[ Pobierz całość w formacie PDF ]

funkcjonowania spoleczelnstwa.
To, co powiedzielisiny, odnosi sie rowniez do pewnego szczegolnego wycinka calego
procesu wychowawczego: do rodziny. Freud wykazal, ze wczesne doswiadczenia dziecka
maja decydujacy wplyw na ksztaltowanie sie struktury jego charakteru. Jesli to prawda, czym
wythunaczyc, ze dziecko, ktore - przynajmniej w naszej kulturze - ma niewiele stycznosci z
zyciem spoleczenstwa, jest przez nie formowane? Odpowiedz jest nastepujaca: rodzice - poza
pewnymi indywidualnymi odchyleniami - nie tylko stosuja wzory wychowawcze
spoleczenstwa, w ktorym zyja, ale takze sami reprezentuja charakter spoleczny ich
spolecznosci czy klasy. Przekazuja oni dziecku to, co nazwalibysmy psychologicznym
klimatem czy duchem spoleczenstwa - przez to samo, ze sa, kim sa, tzn. przedstawicielami
tegoz wlasnie ducha. Tak wiec rodzine mozna uznac za psychologiczna ekspozyture
spoleczenstwa.
Stwierdziwszy, ze sposob zycia danego spoleczenstwa ksztaltuje charakter spoleczny, pragne
przypomniec czytelnikowi to, co w pierwszym rozdziale powiedziane zostalo na temat
problemu dynamicznego przystosowania. O ile prawda jest, ze czlowieka ksztaltuja
socjoekonomiczne koniecznosci struktury danego spoleczenstwa, o tyle jego zdolnosci
przystosowawcze nie sa nieograniczone. Nie tylko istnieja okreslone potrzeby fizjologiczne,
domagajace sie bezapelacyjnie zaspokojenia; w czlowieku tkwia rowniez pewne wlasciwosci
psychologiczne, ktore zadaja usatysfakcjonowania, i niepowodzenie w tym wzgledzie
prowadzi do okreslonych reakcji. Jakie sa owe wlasciwosci? Najwazniejsza z nich zdaje sie
byc tendencja do wzrostu, do rozwoju i do realizowania potencjalnych mozliwosci, jakie
czlowiek posiadl w toku historii, np. zdolnosci do tworczego i krytycznego myslenia oraz do
zroznicowanych - emocjonalnych i zmyslowych - doznan. Kazda z tych mozliwosci posiada
wlasna dynamike. Kazda z nich rozwinawszy sie w procesie ewolucji, dazy do
wypowiedzenia sie. Dazenie to mozna stlumic i udaremnic, lecz takie stlumienie rodzi w
rezultacie nowe reakcje, glownie w postaci destruktywnych i symbiotycznych impulsow.
Wydaje sie takze, ze rezultatem tej powszechnej tendencji wzrostowej - bedacej
psychologicznym odpowiednikiem identycznej tendencji biologicznej - sa takie specyficzne
daznosci, jak pragnienie wolnosci i nienawisc do przemocy, gdyz wolnosc jest podstawowym
warunkiem wzrostu. Powtorzmy: pragnienie wolnosci mozna stlumic, moze ono zniknac ze
swiadomosci jednostki; jednak nawet wowczas nie przestaje istniec potencjalnie, zostawiajac
slad swego istnienia w postaci uswiadomionej lub nieuswiadomionej nienawisci, ktora z
reguly zwykla towarzyszyc takiemu stlumieniu.
Mamy rowniez podstawy, aby przypuszczac, ze - jak juz powiedzielismy uprzednio - dazenie
do sprawiedliwosci i prawdy jest sklonnoscia tkwiaca w naturze ludzkiej, chociaz mozna je
stlumic i zdeprawowac, podobnie jak dazenie do wolnosci. Wyrazajac to przypuszczenie
wkraczamy na niebezpieczny grunt teoretyczny. Byloby najprosciej uciec sie do religijnych i
filozoficznych hipotez tlumaczacych istnienie owych daznosci wiara, ze czlowiek zostal
stworzony na podobienstwo Boga, albo odwolujacych sie do praw natury. Nie mozemy
jednak opierac naszej tezy na takich argumentach. Naszym zdaniem jedynym sposobem
wytlumaczenia owego dazenia do sprawiedliwosci i prawdy jest analiza calej historii
czlowieka pod katem jednostkowym i spolecznym. Pozwala ona stwierdzic, ze dla bezsilnego
czlowieka najwazniejsza bronia w walce o wolnosc i rozwoj jest sprawiedliwosc i prawda.
Niezaleznie od tego, ze w ciagu calych dziejow wiekszosc ludzi musiala bronic sie przed
uciskiem i eksploatacja ze strony poteznych grup, kazda jednostka przezywa w dziecinstwie
okres bezsilnosci. Wydaje nam sie, ze wlasnie w tym okresie rozwijaja sie takie rysy, jak
zmysl sprawiedliwosci i prawdy, ktore staja sie potencjalnymi dyspozycjami czlowieka jako
takiego. Dochodzimy zatem do wniosku, ze chociaz podstawowe warunki zycia wplywaja na
rozwoj charakteru i choc natura ludzka nie jest biologicznie ustabilizowana, to posiada ona
wlasna dynamike, bedaca aktywnym czynnikiem procesu spolecznego. Jesli nawet nie
jestesmy zdolni jasno i dokladnie okreslic natury tej ludzkiej dynamiki w terminach
psychologicznych, musimy uznac jej istnienie. Starajac sie uniknac bledow biologicznej i
metafizycznej interpretacji, nie powinnismy popadac w rownie bledny relatywizm
socjologiczny, wedlug ktorego czlowiek jest jedynie kukla na sznurku uzalezniona
calkowicie od warunkow. Niezbywalne ludzkie prawo do wolnosci i szczescia opiera sie na
przyrodzonych wlasciwosciach czlowieka: jego woli zycia, ekspansji i wyrazania
mozliwosci, ktore rozwinely sie w nim w procesie dziejowej ewolucji.
Pora teraz szczegolowiej ukazac najwazniejsze roznice zachodzace miedzy psychologicznym
punktem widzenia przyjetym w niniejszej ksiazce a stanowiskiem Freuda. Pierwsza,
zasadnicza roznice omowilismy juz obszernie w pierwszym rozdziale, tu wystarczy, ze
pokrotce o niej wspomnimy. Nature ludzka traktujemy w zasadzie jako historycznie
uwarunkowana, aczkolwiek nie umniejszamy znaczenia czynnikow biologicznych i nie
sadzimy, by kwestia ta dala sie trafnie ujac w drodze przeciwstawienia czynnikow
kulturowych czynnikom biologicznym. Po drugie, naczelna zasada Freuda jest pojmowanie
czlowieka jako wyodrebnionej calosci, jako zamknietego systemu wyposazonego przez
nature w okreslone, fizjologicznie uwarunkowane popedy, oraz interpretacja rozwoju jego
charakteru w kategoriach reakcji na zaspokojenie i frustracje owych popedow; tymczasem w
naszym mniemaniu podstawowe ujecie problemu ludzkiej osobowosci polega na zrozumieniu
stosunku czlowieka do swiata, do innych ludzi, do natury i samego siebie. Uwazamy, ze
czlowiek pierwotnie jest istota spoleczna, nie zas, jak przypuszcza Freud, pierwotnie
samowystarczalna i dopiero wtornie odczuwajaca potrzebe innych ludzi dla zaspokojenia
swoich potrzeb instynktowych. Sadzimy wiec, ze psychologia indywidualna jest zasadniczo [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl