[ Pobierz całość w formacie PDF ]

generacji, arrywistycznych czterdziestolatków, ukształtowanych już w warun-
kach powojennych, rwących się do zajęcia miejsca w życiu publicznym. Nor-
malny w zdrowym systemie proces częściowej wymiany pokoleń, w ówczes-
nej polskiej rzeczywistości przybierał wynaturzoną postać rozprawy z nihilis-
tami narodowymi, kosmopolitami, zamaskowanymi syjonistami, feudatami w
nauce itd.
Powróćmy do słowa "scenariusz". Nie wykluczone, że rodził się on żywio-
łowo, jako wynik napiętej sytuacji społecznej. Doprawdy, w atmosferze pod-
niecenia, panującej pod koniec 1967 roku w kołach intelektualnych i politycz-
nych Warszawy, wśród części młodzieży akademickiej, nie trzeba było makia-
welicznych zamysłów, aby widownia Teatru Narodowego reagowała szcze-
gólnie żywo na Mickiewiczowskie Dziady, władze zaś, zaniepokojone tym,
najpierw ograniczyły liczbę spektakli, następnie zaś zakazały wystawiania
sztuki. Obie reakcje były zgodne z wzorami zachowań każdej ze stron. Po-
dobnie dalsze wypadki: pochód młodzieży pod pomnik Mickiewicza, zbiera-
nie podpisów pod petycją do Sejmu, zebranie w Związku Literatów, ale i
represje wobec aktywistów studenckich mieściły się w naturalnym by tak rzec
porządku. Tmdno też powiedzieć, od jakiego czasu przygotowywano operac-
ję, którą otwierało brutalne rozpędzenie studenckiego wiecu 8 III 1968 roku.
Wiele zdaje się wskazywać, że zamysł posłużenia się antysemicką kartą
sięga co najmniej 1967 roku. To wtedy nasiliły się czystki w wojsku i w
innych instytucjach pod pretekstem usuwania osób, które wyrażały radość z
powodu zwycięstwa Izraela. Gdzie się ten zamysł zrodził - tego nie wiemy
i zapewne wiedzieć nie będziemy. Nie chodziło przy tym o tych niewielu
komunistów żydowskiego pochodzenia, którzy jeszcze pozostawali w urzę-
dach, komitetach, instytutach, szpitalach, redakcjach. Cel był inny. Kampania
skierowana przeciw %7łydom była instrumentem, którym posłużono się do roz-
166
Krystyna Kersten
brojenia podnoszącego się ruchu wolnościowego. A także w walkach wew-
nątrzpartyjnych. Ich mechanizm obnażył opublikowany ostatnio zapis posie-
dzenia BP KC PZPR z 8 VI 1968 roku.34
Wydaje się, że w genezie i mechanizmie Marca mamy do czynienia z
dwojakiego rodzaju prowokacją: po pierwsze, z zamierzonym działaniem, ma-
jącym w sposób zaplanowany wywołać reakcję społeczną, która dałaby pre-
tekst do represji o skali ogólnopaństwowej; po drugie, z właściwym każdemu
reżimowi policyjnemu przesadnym reagowaniem na sytuację postrzeganą jako
zagrożenie. Prawdopodobnie w sprawie Dziadów występowały obie te posta-
cie prowokacji, natomiast akcja policyjna 8 marca była celowym, zaplanowa-
nym posunięciem, zmierzającym do spotęgowania napięcia i dostarczenia pre-
tekstu do rozprawy z określonymi kołami komunistycznego establishmentu.
Z kolei, pózniejsze działania wobec studenckiej rewolty, która wykroczyła
poza ramy scenariusza, miały już inny charakter; stanowiły one wyraz zako-
dowanego od samego początku w świadomości władzy komunistycznej
poczucia zagrożenia ze strony "reakcji", "kontrrewolucji", "anarchii". Lęk
przed "anarchią" towarzyszył Gomułce od Pazdziernika po Grudzeń; i nie był
to lęk bezpodstawny. Gomułka rozumiał, że pozwalając dojść do głosu spo-
łecznym i narodowym aspiracjom uruchomi lawinę, która zagrozi podstawom
istniejącego systemu w wymiarze tak wewnętrznym, jak międzynarodowym.
Na oczach zdezorientowanego przeważnie społeczeństwa został urucho-
miony bogaty arsenał nacjonalistycznych i populistycznych sloganów, prze-
syconych antysemickimi podtekstami, a sprzężonych z działaniami skierowa-
nymi przeciw środowiskom i osobom, które w obrębie szeroko pojętego esta-
blishmentu sprzyjały procesom demokratyzacyjnym. Posługując się insynua-
cjami, poruszającymi zadawnione obsesje i resentymenty, ożywiano w
świadomości społecznej stare klisze: %7łydzi - Komintern, %7łydzi - komuna, w
nowszym wydaniu: %7łydzi - stalinizm, a także %7łydzi-nieprawdziwi Polacy,
kosmopolici bez ojczyzny, albo odwrotnie - patrioci Izraela, syjoniści. Ten
ostatni szyld pojawił się w 1967 roku, w związku z sympatiami, jakie w
Polsce - nie tylko wśród %7łydów czy Polaków żydowskiego pochodzenia -
wywołał izraelski sukces.
Wiele złożyło się na to, że policyjna operacja, acz zapewne nie osiągnęła
wszystkich celów, odniosła znaczny sukces. Nie doszło co prawda do rady-
kalnej zmiany warty na szczycie partyjno-państwowej hierarchii, ale na niż-
szych szczeblach nastąpiła wymiana kadr w skali niewyobrażalnej w innej
sytuacji. Co istotniejsze, dokonane w klimacie rozpętanego antysemityzmu
uderzenie w rodzącą się opozycję demokratyczną zahamowało rozwój ruchów
Polacy. %7Å‚ydzi. Komunizm...
167
wolnościowych i zablokowało na czas pewien szansę porozumienia i współ-
działania różnych odłamów społeczeństwa, przede wszystkim robotników i
intelektualistów. Uciekając się do antysemityzmu powstrzymano narastające
w Polsce, podobnie jak w Czechosłowacji, dążenie do reformy systemu, która
naruszała jego totalitarną istotę. Absurd i hipokryzja tej kampanii przydawały
jej grozy, potęgowały paraliżujące działanie na całe społeczeństwo. Reżyserzy
słusznie przewidzieli, że manipulując strachem i demagogią obezwładnią wię-
kszość społeczeństwa. Antysemickie hasła, przykrywane różnymi maskami, a
powiązane z treściami populistycznymi i antyinteligenckimi, trafiały do oka-
leczonych warstw społecznej świadomości tym skuteczniej, że towarzyszyły
im treści patriotyczne, a niekiedy wręcz przejrzyste aluzje antykomunistyczne
i antyradzieckie. Przypomnieć można słynne zdanie Moczara przeciwstawia-
jące tych, którzy przyszli ze Wschodu w szarych szynelach, prawdziwym
polskim patriotom z PPR.
Prawda, atakowanie %7łydów w partii, rządzie, administracji, w kulturze i w
nauce nie zbliżyło społeczeństwa do władzy. Mylili się ci obserwatorzy zagra-
niczni, którzy oglądając w prasie zdjęcia wiecujących tłumów z setkami tran-
sparentów głoszących syjoniści ... precz ... zdrada ... wichrzyciele ... konsta-
towali, że oto partia może zmobilizować sto tysięcy Polaków pod jednym
hasłem "anty syjonizmu"35 Mechanizm masowych wieców popierających czy
protestujących w systemie stworzonym przez komunistów to problem sam w
sobie, ale jedno jest pewne: owe tłumne demonstracje nie określały rzeczy-
wistego stosunku zgromadzonych do haseł wypisywanych na transparentach
i wykrzykiwanych z trybuny. W 1944 roku tłumy domagały się przekształce-
nia PKWN w Rząd Tymczasowy, w 1976 roku potępiały wichrzycieli z Rado-
mia i Ursusa. Wyjątkiem był rok 1956.
Rozpętanie antysemityzmu przez PZPR spotkało się z dezaprobatą wielu
środowisk i wielu wybitnych osób. Zdystansował się od tego Kościół. Jedni
potępiali tę kampanię przede wszystkim w przekonaniu, iż plami to dobre imię
Polski. Koledzy - mówił Paweł Jasienica na walnym zebraniu oddziału war-
szawskiego ZLP - ktoś dla sobie wiadomych celów usiłuje ściągnąć na nasz
naród piętno antysemitów. Brak tolerancji odbił się już w sprawach Polski [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl