[ Pobierz całość w formacie PDF ]
właśnie wrócił od Jakuba Fentona. Edan postawił na nogi całą służbę hotelową, najpierw w
poszukiwaniu termofora z gorącą wodą i dodatkowych koców, a pózniej posłał boya hotelowego,
żeby wyciągnął z łóżka aptekarza i przyniósł zapisane lekarstwo.
Jean siedziała cały czas przy ojcu zapewniając go, że nie wrócą do kopalni. Teraz, gdy
wschodziło słońce, Sherwin nareszcie zasnął, a oni wyszli z pokoju.
- Naprawdę nie wiem, jak ci dziękować - po raz setny powiedziała Jean.
- Więc przestań. Zjadłabyś śniadanie?
- Myślisz, że jadalnia jest otwarta o tej porze?
Edan uśmiechnął się do niej, odgarniając jej kosmyk włosów z czoła.
- Po ostatniej nocy wszyscy w hotelu tak się mnie boją, że zrobią dla mnie wszystko.
Miał rację. Zmęczony recepcjonista zaprowadził ich do jadalni, zdjął dwa krzesła ze stolika i
poszedł wyciągnąć kucharza z łóżka. Niestety, kucharz mieszkał pięć kilometrów za miastem, więc
długo trwało, nim przyszedł. Ani Jean, ani Edan nie zauważyli, że czekali na śniadanie dwie godziny.
Rozmawiali o swoim dzieciństwie. Jean opowiadała, jak musiała dbać o wszystkich
mężczyzn w rodzinie, o tym, jak straciła matkę w wieku jedenastu lat. Edan mówił o swoich
rodzicach, ich śmierci w pożarze i o tym, jak Kane zabrał go do siebie.
- Był dla mnie dobry. Nie chciałem już nikogo kochać, bo bałem się, że też umrze, ale nie
chciałem być znowu sam. - Odłożył serwetkę. - Jesteś już gotowa? Chyba urzędy są już otwarte.
- Tak, oczywiście - odpowiedziała wstając. - Nie chcę ci przeszkadzać w pracy.
Przytrzymał jej łokieć.
- Nie chodzi o mnie, tylko o ciebie. Idziemy zaraz do pośrednika nieruchomości kupić dom.
Musi być duży, żebyśmy się wszyscy pomieścili.
Odsunęła rękę i spojrzała na niego.
- Wszyscy? Nie wiem, o co ci chodzi, ale Ian, ojciec i ja nie możemy przecież u ciebie
mieszkać. Ja znajdę jakąś pracę w mieście, może Houston mi pomoże, Ian może chodzić do szkoły i
pracować, a ojciec...
- Twój ojciec byłby nieszczęśliwy, gdyby miał być dla was ciężarem, a Ian jest za duży, żeby
chodzić do szkoły i lepiej mu będzie z prywatnym nauczycielem. A ty na to wszystko nie zarobisz.
Chodz, pomóż mi znalezć duży dom i możesz być moją gospodynią.
- Nie mogłabym tego zrobić - powiedziała zdumiona. - Nie mogę być gospodynią u samotnego
mężczyzny.
- Twój ojciec i kuzyn będą na straży, gdybym cię molestował, a zresztą, z tego, co widziałem
przez ostatnie miesiące, życie małżeńskie raczej mi się podoba. Chodz, Jean, przestań gadać. Idziemy
na zakupy. Będziemy musieli kupić meble, żywność i różne inne rzeczy, nim się wyprowadzimy z
hotelu. Czy myślisz, że ci pracownicy nam pomogą, jak się dowiedzą, że dzięki temu wcześniej się
nas pozbędą?
Jean była zbyt oszołomiona, żeby się w ogóle odezwać, gdy Edan zaprowadził ją do pokoju
ojca i powiedział, dokąd idą. W końcu Ian, Jean i Edan poszli do pośrednika.
Houston siedziała przy stole w jadalni, dłubiąc w owsiance. Do pokoju wpadła Pamela i już
w drodze ściągała długie, białe rękawiczki.
- Houston, całe miasto huczy od plotek na temat ostatniej nocy. Kiedy ty odjechałaś, Kane i
Edan pokłócili się. Jedna ze służących powiedziała, że trwało to godzinami, a kiedy się skończyło,
Edan opuścił dom w pośpiechu.
- Edan też wyjechał? - spytała Houston zdumiona.
- Nie tylko Edan, ale i Taggertowie: Jean, Ian i Sherwin. A kiedy wyjechali, Kane zszedł na
dół i wyrzucił całą służbę.
Houston westchnęła głęboko.
- Powiedział, że ma dosyć nas wszystkich, bo zabieramy mu tyle czasu. Teraz może sobie
pracować, ile chce, albo wrócić do Nowego Jorku.
Pam zdjęła kapelusz z białej włoskiej słomki z powiewającym strusim piórem.
- Nie powiedziałam ci jeszcze wszystkiego. Edan i Jean ulokowali się w hotelu Chandler i
trzymali całą służbę na nogach przez noc z powodu Sherwina, który ledwo zipał. Dziś rano kupili
dom.
- Edan i Jean? A jak Sherwin?
- Podobno już dobrze. A Edan i Jean kupili wielki dom na końcu Archer Avenue,
naprzeciwko szpitala Blair. Kiedy podpisali dokumenty, Edan zapłacił gotówką i Jean wróciła do
hotelu, a on do magazynu The Famous i kupił, o ile mi dobrze przekazano, trzy damskie bluzki, dwie
spódnice, kapelusz, dwie pary rękawiczek i bieliznę. Obsługiwała go ta wstrętna dziewczyna od
Nathanów i tak go długo męczyła, aż powiedział, że kobieta, dla której to wszystko kupuje, ma mniej
więcej rozmiary panny Jean Taggert. Jeżeli po tym wszystkim Edan się z nią nie ożeni, jej opinia w
mieście będzie bardzo nadwerężona. - Przerwała na chwilę. - Ach, Houston, chciałam ci jeszcze
powiedzieć, że Kronika Chandler sugeruje, że za wydarzeniami ostatniej nocy kryje się jakaś
kobieta.
Houston uniosła filiżankę. Nie przejmowała się lokalną gazetą. Pan Gates zawsze narzekał, że
jest to brukowiec zawierający doniesienia o tajemniczych śmierciach z całego świata i plotkarskie
artykuły o tym, gdzie spędzają zimę różni angielscy książęta. Przestał ją prenumerować, kiedy
pojawił się w niej półstronicowy artykuł jakiegoś Włocha o tym, że najlepiej na świecie całują
anglosaskie kobiety.
- Gdzie to wszystko słyszałaś? - spytała.
- Oczywiście w herbaciarni panny Emily.
Houston mało nie zakrztusiła się kawą. Stowarzyszenie Sióstr, pomyślała. Musi zwołać
nadzwyczajne zebranie i powiadomić, że Jakub Fenton wie o ich nielegalnym wkraczaniu na teren
osady. Wystarczy, że wściekł się na Kane a i może je nawet zaaresztować.
- Czy mogę skorzystać z twojego telefonu? - spytała Pamelę. - Muszę zadzwonić w kilka
miejsc.
25
Houston najpierw zadzwoniła do matki, przerywając jej kolejny atak płaczu. Zdołała ją
uspokoić, nie podając zbyt wiele informacji, i poprosiła, żeby pomogła jej zwołać członkinie
Stowarzyszenia. Jedynym spokojnym miejscem, gdzie nie będą podsłuchiwane, wydawało się
pięterko nad herbaciarnią.
- Więc o drugiej - powiedziała Houston i odłożyła słuchawkę, a pózniej zaczęła telefonować
do innych pań, które miały telefony.
Kiedy spotkały się w końcu u panny Emily, wszystkie patrzyły na Houston pytająco. Była
pewna, że umierają z ciekawości, co się wydarzyło, kiedy wszyscy opuścili dom Kane a.
- Wczoraj wieczorem dowiedziałam się bardzo ważnych rzeczy - zaczęła. - Jakub Fenton wie,
że jezdzimy do osady górniczej. Nie jestem pewna, ile wie, ale zwołałam zebranie, żeby to
przedyskutować.
- Ale strażnicy chyba nie wiedzą, co? - spytała Tia. - Czy tylko sam Fenton wie? Czy
powiedział innym? Jak się tego dowiedział?
- Nie potrafię na to odpowiedzieć. Wie tylko, że się przebieramy i wjeżdżamy do osady. I
zagroził, że mnie oskarży.
- Ciebie? - zdumiała się Blair. - Dlaczego akurat ciebie? Dlaczego nie wszystkie?
Houston popatrzyła w podłogę.
- Ma to związek z moim mężem i panem Fentonem, ale nie sądzę, żeby mnie aresztowano.
- Nie możemy ryzykować - stwierdziła blizniaczka. - Musisz przestać jezdzić.
- Chwileczkę! - wtrąciła panna Emily. - Fenton musiał o tym wiedzieć od dawna. Nie
dowiedział się tego dopiero wczoraj i nie przyjechał z tego powodu z awanturą do waszego domu,
prawda?
Pokręciła głową.
- Nie jest to oczywiście nasza sprawa, ale chyba słusznie podejrzewam, że ostatniego
wieczoru wydarzyło się bardzo wiele w domu Taggertów i deklaracja Fentona była zaledwie częścią
tych atrakcji?
Houston skinęła potakująco.
- Przypuszczalnie Fenton nie uważa, że to, co robimy, jest specjalnie grozne, więc pozwala
nam na to. Jak znam Jakuba, uśmiał się z tych głupich babskich przebieranek. Uważam, że
powinnyśmy kontynuować. Ja się czuję lepiej, będąc właściwie pod ochroną.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]