[ Pobierz całość w formacie PDF ]

De la Vega rozpogodził się.
- Cóż, świat jest mały, a pan dość głośno mówił podczas swych odczytów, że być
może jest pan na tropie złota Inków...
- Tak więc mówiłeś o złocie! - wyrwało mi się. - A nas przekonywałeś, że nie
powiedziałeś o nim ani słówka!
Kobiatko skulił się.
- Niezle, stryjku! - zaśmiał się Janusz.
Profesor mówił dalej:
- Tak się złożyło, że na jednym z pańskich odczytów był obecny student mego
znajomego, profesora Zabiełło, obecnie przebywającego w Paryżu. Ten zawiadomił mnie
listownie o odkryciu pana. Z kolei podczas wernisażu pan Wydrzyński, usłyszawszy, że być
może wybiorę się do Polski, podjął się ułatwić mi kontakt z panem - skinął głową panu
Tomaszowi.
- Ale skąd %7łuk mógł znać pana plany i przygotować się na pańskie przybycie?
De la Vega zastanowił się.
- Nie robiłem tajemnicy ze swych planów. A jak mi wiadomo, pan %7łuk przebywał
kilkakrotnie w Peru. Może więc nawiązał wtedy jakieś kontakty? I to niekoniecznie wśród
najporządniejszych ludzi, skoro wpadł na przemycie kokainy z Peru.
- W każdym razie - zwróciłem się do Aleksandra - wielu ludzi potraktowało poważnie
to, co wziÄ…Å‚eÅ› za  wariactwo twego wykrywacza.
- Po co stryjek opowiadał o złocie Inków? - znów nie wytrzymał Janusz.
Kobiatko milczał, za to ożywiła się doktor Ciera.
- Skoro już jesteśmy przy złocie Inków... Czy naprawdę nie wiedzą panowie, co
zawierały odnalezione skrzynki?
Uśmiechnąłem się z udanym żalem.
- Niestety nie zaglądałem w głąb skrzynek...
- Nie używaj nazwy skrzynka - wtrącił się pan Tomasz - mów: szkatuła albo puzdro.
To bardziej pasuje do skarbu.
Skinąłem głową.
- ...tak więc nie zaglądałem w głąb szkatuł. Z tego co widziałem po wierzchu jedna
zawierała drogie kamienie, druga złote i srebrne monety, a trzecia rzezby ze złota. Jedną z
nich, figurkę lamy z odciętą główką, pozostawiono mi chyba jako przestrogę, abym wiedział
na co się narażam, jeśli nie wycofam się ze sprawy.
- I to wszystko, co było w jaskini? - spytała doktor Ciera.
- Nie. U samego wejścia leżało kilkanaście szabel i strzelb skałkowych. To one
spowodowały sygnał w wykrywaczu Aleksandra. Gdyby nie one, złoto Inków nadal
spoczywałoby w kryjówce. I tak chyba po wiek wieków. Szkoda, że nie miałem czasu zadbać
o tę broń. Po konserwacji powinna przedstawiać znaczną wartość.
- Ale myśmy mieli czas, jak popędził pan do Czorsztyna. Zaciągnęliśmy żelastwo z
powrotem do jaskini i dobrze ją zamknęliśmy. Teraz może poczekać - oznajmił dumnie
Janusz.
Doktor Ciera westchnęła:
- Szkoda tylko, że przez ten nieszczęśliwy zbieg okoliczności złoto Inków wpadło w
ręce złodziei...
- ...którzy byli do tej akcji znakomicie przygotowani - wpadłem jej w słowo. - Proszę
sobie wyobrazić, że doskonale orientowali się w legendzie czy też historii złota Inków w
Niedzicy!
- A co do złota w rękach złodziei... - odezwał się pan Tomasz. - Liczy pan, że policja
odzyska je? - przerwała mu pani Maria.
- ...to rzeczywiście mam pełne zaufanie do naszych organów ścigania, że uda im się
odzyskać skarb Inków.
Odruchowo uderzyłem nożem w kieliszek. Rozległ się cichy dzwięk. Oczy wszystkich
zwróciły się w moją stronę. Poczułem się głupio. Ale niech tam! Poprawiłem krawat.
- Ja też wierzę, że mamy jedną z najwspanialszych policji świata i wiem, że
poszukiwaniem złota Inków zajmują się wybitni fachowcy. Pozwolą jednak państwo, że ja ze
swego prywatnego śledztwa nie zrezygnuję!
- No, no, Pawełku - mruknął szef.
Ale owo mruknięcie utonęło we wznoszonym chóralnie toaście.
ROZDZIAA TRZECI
KONFRONTACJA Z PERUWIACSKIMI ZAODZIEJAMI " ODKRYCIE W WILLI
NA MALINOWEJ " PASSAT I ZAKOCHANA PARA " TAK GAUPIO DA SI NAPAZ
" DRUGI SKARB INKÓW W NIEDZICY?
Sprowadzono z Frankfurtu do Warszawy SilviÄ™ i Emilia. Podczas konfrontacji
rozpoznaliśmy ich bez trudu. Jakżeby zresztą inaczej! Oni sami przyznali się chętnie do [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl