[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Władzio, który rano pojechawszy do Rzuchowa, był już z powrotem. W półtorej
godziny przeleciał 7 mil, bo z Opatowa do Sieradowic. Ten jezdzi!
30 VII (czwartek).
Posłałem list do Wańki Szczukina. Robiłem korepetycje i malowałem wózek, tzw.
linijkę, zbudowaną według pomysłu i abrysu Władka. Umazałem się jak nieboskie
stwo-
n
fiSpa-i?1
im
Itt":
232________________________ DZIENNIKI, TOMIK VI
rżenie. Ze mnie będzie dzielny malarsz Hinke"! (artysta szyldowy i
bryczkowy w Kielcach).
Nie mam nic do czytania. Niwa" się wyczerpała wszystko się wyczerpało. Trzeba
by zdobywać zamkniętą na Podzamczu bibliotekę...
3 sierpnia (poniedziałek).
Kilka dni dziennik leżał odłogiem z tej prostej przyczyny, że nie było czasu
orać jego łamów. Codziennie chodzę na polowanie. Jeżeli się nie mylę, w piątek
wstaliśmy o 5 rano z Władziem i ruszyli w pole. Przed wieczorem dnia tego
zabiłem turkawkę. Czekasz z bijącym sercem, z palcem na cynglu, gdy stado
obsiada drzewo pociągasz za cyngiel: spada... Zemsta jest nasyconą: zabiłeś.
Cóż pózniej? Czujesz, że w jestestwie, któremu odebrałeś życie, pulsuje jeszcze
krew; przycisnąwszy palcami miejsce, gdzie domyślasz się serca czujesz, że
uderza. Tak, jedyną myślą, która pozostaje jest ta, że w gołębiu tym uderza
ostatnim taktem serce...
Czemuż, nauko, nie dowiesz się, co czuje umierający ptak; czemu nie wyśledzisz,
co wyraża wzrok ten jego, podobny do wzroku człowieka, którego uderzyła boleść
nadmierna? Wzrok ptaka, spojrzenie gasnącej gołąbki jtsst to mowa jakaś, którą
Bóg tylko rozumie. A jednak gołąb posiada mózg, a jednak gołąb posiada serce.
Linijka ukończoną i pomalowaną została. Wsiedliśmy z Władziem i ruszyli ku
Bodzentynu w postaci dartego orła", gdyż inaczej niepodobna. Leciał ten diabeł,
jak go nazywa p. Zaleska, przez pola, po zagonach, rowach, wertepach,
kamieniach, rzeczywiście jak diabeł. W Bodzentynie wyległa cała ludność, aby się
przyjrzeć dziwowisku. Widać tylko było rozwarte, na podziw szeroko, paszcze
obywateli bodzentyńskich. Z Bodzentyna co koń wyskoczy polecieli-
SIERADOWICE, 1885
233
śmy na psarski staw, stamtąd znów do Bodzentyna przez pola i rowy, stamtąd do
żniwiarki jednym słowem kości po powrocie nie czułem. *
Panna Kamila w sobotę ach!!! wyjechała. Był pan Turski. Dowodził mi, że
filozofia jest to pogarda życia. Równa się to zapytaniu Władka, uczynionemu mi
wczoraj głośno przy obiedzie, przez kogo napisany jest Konrad WaJ-leniod?
Sczerwieniłem się podobno jak pensjonarka i za tą, i [za] tamtą rażą. Panie
Jezu, zachowaj mię od podobnych zapytań!
Zmokłem w sobotę okropnie wraz z moim kubraczkiem i dubeltówką; siedziałem
podczas ulewnego deszczu pod krzakiem leszczyny. Wracaliśmy do domu linijką.
Błoto zarzuciło mię od stóp do głowy. Wyglądałem jak słup ruszającej się gliny.
Z tego wszystkiego wywiązała się jedna paląca kwestia. Oto rozdarcie na
kolanie ostatnich ineks-prymabli. W Sieradowicach jest to kłopot pierwszej wody.
Zmuszony byłem jechać do Bodzentyna, czekać na skończenie się szabasu,
wyszukiwać jakie[go]ś Berka czy Icka eta. Powtarzam, że była to paląca
kwestyjka... Gołe kolano jest to jedno z najmniej estetycznych zjawisk w
naturze. Cóż dopiero, gdy jutro trzeba jechać gdzie liuib spotkać się z p.
AntosiÄ… KomarnickÄ…l!
Czasami jestem świadkiem dyskusyj religijnych, prowadzonych przez pp. Zaleską i
Pigłowską. Pani Zaleska robi na mnie silne wrażenie swą nieposzlakowanej
jasności logiką dowodzenia. Wczoraj wyraziła się tak: Gdzie idzie o kwestią
księżą, gdzie idzie o kwestią płatnych pogrzebów tam ja pierwsza jestem
odstępcą, renegatem relj-
234 ___
DZIENNIKI, TOMIK VI
gijnym..." Naturalnie, gdyby to uchodziło, ucałowałbym za to jej ręce. Przy tym
jest gruntowną demokratką. O szlachectwie wyraziła się kiedyś: Herbem jest
praca". Namawia Władka, by szedł do rzemiosła, i powiada, że byłaby szczęśliwą,
gdyby który z jej synów został dobrym rzemieślnikiem. Proszę uważać, że mówi to
najbogatsza w tej okolicy obywatelka. Tak jest obywatelką w całym znaczeniu
tego wyrazu. Kobieta, która potrafi utrzymać w karbach posłuszeństwa i
spełniania obowiązku tak obszerną administracją, głosząca i wyznająca a
wprowadzająca w czyn zasady, których streszczeniem mogą być dwa wygłoszone wyżej
aforyzmy, godna jest miana obywatelki.
Wczoraj wypłacałem robociznę na folwarku Wzdół; powróciwszy do Sieradowic
zastałem pp. Komarnickich. Nocowali. Władek grał. Ja naturalnie musiałem
deklamować. Cóż było mówić? Oto: Z motywów /udowych Maszewskiego. * Aadne oczy
ma ta Antosia. Niech jÄ…!
8 VIII (sobota).
[ Pobierz całość w formacie PDF ]