[ Pobierz całość w formacie PDF ]
siedzibą plemienia rybaków i my?liwych. Ich przywódca, książę Domnacus, po
zdobyciu
miasta przez Rzymian uciekł w lasy i tam pozostał na zawsze. Potem przyszła era
Normanów, proszę państwa. W IX wieku Angers opierało się wytrwale ich atakom,
ale zdobyli je w 867 roku i siedzieli w nim przez sze?ć lat. Aby ich przepędzić,
Karol Aysy i książę Bretanii posłużyli się sztuczką, którą już wcze?niej, przed
półtora wieku zastosował Cyrus[55], zdobywca Babilonu. A mianowicie odcięto
koryto
rzeki Maine i wody jej odprowadzono w bok kanałem. Przerażeni Normanowie,
których
łodzie okazały się bezużyteczne, szybko przystąpili do rokowań i oddali miasto.
? Ale prawdziwy rozkwit Angers, proszę państwa ? terkotał kustosz ? zaczął się
za panowania rodu Andegawenów, w którym przeważało imię Fulko. Zacznijmy więc od
Fulki Dobrego. Za jego czasów władza hrabiów andegaweńskich była tak wielka, a
królewska
tak mała, że gdy Fulkę odwiedził król Ludwik IV i chciał go znieważyć, ten
zdobył
się na odpowied?: ?Zauważ, łaskawy panie, że nawet król, gdy jest głupi, nie
jest wart więcej niż koronowany osioł?. Najbardziej jednak znany był Fulko
Nerra,
czyli Czarny. Został hrabią w wieku lat siedemnastu i aż do siedemdziesiątego
roku życia prowadził nieustannie wojny i spory z sąsiadami feudalnymi panami.
Ogniem i mieczem raził Tours, Le Mans, Blois i Nantes. Jeszcze jako starzec
potrafił
ponoć wskoczyć na konia, pogalopować do Saumur i powrócić do Angers. Ambitny i
pozbawiony
skrupułów rabu? i gwałtownik, w chwilach chrze?cijańskiej skruchy bo i takie mu
się niekiedy zdarzały ? obsypywał złotem okoliczne ko?cioły i klasztory albo
chwytał za kostur pielgrzymi i udawał się w pokutniczą wędrówkę do Ziemi
?więtej. Z powrozem
na szyi, z odsłoniętymi krwawiącymi ramionami, okładany rózgami przez dwóch
pachołków
szedł do Chrystusowego Grobu. Ale gdy powracał do Angers, znowu wszystko
zaczynało
się od początku. Mając lat siedemdziesiąt, poszedł do Jerozolimy po raz ostatni.
W drodze
powrotnej do Angers nie wytrzymał biczowania, zmarł.
? Dobrze mu tak, caramba, porca miseria ? burknęła ciotka Eveline.
Pan Robinoux posmutniał jeszcze bardziej, a detektyw Pigeon mlasnął językiem i
stwierdził:
? Słyszałem, że odżywiali się bardzo niezdrowo. Jedli przeważnie dziczyznę, a
bardzo
mało jarzyn.
Kustosz machnął lekceważąco ręką na tę uwagę i terkotał dalej:
? Rodem hrabiów andegaweńskich przeważnie rządziła chciwo?ć i wygórowana
ambicja.
Fulko Rechin porzucił dwie żony, by pó?niej samemu do?wiadczyć wielkiej goryczy,
gdy król francuski porwał mu trzecią żonę, piękną i młodą Bertrandę de Monford.
Notabene Filip I, który ożenił się z Bertrandą, został pó?niej wyklęty. Za?
jeszcze
inny Fulko ożenił swego syna, Godfryda, z Matyldą, córką króla Anglii, wdową po
cesarzu niemieckim Henryku V. Pan młody miał wtedy lat czterna?cie, a jego żona
dwadzie?cia dziewięć.
? Niesłychane ? zdumiała się madame Eveline i tak była przejęta tą wiadomo?cią,
że nawet zapomniała zakląć po hiszpańsku i po włosku.
? Ów Godfryd ? ciÄ…gnÄ…Å‚ kustosz ? znany byÅ‚ z przyzwyczajenia, które daÅ‚o nazwÄ™
wielkiej dynastii. Lubił ozdabiać hełm gałązką jałowca zwaną po łacinie ?planta
genista?. Gdy król angielski zmarł bezpotomnie, na tron wstąpili potomkowie
Godfryda.
Panowali w Anglii ponad trzy wieki jako Plantageneci.
? A obraz Caravaggia? ? przerwała kustoszowi madame Eveline.
? Ach, to bardzo przykra sprawa ? zafrasował się kustosz. ? Ale państwo pozwolą,
że jeszcze opowiem im o ?wietno?ci Angers. Państwo powinni wiedzieć, że Angers
to nie kurnik, pałacyk, domek jednorodzinny, ale potężna ostoja hrabiów, a potem
książąt andegaweńskich. Tak, proszę państwa, pierwszym księciem został Karol
Andegaweński,
postać z wielu względów budząca liczne spory. Podbił on, na pro?bę papieża,
Neapol i SycyliÄ™.
Stworzył Królestwo Neapolu i objął swymi wpływami cały Półwysep Apeniński.
Ostatnim ksiÄ™ciem andegaweÅ„skim byÅ‚ sÅ‚ynny René, zwany Dobrym KsiÄ™ciem René.
Studiował
łacinę i grekę, mówił po włosku i katalońsku, znał nawet hebrajski. Był
kompozytorem,
malował, układał wiersze. Opanował matematykę, geologię, prawo, jednym słowem ?
wspaniała renesansowa postać. Ożeniony w wieku dwunastu lat z Izabellą
Lotaryńską,
pozostawał z nią w wiernym związku przez trzydzie?ci lat, a po jej ?mierci,
majÄ…c
lat czterdzie?ci siedem, po?lubił Jeanne de Laval i był z nią równie szczę?liwy.
Jemu Angers zawdzięcza najwięcej. Rozbudował i umocnił zamek, ozdobił go
przepięknymi
dziełami sztuki.
? No wła?nie: dzieła sztuki. I co z obrazem Caravaggia? ? ciotka przestępowała z
nogi
na nogę. Chciała przecież jeszcze dzi? skoczyć do Chambord. A kustosz gadał i
gadał...
Mnie jednak interesowało to, co mówił. I twierdza w Angers też wydała mi się
wspaniała.
Otaczały nas wysokie, ponure, brunatne mury, na które tylko mucha lub pająk
mogłyby
się wspiąć. Ogromne, okrągłe baszty spozierały dokoła rzadko rozmieszczonymi
wÄ…skimi
okienkami. A w dole rozciągały się przepięknie utrzymane trawniki i klomby z
kwiatami.
Ich białe, czerwone, żółte i różowe barwy dodawały życia temu ponuremu, gro?nemu
zamczysku.
Poszli?my do odrestaurowanej kaplicy, zbudowanej przez Jolantę Aragońską w XV
wieku.
? O, tutaj, blisko ołtarza, wisiał obraz Caravaggia ? wskazał nam kustosz puste
miejsce na ?cianie kaplicy. ? Był to obraz ?więtego Mateusza.
? ?więtego Mateusza? ? zdziwiłem się. ? O ile wiem, istniały dwie wersje tego
obrazu.
Caravaggio malował cykl obrazów do kaplicy kardynała Contarelli w ko?ciele San
Luigi dei Francesi w Rzymie, w latach 1598-1602. Pierwszy obraz, przedstawiajÄ…cy
?więtego Mateusza, został odrzucony przez kler jako nie do?ć ?godny? i
?poważny?.
Wtedy Caravaggio namalował drugi, który został przyjęty i wisi tam do dzi?.
Pierwsza wersja obrazu ?więtego Mateusza znalazła się w muzeum berlińskim i
spłonęła w czasie
ostatniej wojny.
? Tak, ma pan racjÄ™. Ale historycy sztuki zapominajÄ… jeszcze o trzeciej wersji,
a wła?ciwie
jakby szkicu do pierwszej wersji obrazu ?więtego Mateusza. To było duże
zamówienie
ze strony ko?cioła. I Caravaggio bardzo poważnie je traktował. Wła?nie u nas w
kaplicy
wisiała ta jakby wstępna próba pierwszej wersji.
? Jak wyglądał ten obraz? ? zapytałem.
? Był bardzo piękny. Jak zwykle u Caravaggia, tło jest ciemne. ?więtego Mateusza
i anioła,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]