[ Pobierz całość w formacie PDF ]

obco.
- T... tak. - Z westchnieniem oparła głowę na jego ramieniu.
Odsunął ją niecierpliwym ruchem, podszedł do telefonu i wybrał numer
ochrony.
- Wdarli się tu paparazzi! - Jego głos kipiał wściekłością. - Proszę
natychmiast przysłać kogoś na czwarte piętro i zrobić z tym porządek!
- 59 -
S
R
ROZDZIAA DZIEWITY
- Musimy stąd zniknąć. Jeszcze chwila i horda tych szakali otoczy hotel.
- Przecież już tu są?
- To jeszcze nic. Zaledwie forpoczta. Spróbujemy się wydostać z tego
kotła niezauważeni.
Podbiegła do szafy i wyciągnęła walizkę, ale Nico położył rękę na jej
dłoni i zmusił, by odłożyła bagaż.
- Nie mamy czasu. Poproszę Massima, żeby się pózniej zajął twoimi
rzeczami.
- Ale...
- Nie bój się, zadbam o wszystko.
Przemierzając pokój nerwowymi krokami, z telefonem przy uchu, Nico
wyrzucał z siebie włoskie zdania z szybkością karabinu maszynowego. Jego ton
był suchy, rozkazujący.
Czuły, figlarny nastrój, który ogarnął ich tego ranka, prysł jak bańka
mydlana. Nico, jej ukochany, bliski i serdeczny Nico, zniknÄ…Å‚, a na jego miejscu
pojawił się nieznajomy. Grozny i nieprzystępny.
Cóż jednak wiedziała tak naprawdę o tym mężczyznie? Znała go zaledwie
od dwóch dni.
Fakty były takie, że Nico Romano był włoskim księciem, który dał się
przyłapać w niedwuznacznej sytuacji z kobietą. Prawdopodobnie zdarzało mu
się to nie po raz pierwszy. Regina zagryzła wargę aż do bólu. Dzień, który
zapowiadał się jak cudowny sen, wydawał jej się teraz zimny i ponury.
Nico wcisnÄ…Å‚ telefon do kieszeni.
- Wezwałem samochód. Podjedzie przed wyjście ewakuacyjne za pięć
minut. - Złapał ją za ramię i poprowadził do drzwi, za którymi od pewnej chwili
- 60 -
S
R
panowała cisza. Widocznie paparazzi wyszli przed hotel w nadziei, że uda im
się dojrzeć coś przez okno sypialni.
Wyprostowana jak struna, Regina starała się zachować spokój i
obojętność godne marmurowych rzezb zdobiących wnętrze salonu, w którym się
znajdowała, ale nie mogła się powstrzymać, by nie zerkać ciekawie wokół
siebie. Nie potrafiłaby powiedzieć, czy wspaniałe wnętrze, w którym
zgromadzono tak wiele zabytkowych przedmiotów o ogromnej wartości,
bardziej ją zachwyca czy przytłacza.
Gdzie jest Nico? Czy całkiem o niej zapomniał?
Kiedy opuścili w pośpiechu hotel i przyjechali do Palazzo Romano,
powitała ich matka Nica, wysoka blondynka o nienagannej figurze, surowej
twarzy i królewskich manierach. Nosiła jedwabny kostium, który musiał po-
chodzić wprost z Paryża i mieć wartość kilku pensji Reginy, oraz idealnie
dobrany, gruby naszyjnik ze starych pereł. Z lodowatym uśmiechem księżna
podała Reginie sztywną dłoń i zaproponowała herbatę. Regina umierała z
pragnienia, ale nie śmiała przyjąć zaproszenia, nie chcąc sprawiać kłopotu pani
domu. Kiedy podziękowała z przepraszającym uśmiechem, poproszono ją, by
raczyła poczekać w salonie, podczas gdy Nico i księżna  omówią sytuację" na
osobności.
Od tego czasu upłynęła godzina. Regina siedziała na brzeżku obitego
brokatem krzesła, które było równie kosztowne co niewygodne. Nie miała
pojęcia, co robi Nico, ani ile ta dziwna sytuacja jeszcze potrwa. Na domiar złe-
go, cały czas czuła na sobie wzrok stojącego przy drzwiach wysokiego lokaja w
czerni, bladego i sztywnego jak nieboszczyk. Była pewna, że miał za zadanie
pilnować, by nic nie zwędziła. Dla zabicia czasu zaczęła się zastanawiać, ile lat
mógł mieć ten cerber. Po namyśle doszła do wniosku, że był prawdopodobnie
równie stary co sam pałac.
To tutaj właśnie wychował się Nico, myślała błądząc wzrokiem po
pokrytym malowidłami suficie. Od najmłodszych lat otaczały go cenne dzieła
- 61 -
S
R
sztuki. Na co dzień przebywał w miejscach pełnych przepychu, takich jak to.
Był arystokratą, obracał się wśród wyższych sfer.
Ona jednak poznała innego Nica. Jej Nico podrywał dziewczęta w barze,
salutując im butelką piwa, wymykał się z miasta o północy, żeby tańczyć przy
księżycu, znał tajemny przesmyk prowadzący do morskiej groty, gdzie
uprawiali dziki, namiętny seks. Jej Nico śmiał się często i chętnie, był czuły i
namiętny, i tak naturalny jak morze i góry, które stanowiły tło ich spotkania.
Instynktownie czuła, że w ciągu tych dwóch dni, które spędzili razem, dał jej
poznać jakąś cząstkę swojego prawdziwego ja, które na co dzień ukrywał.
Ale to nic nie zmieniało.
Jego matka nie wygłosiła żadnej uwagi na temat tego, że Regina
stanowiła nieodpowiednie towarzystwo dla jej syna, dziedzica książęcego tytułu.
Nie musiała. Wystarczyło, że zostawiła ją samą w tym salonie pełnym bezcen- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl