[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Cholernie dobrze wiedział, o co chodzi Alexis. Wyraznie dała mu to do zrozumienia. Poznała jakieś
szczegóły o pani Devon McShay. Wiedziała coś, o ćzym Cal powinien się natychmiast dowiedzieć.
Przyleciała do Austrii, żeby mu o tym powiedzieć.
Zwięta w Salzburgu
145
Powie mu, to jasne, ale ma swoją cenę. Gdy chodziło o jego wyrachowaną, zachłanną byłą
narzeczoną, Cal nie miał złudzeń. Wiedział, jak działa jej umysł. Nie miał jednak pojęcia, o co może
chodzić z Devon. Musiało to być jednak bardzo ważne.
W tym momencie Cal żałował, że nie przeprowadził dokładnego wywiadu dotyczącego EBS.
Wystarczyła mu rekomendacja jego dobrego kumpla. Ostatnio odpuszczał niewielkim firmom. Devon
zrobiła na nim takie wrażenie, że nie zastanowił się nawet, czy jest na tyle zaufaną osobą, by
tłumaczyć dla niego podczas negocjacji. Nie był dobrze przygotowany na spotkanie z Alexis i bał się
przyznać przed sobą i przed nią, że nic o tej firmie nie wie i że mało wie o Devon. Jednym słowem -
fakt, że się zakochał, sprawił, że pierwszy raz w życiu naraził na szwank, interes firmy.
Czy w obliczu tego wszystkiego, co między nimi zaszło, Devon mogła prowadzić jakąś podwójną
grę? Czy mogła się kierować wyrachowaniem? Lata działania na rynku nauczyły go, że po ludziach
należy się spodziewać wszystkiego co najgorsze, lecz w tym jednym przypadku - w przypadku Devon
- ufał w człowieka całkowicie.
Z recepcji hotelu Cal zadzwonił do Alexis.
- Tu Cal - warknął, gdy odebrała.
- Chodz na górę - powiedziała zachęcająco. - Jestem w pokoju numer dwadzieścia jeden.
- Ty zejdz. - Rozejrzał się i dostrzegł hotelowy bar. - Czekam w hotelowym barze na parterze.
146
Merline Lovelace
- Och, kochanie. - W jej tonie słychać było rozbawienie. - Nie mów mi, że się boisz zostać ze mną sam.
- Czekam w barze, Alexis - rzucił i odłożył słuchawkę. Zamówił szkocką i usiadł. Znał Alexis na tyle
długo, by
wiedzieć, że nie będzie się spieszyć. Czuł, jak narasta w nim zniecierpliwienie. Na ulicach tworzyły
się już korki, on miał do przejechania spory kawałek drogi na koncert i naprawdę wolałby być teraz z
Devon. Już zawsze wolałby być z Devon.
Wydawało mu się, że czekał całą wieczność. Wreszcie zaklął i spojrzał na zegarek. Jednym haustem
opróżnił szklankę i wstał. Wtedy pojawiła się Alexis.
Wysoka, niezwykle zgrabna platynowa blondynka o olśniewającej urodzie przyciągnęła wszystkie
spojrzenia w barze. Ubrana w niebieską sukienkę pod kolor oczu sunęła do niego, ; jakby płynęła. Cal
zmierzył ją chmurnym spojrzeniem.
- Wesołych świąt, kochanie.
- Nawzajem, Alexis.
Gdy się zbliżyła, by go pocałować, owiał go zapach jej perfum. Musnął jej policzek, po czym wskazał
krzesło przy jednym ze stolików.
- Szkoda, że mi nie powiedziałeś, że planujesz jechać na narty - powiedziała, siadając dostojnie i
zwijając zgrabnie falbany sukienki. - Wiesz, że uwielbiam jezdzić. Pamiętasz ten tydzień w St.
Moritz?
- Pamiętam.
Cal skinął na kelnera i Alexis zamówiła szampana.
Zwięta w Salzburgu
147
- No więc? - natychmiast przeszedł do rzeczy. - O co tu chodzi?
- Tak obcesowo - skrzywiła się z niesmakiem Alexis. -Tak brutalnie. Nie masz czasu na nic więcej niż
tylko witaj" i do widzenia" po tym, jak przyleciałam do ciebie taki kawał drogi?
- Właściwie to nie. - Uśmiechnął się gorzko. - Wybieram się dzisiaj na Mozarta.
- Twoja mała asystentka z firmy EBS musi być niezła, skoro zaciąga cię na koncert Mozarta.
- Owszem, jest. I nazywa siÄ™ Devon. Devon McShay, jak doskonale wiesz.
- Owszem, wiem.
Kelner przyniósł szampana i Alexis zanurzyła w nim swoje uszminkowane usta, po czym wydęła je w
dzióbek. Cal odwrócił wzrok. Och, Alexis i jej stare sztuczki! Ze też kiedyś mogło to na niego działać!
Tracił tu z nią tylko czas.
- Pytanie, jak wiele o niej wiesz.
- Wszystko, czego potrzebujÄ™.
- JesteÅ› pewien?
- Zanim zabrniemy w tej rozmowie dalej, Alexis, chcę, żeby jedno było jasne. - Zwracał się do niej
tonem bardzo uprzejmym, ale pragnął mieć pewność, że to do niej dotrze. - Niezależnie od tego, jakie
brudy odkryłaś w swoim śledztwie w sprawie Devon, nie zapłacę ci za nie ani dolara. I radziłbym nie
dawać tego do mediów, chyba że chcesz wypowiedzieć mi wojnę.
148
Merline Lovelace
- Och, Cal. Ranisz mnie, mówiąc tak Sądzisz, że mogłabym zrobić coś takiego?
Jej wielkie, szeroko otwarte oczy wyrażały tak udawaną, przejaskrawioną niewinność, że Cal musiał
się roześmiać.
- Cholernie dobrze wiem, że byś to zrobiła. To tylko kwestia ceny. Więc pamiętaj, że mogę się jeszcze
wycofać z darowizny apartamentu przy Park Avenue.
Najwyrazniej nie spodziewała się od niego tak ostrego postawienia sprawy. Jej paznokcie uderzyły
kilka razy o szkło kieliszka.
- Och, i tak warto było spróbować - powiedziała nareszcie szczerze, nie udając niewiniątka. Nabrała
tchu. - Czy pani McShay nie wspominała przypadkiem, że jej ojciec jest księgowym?
- Tak się składa, że wspominała.
- Czy mówiła także, że jej ojciec pracuje w Pendleton and Smith?
Cal zmarszczył brwi.
- Nie - odpowiedział powoli. Alexis uśmiechnęła się z satysfakcją.
- Tak sądziłam.
Pendleton and Smith to jedna z największych firm na Wschodnim Wybrzeżu. To była największa
konkurencja Logan Aerospace w wyścigu o Hauptmann Metal Works.
- Czy po to przemierzyłaś taką trasę, Alexis? %7łeby mi powiedzieć, że ojciec Devon pracuje dla
konkurencji? Jeśli tak, to się spózniłaś. Tamta sprawa jest już zamknięta.
Zwięta w Salzburgu
149
Na twarzy Alexis odbiło się rozczarowanie, sprawiając, że nagle zaczęła wyglądać o wiele starzej.
Jeszcze raz postukała nerwowo w kieliszek
- Cóż, miałam się z tobą także podzielić kilkoma pikantnymi szczegółami dotyczącymi jej rozwodu,
ale sądzę, że lepiej będzie, jeśli się sam tego dowiesz.
- Mądra decyzja. - Cal wstał. - A teraz, wybacz, ale spieszę się. - Spojrzał na nią ostatni raz i jego twarz
złagodniała, gdy dostrzegł, że próbuje nie okazać, jak wielką w tej chwili poniosła porażkę. - Przykro
mi cię zostawiać w świąteczny wieczór, ale...
- Wiem, wiem. - Alexis skinęła niedbale dłonią, odzyskując humor. - Masz dzisiaj Mozarta. -
Roześmiała się i także wstała. - Idz. Nie będę długo sama.
Jej wzrok prześlizgnął się po siedzących przy barze mężczyznach. Jeden z nich, odziany w drogi
garnitur, natychmiast nawiązał z nią kontakt wzrokowy.
- To prawda - skwitował Cal z uśmiechem. - %7łegnaj, Alexis.
- %7Å‚egnaj, kochanie.
Zdaje się, że oboje wiedzieli, że to ich ostatnie spotkanie. Tym razem Alexis dopilnowała, by jej wargi
nie spoczęły na jego policzku, lecz szybko unieruchomiła jego twarz, chwytając ją obiema dłońmi, i
pocałowała go krótko, przelotnie w usta. Z całej jej osoby emanował grzech i seks. Cal chwycił jej
nadgarstki i uwolnił się od pocałunku.
Nie zauważył, że na ulicy utworzył się korek Nie zauważył też stojącej w szeregu aut taksówki, a już
na pewno nie widział zszokowanej miny Caroline za szybą samochodu.
ROZDZIAA TRZYNASTY
Devon również nie zauważyła wyrazu twarzy przyjaciółki ani nie usłyszała stłumionego okrzyku
Sabriny.
Siedziała w taksówce kompletnie osłupiała i wpatrywała się w dwoje ludzi za szybą hotelu i mimo że
sekundę pózniej taksówka ruszyła, wciąż miała przed oczami tę scenę. Przyjaciółki natychmiast ją
otoczyły.
- Dev?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]