[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Labat?
 Monsieur le commissaire?
 Gdzie pan jest?
 Właśnie skończyliśmy z przesłuchaniami i z listami w Quatre Vents.
 Tak długo to trwało?
 Trzydzieści osób i cała masa pytań. Postawiliśmy na dokładność. Myślę, że to byłoby po pana
myśli. Tego, co przegapimy na początku, już nie nadrobimy. Ale mamy poważną listę  inspektor sprawiał
wrażenie ożywionego, spragnionego działania.
 A centrum nurkowe i szkoła żeglarstwa?
 Właśnie rozmawiałem z szefową centrum madame Barrault. Poprosiłem, żeby spisała wszystkich
uczestników aktualnych kursów i dowiedziała się, kto z nich spędził wczorajszy wieczór w Quatre Vents.
Będziemy to mieli jutro rano. Nawiasem mówiąc, ona też tam była.  Labat zrobił niepotrzebnie sztuczną
pauzę.  Przyszła pózno, dopiero po pracy.
 Instruktorka nurkowania też tam była?
Ani Solenn Nuz, ani Muriel Lefort nie wspomniały o niej. Ta druga mogła się z nią oczywiście minąć.
 Mamy trochę niedokładne, sprzeczne dane co do godziny. Ona twierdzi, że przyszła mniej więcej za
piętnaście dziewiąta. Córki Solenn zeznały, że kwadrans po ósmej. W każdym razie została na czas burzy,
do północy. Aż przeszło najgorsze. Le Ber dostanie listę uczniów szkoły żeglarstwa od madame Menez,
asystentki pani&
 Wiem. Gdzie jest Goulch?
 Próbował się z panem skontaktować, ale mu się nie udało. Nie odbierał pan&
 Tak.
 Goulch i jego ludzie jeszcze raz przyjrzeli się łodzi. A potem wrócili tu, na Saint-Nicolas, muszą
być w porcie. Chciał się przygotować na jutrzejsze wyciągnięcie łodzi. Ludzie z Luc hed kilkakrotnie
nurkowali przy Méaban, bez skutku, wrócili na staÅ‚y lÄ…d, nie znalezli nic poza kilkoma kolejnymi
kanistrami. Goulch tak zadecydował, po tym jak pan&
 Rozumiem, dobrze.
Labat będzie do tego wracał jeszcze kilka razy, w ten czy inny sposób.
 Ilu dzisiejszych gości było tam wczoraj wieczorem?
 Wedle tego, co ustaliliśmy, dwunastu.
To już coś.
 Pozwoliliśmy im wyjść piętnaście minut temu, wielu już się mocno żołądkowało.
 Co zrobiliście?
To nie było umówione. Na końcu języka miał reprymendę.
 Nie mieliśmy powodu ani też żadnej policyjnej podstawy, żeby ich tu dalej trzymać. Oczywiście
zebraliśmy wszystkie dane osobowe.
Musiał się poddać, choć wcale mu to nie pasowało, bo chciał sam porozmawiać z kilkoma gośćmi,
a w takich sprawach nie dbał o policyjne przepisy. Ale Labat postąpił słusznie.
 Czy ktoś zauważył coś podejrzanego?
 Jak do tej pory pudło. Nawiasem mówiąc, chciał się z panem widzieć mer Fouesnant, monsieur Du
Marhallac h. Był tu i wczoraj, i dzisiaj.
 Po co?
 Chciał się dowiedzieć, jaki jest stan śledztwa.
Komisarz był już niedaleko Quatre Vents.
 Spotkamy się jeszcze raz, Le Ber, pan i ja. Zaraz tam będę.
 Myślę, że powinniśmy.
 Kto jest jeszcze w restauracji?
 Madame Nuz, Le Ber i ja.
 Dobrze. I jeszcze jedno: kilka lat temu Konan wszedł w zatarg z ówczesnym merem, chodziło
o prawa do wydobycia. Wraku jakiegoś statku. Niech pan porozmawia&  przejrzał notes i znalazł,
czego szukał  z tym nurkiem, Kilianem Tanguym. I z kimś z merostwa. Chcę wiedzieć, o co dokładnie
poszło.
 Poza tym prefekt próbował się do pana dodzwonić. Znów był bardzo zagniewany.
 To niech pan zostawi mnie. Nie powinien się pan mieszać w całkiem sprawną komunikację między
prefektem a komisarzem prowadzÄ…cym.
 Powiedział mi&
Dupin stracił cierpliwość. Rozłączył się. I głęboko westchnął.
Zdawał sobie sprawę, że nie obejdzie się bez rozmowy z prefektem, i to wkrótce. Jakkolwiek by się
przed tym wzbraniał. Zatrzymał się i wybrał numer komórki Nolwenn. Odebrała natychmiast.
 Tak, panie komisarzu?
 Wszystko w porządku. Dochodzenie trwa  odezwał się zrezygnowany.  Na pełnych obrotach 
dodał, starając się, żeby to drugie zdanie zabrzmiało energicznie.
 Abred ne goll gwech ebet. Szybki nie przegrywa nigdy!  Nolwenn zacytowała jedno ze swoich
ulubionych powiedzonek, chyba próbowała dodać mu otuchy.  Ma pan już jakiś trop?
Na moment się zamyślił. Ruszył. Powoli.
 Nie wiem.
Rzeczywiście nie wiedział. A Nolwenn miała świadomość, że w każdej prowadzonej przez niego
sprawie istnieje moment, kiedy zaczyna coś przeczuwać  najpierw niejasno, nie zawsze będąc tego
świadomym. A wtedy robił tylko jedno: podejmował trop, jakkolwiek by się wydawał niesamowity.
Wszystko inne stawało się nieważne, był zawzięty i uparty. I zawsze głośno protestował, gdy ktoś mówił
o jego  metodzie . Działał bezwarunkowo systematycznie, tak, ale trzeba też dodać: niesystematycznie
systematycznie. Obsesyjnie obserwował, przyglądał się (to była jego namiętność już od dzieciństwa),
analizował, to znów zdawało się, że nagle i niecierpliwie podąża za jakimś pomysłem, przeczuciem,
impulsem, niekiedy połączonym z przypadkiem, wiedziony czystą intuicją. Uparcie. I zawsze
zdecydowanie.
 Co o tej sprawie mówi Solenn Nuz?
 Ona&  nie wiedział, co odpowiedzieć.
Pytanie Nolwenn brzmiało trochę tak, jakby szukając mordercy, wystarczyło zapytać Solenn Nuz.
 Jest bardzo pomocna.
 Nie wątpię. Nawiasem mówiąc, prefekt rozmawiał z żoną Konana. To była trudna rozmowa, zdaje
się, że małżeństwo się sypało.
 To znaczy?
 Najwyrazniej od dawna rozważali rozwód.
 Dlaczego?
 Nie wiem.
Rzadkie zdanie z ust Nolwenn.
 Prefekt przerwie wizytę na Guernsey, jutro w południe wróci do Quimper. Myślę  jej głos
podejrzanie złagodniał, nie tracąc jednak zdecydowania  myślę, że powinien pan do niego zadzwonić.
To z pewnością największa sprawa w jego kadencji, jest, jak to powiedzieć, zaangażowany osobiście.
 Wiem.
Naprawdę wiedział.
 To w ogóle duża sprawa jak na Bretanię.
 Wiem.
 Przewodniczący Rady Regionalnej dwa razy dzwonił na oficjalny numer komisariatu. I dziennikarze
z  Ouest France ,  Télégramme i jeden z  L Équipe , i z biura regionalnego w Rennes.
Wcale go to nie zdziwiło, największa gazeta sportowa w kraju oczywiście będzie się interesować [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl