[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ciemnoczerwonego zinfandela. Spojrzała w jego błyszczące oczy i zrozumiała, że sama się
oszukuje. Apetyt miała przede wszystkim na niego.
W koszuli khaki i czarnych luznych spodniach z bawełny wydawał się znacznie
bardziej luksusowym specjałem niż wszystkie przyniesione przez niego potrawy. Cała
kuchnię nasycał erotyczną energią.
Niestety, we wcześniejszej rozmowie telefonicznej wyraznie dał jej do zrozumienia,
że chce porozmawiać z nią o swych spiskowych teoriach, a nie o ich związku.
164
Może zresztą tak było lepiej. Z pewnością mniej zagrażało to jej zdrowiu
psychicznemu. Poza tym nie miała prawa narzekać. Przecież po gorącej nocy na basenie sama
wycofała się z romansu.
- Mam wiadomość, która powinna zaciekawić nas oboje - powiedział Trask.
- To dobrze. - Podeszła do blatu i zaczęła podważać wieczka pojemników. - Czy są tu
jakieś specjalności szefa kuchni?
- W tym małym pojemniku po prawej.
- O, już mam. - Zdjęła wieczko i poczęstowała się tartinką ozdobioną salsą. Zaraz
potem wzięła następną. - Masz ochotę?
- Naturalnie. - Nie przestawał pracować nad otwieraniem butelki.
Uświadomiła sobie, że Trask czeka na włożenie mu tartinki do ust. Zawahała się, ale
odważnie przechyliła się przez blat i wsunęła mu ją między zęby. Natychmiast cofnęła rękę.
- Odpręż się - powiedział, żując spokojnie. - Zazwyczaj nie gryzę rąk, które mnie
karmiÄ…,
- Zasada godna pochwały. - Przyglądała się, jak nalewa do kieliszków rubinowe wino.
- No, to posłuchajmy wielkiej nowiny.
- Znalazłem brakujące ogniwo. - Jego oczy, pełne satysfakcji, wydawały się w tej
chwili intensywnie zielone. Podał Aleksie kieliszek. - Informacja przyszła do mnie faksem tuż
po piÄ…tej.
- Jakie to ogniwo?
- Aączy śmierć mojego ojca z tak zwanym wypadkiem Guthriego.
Znieruchomiała z kieliszkiem w pół drogi do ust. Wolno odstawiła naczynie na blat.
- Masz na myśli swoją spiskową teorię?
- Wolę nazywać ją teraz naszą teorią.
Spojrzała nieufnie.
- Mówisz poważnie?
Stuknął kieliszkiem o kieliszek Aleksy i uniósł go do ust.
- Nigdy w życiu nie byłem bardziej poważny.
- Zamieniam się w słuch.
- Jedno słowo: Dimensions.
Zamrugała. Tego się nie spodziewała.
- Co z Dimensions? Nie sugerujesz chyba metafizycznego podłoża sprawy?
165
Trask zamyślił się.
- Może - rzekł po chwili.
- Nie żartuj.
- Dziś po południu dowiedziałem się, że w chwili śmierci Guthrie był mocno
zaangażowany w kilka inwestycji budowlanych.
- I co z tego?
- Według mojego informatora, chciał się wycofać z jednej z nich, ponieważ
potrzebował gotówki na udział w bardzo atrakcyjnej spółce, budującej centrum handlowe pod
Phoenix.
- Chwileczkę. Czy, twoim zdaniem, ktoś zamordował Deana Guthriego dlatego, że
chciał wycofać swoje fundusze z jakiegoś przedsięwzięcia?
- Uważam to za bardzo prawdopodobną możliwość.
- To przypomina mi teorię, którą próbowałeś wyjaśnić śmierć swego ojca.
- Zupełnie słusznie.
Pokręciła głową.
- Nie widzÄ™ zwiÄ…zku.
- Posłuchaj, Alekso. Dwanaście lat temu Guthrie miał finansowy dylemat. Musiał
szybko zdobyć gotówkę, żeby ją zainwestować. Mój ojciec stał mu na drodze.
- To już słyszałam. I co dalej?
- Zgadnij, w co Guthrie zainwestował przed dwunastoma laty po wycofaniu pieniędzy
z przedsięwzięcia ojca.
- Nie mam pojęcia.
Trask upił duży łyk wina.
- Udzielił kredytu instytutowi Dimensions.
Znieruchomiała.
- Rozumujesz za szybko jak na moje możliwości. Zwolnij, proszę, i wyjaśnij mi, co,
twoim zdaniem, z tego wynika.
- Wciąż jeszcze brakuje ważnych części w tej łamigłówce, ale do tej pory ułożyłem
tyle... - Trask oparł się o blat. - Dwanaście lat temu Guthrie musiał dokonać wyboru między
dwiema inwestycjami: hotelem mojego ojca i instytutem Dimensions. Wybrał Dimensions,
ale ojciec zagroził mu wytoczeniem sprawy sądowej, co unieruchomiłoby kapitał na długie
miesiące, a Guthriego pozbawiło możliwości manewru.
166
- Myślisz, że ktoś zabił twojego ojca, żeby uwolnić pieniądze Guthriego i umożliwić
ich przelanie na konto instytutu?
- Owszem. Nie mogę jeszcze dowieść morderstwa, ale na pewno znajdę dowody na to,
że po śmierci mojego ojca pieniądze Guthriego zasiliły instytut. Istnieją przecież
niezaprzeczalne ślady tych operacji w dokumentach.
- Rozumiem, mów dalej, tylko błagam, nie spiesz się za bardzo.
Trask upił jeszcze jeden łyk wina i odstawił kieliszek. Spojrzał Aleksie w oczy.
- Sadzę, że po prostu historia się powtórzyła. Tylko tym razem Guthrie wystąpił w
innej roli.
- Jak to?
- Mówiłem ci już, że w okresie poprzedzającym swoją śmierć miał problemy
finansowe.
- Twierdziłeś, że próbował się wykręcić z jakiegoś przedsięwzięcia, żeby
zainwestować gotówkę w inne.
- Z jakiego przedsięwzięcia chciał się wycofać? Możesz strzelać tylko raz.
- Skąd, u licha, mam wiedzieć... O, Boże. Powiedziałeś, że ogniwem łączącym jest
instytut. Czy chodzi o projekt nowego ośrodka w Santa Fe?
- Witam na kursie  Biznes dla poczÄ…tkujÄ…cych . Zapraszam do pierwszej Å‚awki.
- Wiesz, co to znaczy? - Usiłowała ogarnąć całą tę gmatwaninę faktów. - Logiczny
wniosek wydaje się następujący: ktoś zamordował z tego samego powodu i twojego ojca, i
Guthriego. A tym powodem jest instytut Dimensions.
- Właśnie. - Trask ujął kieliszek i przyjrzał się rubinowo-czerwonej cieczy. - Dwa razy
w ciągu ostatnich dwunastu lat został zagrożony dopływ strategicznego kapitału dla instytutu.
Moim zdaniem, w obu przypadkach ktoś po prostu zlikwidował inwestora, który stwarzał
zagrożenie.
Aleksa nagle przypomniała sobie rozmowę z Dylanem Fennem i Stewartem Luttonem
w Spheres. Przed oczami stanęła jej napięta, niespokojna twarz Joanny. Poczuła, że ma
całkiem suche wargi.
- Oczywiście rozumiesz, co to oznacza? - spytał chłodno Trask.
- Tak. - Oparła łokcie na blacie i spokojnie zastanowiła się nad wnioskami. - Dla
ciebie jest to dodatkowa poszlaka przeciwko twojemu nowemu podejrzanemu. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl