[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nachodzić wątpliwości.
- Coś nie tak, Kamila? - zapytał.
RS
83
- Ken, czy nie możemy na jakiś czas odłożyć małżeństwa? Jesteś
przyzwyczajony do tego, że zawsze dostajesz, czego pragniesz, ale tym
razem pośpiech może zaszkodzić.
- Boisz się, że przestaniesz mnie kochać po ślubie?
- Boże drogi, nie! - Usiadła gwałtownie, prześcieradło osunęło się jej aż
do pasa, ale nie zwracała na to uwagi. - Nie rozumiesz, co mówię? Boję się,
że ty przestaniesz mnie kochać! Chcesz się połączyć ze zwyczajną kobietą i
być może któregoś dnia obudzisz się z myślą, że powinieneś był poślubić
kogoś innego. Teraz przeżyłabym jeszcze jakoś nasze rozstanie, ale pózniej
- nie. Nie śmiałam marzyć, że będziesz chciał ze mną zostać - powiedziała
cicho. - Ale jeśli się pobierzemy i uznasz, że popełniłeś błąd, ja tego nie
przeżyje.
- To absurd.
- Jestem nieśmiała i nie mogę nagle się zmienić. Nie było mi dziś łatwo
na przyjęciu.
- Bądz dalej sobą: miłą, bezpośrednią dziewczyną, taką jak w przytułku.
Nie zauważyłem tam żadnych oznak nieśmiałości u ciebie.
- Nie jestem elegancka ani obyta; nie martwiÄ™ siÄ™ tym tak bardzo. Boje
się tylko, że nie kochasz mnie naprawdę. - A widząc jego zmarszczone
czoło, dorzuciła szybko: - Nie mogę się pozbyć myśli, że któregoś dnia
spojrzysz na mnie z dystansu albo poznasz jakÄ…Å› innÄ… dziewczynÄ™, bardziej
w twoim typie. Ken, te kobiety na przyjęciu były takie piękne!
- Czy mogłabyś przestać! - burknął. - Ty jesteś nieprawdopodobnie
piękna.
- Dajmy sobie trochę czasu - poprosiła.
- Nie śpieszę się. Gdybym chciał wszystko zrobić po swojemu,
bylibyśmy od wczoraj małżeństwem, a i tak sądziłbym, że to zbyt pózno.
Cały problem istnieje tylko dla ciebie, a nie dla mnie. Ja wiem, czego chcę.
Chcę się jak najszybciej z tobą ożenić i mogę tylko próbować przekonać cię,
że naprawdę jestem pewny swoich uczuć.
Ogarnął ją wzrokiem. Głos mu złagodniał.
- Głównie będę musiał przekonać cię, że moja miłość starczy na resztę
życia. - Wyciągnął rękę, aby pogłaskać ją po szyi. Kłótnia i lęki poszły w
zapomnienie.
We wtorek wieczorem Kamila poleciała z Kenem do Dallas na przyjęcie.
Pokazał jej swój dom, dwupiętrowy budynek z czerwonej cegły, otoczony
wysokim murem. Wnętrze urządzone było na błękitno. Kamila stała na
progu sypialni zdumiona jej ogromem. Patrzyła na sięgające do sufitu
szklane drzwi balkonowe i na olbrzymie, królewskie łoże.
RS
84
- Nie czujesz się tu zagubiony? - spytała. - W tym jednym pokoju
zmieściłby się cały mój dom.
- Zanim przeniosłem się do Waltera, dzieliłem pokój z dwoma młodszym
braćmi. Lubię przestrzeń, ciszę i spokój. I intymność.
Zrzucił płaszcz i przeszedł pokój, aby wziąć ją w objęcia.
- Za chwilę oprowadzę cię po domu - powiedział ochryple.
- Za bardzo długą chwilę-wyszeptała. Następnego dnia miał spotkanie
służbowe, jednak
obiad zjedli razem. Dwa dni pózniej wrócili do Kolorado. Na weekend i
Sylwestra polecieli do Cansas City, gdzie również miał dom i gdzie
znajdowało się główne biuro jego firmy.
- Co robisz sam w tak wielkim domu?
- Przez tyle lat marzyłem o nim, że wciąż jest dla mnie cudowny.
Kocham ten dom i mam nadzieje, że ty także go pokochasz. Możemy też
wybudować inny, ale koniecznie duży. Nie muszę pytać, czy chcesz mieć
dzieci. Znam odpowiedz.
- Nawet nie wiem, co t y sÄ…dzisz o dzieciach.
- Po prostu chcę je mieć - odpowiedział poważnie, ściskając jej dłoń.
Wyłączył silnik samochodu naprzeciwko garażu przeznaczonego na trzy
wozy.
- Mam gospodynie, Maggie Kline, ale wzięła wolne. Chciałem być z tobą
zupełnie sam.
Czekała, aż Ken wyjmie z samochodu walizki. Gdy weszli do środka,
Kamila przeszła się po pokojach urządzonych przez wybitnego dekoratora
wnętrz. Umeblowanie było równie wyszukane jak cały dom; obrazy, antyki,
puszyste dywany, kryty dębową boazerią gabinet ze skórzanymi kanapami.
Pokazał jej swoją sypialnię, równie wielką jak tamta w Dallas.
Urządzona została w tonacji ciemnoniebieskiej z białymi i czerwonymi
akcentami. Na półkach, między książkami, Ken poustawiał swoje trofea
pływackie i tenisowe. Dostrzegła na specjalnym stojaku imponującą
kolekcjÄ™ broni strzeleckiej.
Kuchnia, urządzona w wiejskim stylu, sprawiała przytulne wrażenie, cała
w drewnie, z dębowymi szafkami i olbrzymim kominkiem w rogu. Kamila
spojrzała na Kena nalewającego białe wino do kieliszków i przypomniała
sobie, jak pracował w kuchni w przytułku. Wówczas był to inny człowiek.
- Coś się trapi? - zapytał, podając jej kieliszek.
- Porównywałam ciebie tu i w przytułku. Dwa różne obrazy.
RS
85
- Jestem jednym i tym samym facetem. Tu również mogę obierać
kartofle - powiedział swobodnie. - Chodzmy do pokoju, będzie nam
wygodniej.
W tej chwili zadzwonił telefon i kiedy Ken rozmawiał, Kamila przeszła
do gabinetu i usiadła blisko kominka. Spoglądała na skórzane meble i
obrazy na ścianach. Osiągnął więcej, niż sądziła, a teraz miał jeszcze przejąć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl