[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jenny na podłogę, choć nie czuła, by Ryan ją odpinał.
Jego ręce zrobiły się niesłychanie ruchliwe, zrywały z niej ostatnie części
ubrania, aż ją wyłuskał z osłonek. Ona walczyła z jego guzikami i zamkami
błyskawicznymi, ale gdy położył rękę na jej dłoni, to nie po to, by ją
powstrzymać.
Osunęli się na podłogę, nie przestając się całować.
Aóżko jest metr stąd szepnął.
Za daleko.
Nie chciała, by przerywał to, co robił. Przytrzymała jego głowę,
podsuwając mu kolejne miejsca spragnione dotyku. Kiedy dotarł między jej
uda, ogarnęła ją pulsująca ekstaza. Od wielu miesięcy żaden mężczyzna nie
dotykał jej miejsc intymnych, a nawet wcześniej nie zdarzyło jej się czuć tego
palącego pragnienia, by oddać się mężczyznie.
Teraz. Powolny zmysłowy ruch jego palców doprowadzał ją do
szaleństwa.
Dopiero się rozpędzam mruknął, ale gdy przejechała dłonią po jego
męskości, połknął resztę protestów.
Z drugiej strony, to świetny pomysł. Uniósł rękami jej pośladki,
jednak nagle wycofał się i wysunął z jej rąk. Zapomniałem. Sięgnął ręką do
103
R
L
T
nocnej szafki i zębami rozdarł opakowanie z prezerwatywą. Teraz możemy.
Nachylił się i oparł czołem o jej czoło. Jesteś pewna?
Jeśli teraz się wycofasz wydyszała to przysięgam, że dam ci w nos.
Odpowiedzią był śmiech i roziskrzone spojrzenie najbardziej błękitnych
oczu. I nagle nic się nie liczyło, bo zagarnął ją pod siebie i znalazł drogę w
głąb jej ciała. Jenna zdecydowała, że jeśli kiedykolwiek seks był tak
niewiarygodnie rozkoszny, to chyba ma amnezję, bo jeszcze nigdy czegoś
podobnego nie przeżyła.
Kiedy wyjęczała jego imię, pochylił się nad nią i wziął sobie jej usta, tak
jak brał jej ciało. Przyjemność była tak nieopisana, że zapomniała, jak się
oddycha. Wbiła paznokcie w jego plecy, a podniecenie narastało jak ekspres
pozbawiony hamulców.
Orgazm pochłonął ją w błysku jaskrawego światła. Z oddali słyszała
stłumiony okrzyk Ryana. Obejmowali się kurczowo, balansując na fali
przyjemności, by przedłużyć ten stan jak najdłużej.
Dobrze się czujesz? wychrypiał wreszcie Ryan.
Nigdy nie przeżyłam czegoś podobnego. Jenna wciąż jeszcze nie
mogła wyjść z podziwu nad intensywnością ich zbliżenia.
Pewnie dlatego, że nie kochałaś się na drewnianej podłodze. Stanowczo
muszę pomyśleć o dywanach. Nie miałabyś ochoty przenieść się na łóżko?
Nie chce mi się ruszać. Patrzyła na niebo i obłoki. Jakże stosowny
widok. Tu jest mi dobrze.
Będziesz miała siniaki.
Nie dbam o to. Oparła się policzkiem o jego pierś. Dziś rano
zastanawiałam się, czy powinnam cię jeszcze pocałować.
Jestem za. Uśmiechnął się i dał jej całusa. I jeszcze raz.
Nigdy mi się to nie zdarzyło.
104
R
L
T
Nie wierzę, masz przecież dziecko.
Nigdy nie pragnęłam mężczyzny tak bardzo, żeby kochać się z nim na
podłodze. Nigdy nie pragnęłam nikogo jak teraz ciebie. Oszalałam na twoim
punkcie.
Ja też wyznał. Próbowałem z tym walczyć, ale bezskutecznie.
Ukłucie niepokoju przebiło różowy balonik szczęścia. Nadal nic o nim
nie wie.
Czy jesteś żonaty? spytała.
Myślisz, że leżałbym tu z tobą, gdybym był żonaty?
Nie wiem. Mam nadzieję, że nie.
A ja miałem nadzieję, że znasz mnie trochę lepiej.
Rozzłościłeś się. Przepraszam. Zrozum, wydawało mi się, że świetnie
znam mojego męża, a wyszło, jak wyszło. Niewiele wiedziałam o jego życiu.
Miał trzy romanse w ciągu tych szesnastu lat, jeden z nich z moją serdeczną
przyjaciółką. Dowiedziałam się dopiero przy trzecim.
Masz prawo pytać mnie o wszystko przyznał, przytulając ją do siebie.
Nie jestem żonaty. Już nie.
Aha. To było coś nowego. Więc tobie również się nie udało?
Tak.
Czekała, by powiedział coś więcej, ale milczał. Zapewne dlatego
przyjechał na Glenmore, pomyślała. Podobnie jak ona, szukał ukojenia w
budowaniu nowego życia, znalazł sposób na przekucie swego gniewu w coś
pozytywnego.
Pewnie chciałabyś mi zadać wiele pytań westchnął.
Ale ty nie chcesz na nie odpowiedzieć, dodała w myślach.
Jasne, mam pytanie. Jak wygodne jest twoje łóżko? powiedziała.
105
R
L
T
Owoce, bułeczki, kawa wyliczał, ustawiając wszystko na tacy.
Jesteś głodna?
Nie bardzo.
Spaliłaś jakieś dziesięć tysięcy kalorii. Musisz jeść. Ułożył plastry
[ Pobierz całość w formacie PDF ]