[ Pobierz całość w formacie PDF ]

porwana. Nie zmrużyli oka przez całą noc, czekając na telefon z żądaniem okupu.
- Ale nikt nie zadzwonił? - Z wielkim wysiłkiem skoncentrował się na sprawie.
- Nie.
- Trzeba jeszcze poczekać - powiedział z namysłem, rozpatrując różne możliwości. -
Jeżeli w ciągu paru dni nie wypłyniesz na powierzchnię, porywacze mogą uznać, że utonęłaś.
Nie zdziwiłbym się, gdyby i tak zadzwonili do twoich rodziców z żądaniem okupu.
- Mogą sobie dzwonić - prychnęła. - Ojciec nie da się nabrać.
- Często, gdy w grę wchodzi dobro dziecka, zachowania rodzice bywają nieracjonalne
- zauważył Marcus.
- Tak, oczywiście. Gdybym do nich nie zadzwoniła i nie dała znać, co się stało,
chwytaliby się wszystkiego, każdej iskierki nadziei.
- Jak sądzisz, zgodziliby się na założenie podsłuchu? Na wypadek, gdyby zadzwonił
Simon?
- Sądzę, że tak. Ale przygotuj się na serię pytań. Powiedziałam im, kim jesteś, ale ojca
to nie zadowoliło. Chce znać więcej szczegółów. Więc gdybyś się udał na wyspę, żeby
założyć podsłuch, musisz być przygotowany na to, że ojciec prześwietli cię na wylot.
- Nikt z naszych tam się nie zjawi, bo to zbyt wielkie ryzyko. Jestem pewny, że Simon
obserwuje wyspę. Podsłuch załatwimy przez centralę telefoniczną.
- Dużo wiesz o tym Simonie.
Sklął się w duchu za brak rozwagi. Tak to jest, pomyślał, kiedy zamiast głową, myśli
się inną częścią ciała.
- Nie zapominaj, że jestem doświadczonym gliną. Wyobrażam sobie, jak by postąpił
sprytny porywacz. Bo zakładamy, że jest sprytny. W końcu znalazł sposób, żeby dobrać się
do ciebie.
- Właśnie zastanawiam się, dlaczego wybrał mnie?
- Dobre pytanie. Do jakich doszłaś wniosków? Potrząsnęła głową.
- Niestety do żadnych. Wprawdzie przebywam na wyspie od pewnego czasu, ale
głównie zajmuję się badaniami. Na Cascadilli byłam kilka razy, to wszystko. A jednak mnie
namierzyli.
- Tylko praca i żadnych rozrywek - powiedział z przekąsem.
Spiorunowała go wzrokiem, po czym lekko się uśmiechnęła.
- To już chyba nieaktualne, nie sądzisz? - zapytała, a jemu serce zabiło szybciej. - Ale
masz rację, praca i żadnych rozrywek.
- Od dawna tu jesteÅ›?
- Od poczÄ…tku grudnia.
- To kawał czasu. Czyżbyś nigdzie nie pracowała? Jest już koniec stycznia.
- Piszę doktorat. Opuściłam uniwersytet na czas przerwy zimowej, a ponieważ w tym
semestrze nie prowadzę zajęć, więc uznałam, że popracuję nad doktoratem w pobliżu
rodziców. - Uśmiechnęła się szeroko. - Dzięki temu nie muszę gotować.
- A więc jesteś z rodzicami od prawie dwóch miesięcy. Czy w tym czasie
podejmowali gości?
- U rodziców zawsze są jacyś goście. - Wzruszyła ramionami.
- Nie przypominasz sobie nikogo obcego?
- Większości z nich w ogóle nie znam. Wiem tylko, że niektórzy z nich to wspólnicy
ojca. - Znów wzruszyła ramionami. - Głównie zajmuję się pracą. Zjawiam się i znikam, kiedy
mam ochotÄ™.
- Więc on mógł być na wyspie.
- Uważasz, że Simon mógł odwiedzić mojego ojca? - zapytała ostrzejszym głosem, a
w jej oczach dojrzał strach. - Czy rodzicom coś grozi?
A więc boi się o rodziców, nie o siebie. Ujął jej rękę i pogłaskał. Następnie, nim
zdążył się powstrzymać, podniósł ją do ust i pocałował.
- Nie sądzę - powiedział z pewnym wahaniem. - Ale prawda jest taka, że nie mamy
żadnej pewności. Kimkolwiek jest ten Simon, musi być bardzo zdeterminowany, skoro
próbował cię porwać.
- Mój Boże... Sądzisz, że dobierze się teraz do moich rodziców?
Potrząsnął powoli głową.
- Wątpię. Nadal nie wie, co się z tobą stało. Teraz wypatruje, czy gdzieś się nie
pokażesz, a jeśli tak się nie stanie, i tak pewnie spróbuje wyłudzić okup.
- A jeśli nic nie wskóra?
- Wtedy, jak sądzę, spróbuje czegoś innego. Ale chyba rodzicom nic nie grozi. Wie, że
będą się mieć na baczności, więc wybierze łatwiejszy cel.
- Ty nie jesteś zwykłym gliną na urlopie, bo zbyt dobrze znasz tego Simona.
Oczywiście, że wiedział bardzo dużo o tym groznym i nieuchwytnym przestępcy.
Potarł lewe ramię, wyczuwając pod materiałem świeżą bliznę. No cóż, nie zamierzał
opowiadać Jessice o sobie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl