[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pragnienie zemsty. Bitwa pod Rudawą jest punktem zwrotnym w działaniu bohatera. Po powrocie z walk Walter naradza się po niemiecku z
Kiejstutem i wajdelotą, po czym wszyscy trzej zwracają na Aldonę smutne wejrzenia. Walter, najbardziej zrozpaczony, upada ze szlochem
na kolana i przeprasza za wszelkie cierpienia, których doznała przez niego żona. Mówi:
Biada niewiastom, jeśli kochają szaleńców.
Szaleńcy w jego opinii to ci mężczyzni, których życiowe powołanie wykracza poza spokój i szczęście domowego ogniska, których
Wielkie serca, Aldono, są jak ule zbyt wielkie,
Miód ich zapełnić nie może, stają się gniazdem jaszczurek.
Obiecuje, że dzisiejszy wieczór spędzą wspólnie w atmosferze dawnej, beztroskiej miłości, że na ten jeden wieczór zapomną oboje o
rozpaczy i cierpieniu oraz wszelkich innych sprawach, a jutro... Walter nie może dokończyć tego zdania, nie może dopowiedzieć, co jutro się
stanie. Aldona jest niezwykle uradowana tą obietnicą, ma nadzieję, że mąż znowu stanie się weselszy, że znikną z jego oblicza przejawy
trosk i zmartwień związanych z dobrem ojczyzny. Przez całą noc małżonkowie wspominali pierwsze wspólnie spędzone chwile, rozkwit
wzajemnej miłości, beztroskich, szczęśliwych czasów. Tylko złowieszcze słowo jutro wypowiadane od czasu do czasu przez Waltera
sprawia, że w jego oczach pojawiają się łzy rozpaczy. Nad ranem Aldona spostrzegła, że mąż wraz z wajdelotą uciekają w góry. Zabiegła im
drogę w dolinie. Walter nakazuje jej wrócić do domu, mówi, że od tej chwili jest ona wdową i na pewno odnajdzie szczęście u boku innego
mężczyzny. On zmuszony jest wyrzec się szczęścia w miłości dla dobra ojczyzny. Prosi, by czasem wspomniała go, gdyż od tej chwili
będzie zupełnie samotny. W tym momencie swego życia traci wszystko, co dotychczas kochał, sam siebie skazując na wygnanie i cierpienia.
Może kiedyś żona usłyszy w pieśni wajdelotów jego imię wypowiadane z dumą i duma ta będzie zadośćuczynieniem za cierpienia, które
przez jego porzucenie, musiała znieść.Aldona, załamana słowami męża, decyduje się na zakonne życie w klasztorze za Niemnem. Alf
odprowadza żonę do klasztoru, opowiada jej o swoich zamiarach, które czytelnikowi nadal nie są znane, i pożegnawszy się z nią, odjeżdżają
razem z wiernym wajdelotą. Stary Litwin kończy swoją powieść o dziejach Waltera Alfa następującym przypomnieniem celu opuszczenia
przez bohatera Litwy i grozbą nieszczęścia, jeśli jego przysięgi nie będą spełnione.
Biada, biada, jeżeli dotąd nie spełnił przysięgi;
Jeśli zrzekłszy się szczęścia, szczęście Aldony zatruwszy...
Jeśli tyle poświęcił i dla niczego poświęcił...
Zebrani na uczcie u Konrada goście domagają się dalszego ciągu dziejów Waltera. Tylko gospodarz przez cały czas trwania opowieści
siedział w milczeniu, wzruszony, z pochyloną głową i co chwila dolewał do kieliszka wina. Nagle jakieś gwałtowne emocje zaczynają targać
jego wnętrzem, zrywa się, nakazuje wajdelocie skończyć zaczętą opowieść, po czym wyrwawszy mu lutnię, zapowiada, że sam dośpiewa
koniec pieśni. Zarzuca wajdelocie, że to śpiewacy wlewają
(...) w duszę najsroższe trucizny,
Głupią chęć sławy i miłość ojczyzny.
Po chwili zmienia jednak zamiar i śpiewa dla słuchaczy balladę, której nauczyli go Maurowie. Ballada ta nosi tytuł Ballada Alpuhara i
opowiada o wodzu Maurów - Almanzorze, który walczył z dowodzonymi przez króla Ferdynanda wojskami hiszpańskimi. Walka między
wojskami dobiega końca, Grenada jest już prawie zdobyta, tylko na wieży Alpuhary broni się jeszcze garstka rycerzy pod wodzą  króla
muzułmanów Almanzora. W Grenadzie panuje epidemia dżumy. Kiedy Hiszpanie zdobywają zamek, owej garstce żołnierzy wraz z
dowódcą udaje się uciec. Gdy Hiszpanie odbywają ucztę z okazji zwycięskiej bitwy, do zamku przychodzi Almanzor i oddając się w ręce
wroga, błaga o życie, obiecując wierną służbę hiszpańskiemu królowi i nawrócenie z islamu na chrześcijaństwo. Ponieważ Hiszpanie
potrafili docenić męstwo arabskiego dowódcy, następuje ceremonia wzajemnych uścisków i pocałunków. W pewnej chwili jednak gość
słabnie, upada, jego twarz ma kolor blado-siny. Z mściwym uśmiechem oznajmia Hiszpanom, że ich oszukał, że wraca z Grenady, gdzie
panuje epidemia dżumy i poprzez wylewne witanie się z nimi  zaraził ich wszystkich śmiertelną chorobą. Na zakończenie ballady Konrad
mówi, że jest to sposób zemsty Maurów, że w dzisiejszych czasach wodzowie litewscy (zwraca się tu do księcia Witolda) przychodzą, by
oddać wrogowi własną ojczyznę i tym samym zemścić się znękanym ludzie. Wzburzony Konrad każe gościom opuścić salę i zostawić go
samego.Zdezorientowani gwałtowną reakcją mistrza rycerze próbują wyjaśnić całe zajście. Są zażenowani zachowaniem Konrada w
obecności zagranicznych gości, chcą ustalić, co rozbudziło w nim tak potężny gniew, ale nie mogą znalezć wajdeloty, którego pieśń była
właściwym powodem dziwnego zachowania Konrada i oburzenia Witolda. Niektórzy podejrzewają, że tajemniczym starcem był przebrany
Halban, który swą pieśnią chciał rozbudzić w rycerstwie chęć walki chrześcijan z pogańskimi ludami.
Część V
Część piąta Konrada Wallenroda rozpoczyna się od przedstawienia sytuacji Zakonu. Konrad nie może już dłużej zwlekać z rozpoczęciem
działań wojennych, gdyż po pierwsze zmuszają go do tego nalegania ludności, a po drugie rycerstwo pragnie zemsty nad Witoldem, który po
uczcie, dowiedziawszy się o zamiarach ruszenia Krzyżaków na Litwę, zdradził krzyżackiego sprzymierzeńca i wystąpił przeciwko [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl