach i prawach oraz o tym, co
uważali za dobre lub złe.
Jedna wielka rzecz, którą osiągnęli rewolucjoniści w swoich miastach, poruszyła jednak
wyobrazniÄ™ wszystkich.
Utody posiadały niesamowite zdolności poetyckie, stąd wzięły się ich ogromne zbiory
opowieści, eposów, piosenek, przyśpiewek i oratorskich popisów. Ten właśnie aspekt
wykorzystali rewolucjoniści, wbudowując część swojej maszynerii w starożytne nasienie
drzewa ammp i wysyłając je daleko w niebiosa. Na takiej arce znalazł się Manna Warun.
Odkąd pamiętali, jeszcze zanim ssanie mózgów uczyniło z utodów to, czym byli teraz,
nasion drzewa ammp używano jako pojazdów, którymi przemieszczali się do mniej
zatłoczonych części Dapdrof. Podróże na mniej zatłoczone światy miały w sobie swego
rodzaju zwariowaną stosowność. Tkwiące nadal w bajorach skomplikowane sieci starych
rodzin zaczęły dostrzegać sens czystości. Każdy z piętnastu światów, krążących wokół
sześciu planet Rodzinnej Gromady, bywał czasem widoczny gołym okiem; wszystkie były
znane i podziwiane. Doświadczenie dreszczyku związanego z odwiedzeniem ich mogłoby być
warte nawet wyrzeknięcia się  brudu .
Nawrócone i zdeprawowane osobniki zaczęły się wyprawiać do Miast Pustkowia.
I wtedy zdarzyło się coś dziwnego.
Rozeszła się wieść, że Manna Warun nie jest tak  czysty , jak twierdził. Podobno na
przykład wyślizgiwał się często z pustkowia i pobłażał sobie w ukrytym bajorze. Pogłoski
rozprzestrzeniały się lotem błyskawicy, a nieobecny Manna Warun nie mógł oczywiście
niczemu zaprzeczyć.
Osobniki, do których docierały plotki, zastanawiały się, kiedy Creezeazs wystąpi i
oczyści imię przywódcy.
W końcu Creezeazs rzeczywiście przemówił. Ciężko, ze łzami w oczach, mówiąc tylko
poprzez swoje otwory ockpu, przyznał, że krążące historie są prawdziwe. Manna naprawdę
był grzesznikiem, tyranem i lubił się taplać w błocie. Nie posiadał cnot, których wymagał od
innych. Creezeazs oświadczył, że w gruncie rzeczy towarzysze przywódcy  szczególnie on
sam, przyjaciel i prawdziwy uczeń Manny Warana  zrobili wszystko, co w ich mocy, by
tamtego powstrzymać. Mimo to Manna wybrał zło. Teraz, kiedy ta smutna wieść się rozeszła,
istniało tylko jedno wyjście: Manna Warun musiał odejść. Jego odejście było w interesie
publicznym. Ma się rozumieć, że nikt się z tego nie cieszył, niestety istniało coś takiego jak
obowiązek. Lud miał prawo do ochrony, w przeciwnym razie zło całkowicie zniszczy dobro.
Niewielu utodom podobała się ta propozycja, chociaż wszyscy zrozumieli punkt widzenia
Creezeazsa. Mannę Waruna trzeba było wypędzić. Kiedy prorok wrócił z gwiazd, na
lądowisku arki czekał więc na niego komitet powitalny.
Jeszcze zanim arka wylądowała, wybuchły zamieszki. Pewien młody utod, którego
lśniąca, lecz zatrważająco popękana skóra sugerowała głęboką  higieniczność
(przedstawiciele Korpusu Rewolucji nazywali siebie wtedy Higienicznymi) wskoczył na
jakieś pudło, wyciągnął wszystkie kończyny i wrzasnął przerazliwie niczym parowy gwizdek,
że Creezeazs dla własnych korzyści kłamał na temat Manny i wszyscy, którzy za nim
podążyli, to zdrajcy.
W tym momencie doszło do bezprecedensowego zdarzenia, doszło do niego, mimo iż
arka gwiezdnych królestw spłynęła z niebios: wybuchła walka i jakiś utod ostrym metalowym
prętem przyspieszył przejście Creezeazsa w następny etap jego cyklu utoddammp.
 Creezeazs!  wysapał Trzeci Polita.
 Dlaczego nagle wspomniałeś imię tego nieszczęśnika?  spytał Kosmopolita.
 Rozmyślałem o Wieku Rewolucji. Creezeazs był pierwszym utodem w naszej historii,
który bez udziału dobrej woli przeszedł etap cyklu utoddammp  odparł Blug Lugug,
wracając do terazniejszości.
 To były złe czasy. Ale może skoro ci cienkonodzy także wydają się znajdować
przyjemność w czystości, również przyspieszają pewnym osobnikom przechodzenie cyklu
bez udziału dobrej woli. Jak powiedziałem, cienkonodzy są zli w jakiś naturalny sposób. My
zaś jesteśmy ich przypadkowymi ofiarami.
Blug Lugug maksymalnie wycofał kończyny, zamknął oczy i otwory, po czym tak się
rozciągnął, że wyglądał jak ogromna ziemska kiełbasa. W ten sposób wyrażał kapłański
niepokój.
Nic w ich sytuacji nie wydawało się usprawiedliwiać mocnych słów Kosmopolity. Co
prawda, jeśli posiedzą tutaj zbyt długo, zrobi się nudno  utod potrzebował mniej więcej co
pięć lat zmiany scenerii. Poza tym odrażający był bezmyślny sposób, w jaki tutejsze żywe
formy usuwały ślady swej żyzności. Jednakże okazywały też dowody dobrej woli: dostarczały
jedzenia i szybko nauczyły się nie przynosić niepożądanych przedmiotów. Z czasem i
odrobiną cierpliwości może nauczyłyby się i innych użytecznych rzeczy.
Drugą stronę medalu stanowiła kwestia zła. Naprawdę możliwe, że tutejsze formy życia
dotknął ten sam rodzaj szaleństwa, jaki istniał w Wieku Rewolucji na Dapdrof. A jednak
absurdem byłoby udawać, że  cokolwiek powiedzieć o cienkonogich  nie mieli oni
równoważnego ewolucyjnego cyklu z cyklem utoddammp. A tylko dla czegoś tak
podstawowego utody mogly żywić głęboki szacunek, oczywiście, na swój własny sposób.
Sprawy zatem przedstawiały się następująco: Wiek Rewolucji był wybrykiem,
zwyczajnym krótkotrwałym wyskokiem, trwał bowiem zaledwie pięćset lat  połowę długości
życia  i sporo utodów nawet o nim nie wiedziało. Byłby to naprawdę niezwykły zbieg
okoliczności, gdyby cienkonodzy przypadkiem mieli obecnie ten sam problem.
Często się zdarzało, że osoby, które używały gwałtownych słów typu  zły i
 przypadkowa ofiara , słów związanych z szaleństwem... same znajdowały się o krok od [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl