[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Czy to rozsÄ…dne?
- Chyba nie, ale nie byÅ‚o innego wyjÅ›cia. Gdybym izo­
lował Sarę od matki, zaczęłaby się zastanawiać, zadawać
pytania i drążyć. Wolę nie wzbudzać podejrzeń.
- Rozumiem, ale co powstrzyma jÄ… przed ucieczkÄ…, gdy
tylko Angelique się odwróci?
Kharun zamyślił się przez chwilę.
- Sara powiedziała, że zostanie. Wierzę jej.
- Może być szpiegiem. W najlepszym razie dziennikar­
kÄ… brukowca.
- Jest też córkÄ… Samuela Kinsale'a, ogólnie szanowa­
nego biznesmena. Idę o zakład, że Sara kocha ojca i dlatego
nie zniknie.
- Obyś się nie mylił - powiedział Piers, wracając do
gabinetu.
- Oby - szepnął Kharun. Nie rozumiał, dlaczego ufał
Sarze. Doświadczenie nauczyło go, że nie należy wierzyć
żadnej kobiecie spoza rodziny. Ale Sara miała w sobie coś...
BARBARA McMAHON
90
PokrÄ™ciÅ‚ gÅ‚owÄ… i ruszyÅ‚ za przyjacielem. %7Å‚eby tylko pożą­
danie nie zmąciło mu jasności osądu.
Gdy szofer Angelique przywiózÅ‚ SarÄ™ póznym popoÅ‚ud­
niem, ta wysiadła objuczona kilkoma torbami z zakupami.
Zadzwoniła do drzwi i zastanowiła się, czy nie powinna
poprosić o klucz.
Otworzyła jej jedna z pokojówek, która uśmiechnęła się
nieśmiało, poznawszy Sarę. Powiedziała coś po arabsku,
a Sara zrewanżowała się jej kilkoma francuskimi zdaniami.
Niemożność dogadania siÄ™ byÅ‚a irytujÄ…ca. Chwilowo mu­
siały im wystarczyć uśmiechy i ukłony.
PoszÅ‚a do siebie. PopoÅ‚udnie przebiegÅ‚o nadspodziewa­
nie miło. Jasmine nie pozwalała jej na zbyt wiele swobody,
czego na szczęście nie zauważyła Angelique.
- Kupowanie jest rozkoszą kobiet - odezwał się z tyłu
Kharun.
Sara odwróciła się gwałtownie, paczki rozsypały się we
wszystkie strony.
- Nie słyszałam cię! -obruszyła się. Gdzie się nauczył
tak lekko stąpać?
- Najmocniej przepraszam. - Podniósł dwie torby.
Sara pozbierała resztę i ruszyła do swego pokoju. Czuła
się nieswojo, coś ściskało ją w żołądku. Co się z nią dzieje?
Czyżby przesadziła z musem czekoladowym?
Kharun wszedł za nią do sypialni, jakby miał do tego
prawo! Uprzytomniła sobie, że rzeczywiście miał.
- Kupiłam kilka rzeczy - oznajmiła, kładąc sprawunki
ZAOTY PIASEK PUSTYNI 91
na łóżku. Kharun położył tam dwie torby i przyjrzał się jej
uważnie. Drażniło ją to spojrzenie.
- Co kupiłaś? - spytał uprzejmie.
- Suknię na przyjęcie w brytyjskiej ambasadzie. Twoja
matka powiedziała mi, że się tam wybieramy.
Skinął głową.
- Kiedy zamierzaÅ‚eÅ› mi o tym powiedzieć? Dziesięć mi­
nut przed wyjściem? Posłuchaj, Kharun, organizowanie mi
życia bez mojej wiedzy nie jest najlepszym pomysłem. -
Pomachała ręką, gdy chciał jej przerwać. - O naszym ślubie
dowiedziałam się, kiedy zjawiła się Jasmine z suknią.
O przyjęciu powiedziała mi twoja matka. O czym jeszcze
nie byłeś łaskaw mnie poinformować?
- MuszÄ™ sprawdzić w kalendarzu. - WzruszyÅ‚ ramiona­
mi. - Zerkniesz razem ze mnÄ…?
Zauważyła ironiczny błysk w jego oczach.
- Oczywiście, że nie, po prostu uprzedz mnie w porę
o swych zamiarach. Ja zrewanżuję ci się tym samym.
- Czyżbyś coś zaplanowała? - Uniósł brew.
- Moja matka na pewno chÄ™tnie zaprosiÅ‚aby nas na ko­
lacjÄ™. Te kilka chwil rozmowy po naszym pospiesznym Å›lu­
bie nie zaspokoiÅ‚y jej ciekawoÅ›ci, zwÅ‚aszcza że krążyÅ‚eÅ› wo­
kół nas jak sęp.
- SÄ™p? WolaÅ‚bym jakieÅ› bardziej romantyczne okreÅ›le­
nie. Myślałem, że idealnie odegrałem rolę pana młodego.
- Jestem pewna, że otrzymałbyś pochlebne recenzje, ale
moja matka jest bardzo rodzinna. Z radoÅ›ciÄ… pozna ciÄ™ bli­
żej, więc im szybciej, tym lepiej.
BARBARA McMAHON
92
Sara nagle przygryzła dolną wargę.
- O co chodzi?
- Nie ma sensu przyzwyczajać jej zbyt mocno do ciebie,
skoro nasze małżeństwo wkrótce się skończy.
- Jak uważasz. Pokaż suknię.
Chciała się z nim spierać, ale o co? W końcu to było
małżeÅ„stwo z rozsÄ…dku, na jego warunkach. Sara westchnÄ™­
Å‚a. Odsunęła dwie mniejsze torby i siÄ™gnęła po wiÄ™kszÄ…. Wy­
ciągnęła suknię, rozpakowała z papieru i rozpostarła.
Niemal czarny granat, przetykany srebrną nicią. Była to
najpiękniejsza suknia, jaką widziała. W dodatku pasowała
jak ulał.
Pytająco spojrzała na Kharuna.
Przyjrzał się obojętnie.
- Przymierz - zachęcał.
- Teraz?
- Trudno coÅ› orzec, gdy jÄ… trzymasz kurczowo przed sobÄ….
- Chyba mogłabym...
Pięć minut pózniej Sara ubrana w nową suknię wyłoniła
siÄ™ z Å‚azienki.
Wysoka, ozdobna stójka w połączeniu z dopasowanym
gorsetem. Tył sukni praktycznie nie istniał. Sara czuła się
w niej tajemniczo i kusicielsko.
Powinna wcześniej rozpakować pantofle. Była boso, co
psuło efekt.
Albo i nie, sądząc po reakcji Kharuna. Wstał.
- Wyglądasz fantastycznie - wycedził, omiatając ją
spojrzeniem. Zrobiło się jej gorąco. - Odwróć się.
ZAOTY PIASEK PUSTYNI
93
Odwróciła się powoli.
Gwizdnął, gdy ujrzał jej gołe plecy.
- Nie będzie ci w tym za chłodno? - spytał zmienionym
głosem.
Sara pokręciła głową. Omal nie spaliła się ze wstydu.
- Myślę, że będzie w sam raz - odparła zadowolona,
że jej głos brzmi normalnie. - Pomogła mi ją wybrać twoja
matka.
- Moja matka jest Francuzką i oczywiście wybrała coś
wyjÄ…tkowo seksownego.
- WyjÄ…tkowo seksownego? Bez przesady!
DotknÄ…Å‚ palcem jej nagiego ramienia.
- Mężczyzni będą mi zazdrościć szczęścia, a kobiety
będą zazdrościć ci urody - powiedział.
Serce jej zamarÅ‚o. Nikt dotÄ…d nie mówiÅ‚ jej takich piÄ™k­
nych słów. PatrzyÅ‚a mu w oczy jak urzeczona, oblizaÅ‚a su­
che wargi.
Kharun zauważył to i skupił uwagę na jej ustach.
Zanim zdążyła coś powiedzieć, objął ją i pocałował.
Dotyk jego ust byÅ‚ zniewalajÄ…cy. Sara przysunęła siÄ™ bli­
żej. RozchyliÅ‚a wargi, a Kharun natychmiast pogÅ‚Ä™biÅ‚ po­
całunek. Zetknięcie jego ciepłych dłoni z jej gołymi plecami
wywoływało kolejne fale podniecenia. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl