[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Stacy wciąż płonęła z erotycznego podniecenia. To dlatego, że od roku z ni-
kim nie spałam - powiedziała sobie i pospiesznie wycofała się do drzwi.
- Wrócę pózniej - rzuciła.
S
R
- Oczywiście, że wrócisz - stwierdził. - Odtąd będziemy spali tutaj razem, jak
normalna para małżeńska.
- Chcesz, żebym się tu wprowadziła?
- Naturalnie.
- Nie ma mowy!
- A zatem dzwonię do banku - oznajmił, podnosząc słuchawkę.
- Nie, nie rób tego! - krzyknęła.
Gorączkowo rozważyła sytuację. Rico znów nie zostawił jej wyboru. Ale jak
mogłaby dzielić z nim sypialnię? To byłaby najokropniejsza tortura. Mężczyzna
odłożył słuchawkę.
- Pokój Chiary znajduje się niemal tuż obok. Zauważyłaby, gdybyś tu nie no-
cowała.
- Nie będę spała z tobą w jednym łóżku!
Zerknął na zegarek, ignorując jej zapalczywe oświadczenie.
- Kolacja będzie za dziesięć minut. Nie powinnaś się przebrać?
Spiorunowała go wzrokiem, weszła do garderoby i zatrzasnęła za sobą drzwi.
Stacy ociągała się z wstaniem od stołu, odwlekając chwilę, gdy będzie musia-
ła wrócić do sypialni. Sypialni Rica!
- Wspaniale być znowu w domu z wami obojgiem - oświadczyła uszczęśli-
wiona Chiara. - Ale mam wyrzuty sumienia, że was tu zatrzymuję. Wiem, Rico, że
nie możesz się już doczekać, by wrócić do Rzymu.
Stacy wzdrygnęła się nerwowo, gdy wziął ją za rękę i powiedział:
- To doskonała okazja, abym mógł spędzić trochę więcej czasu z żoną. Ostat-
nio zaniedbywałem ją dla pracy i zamierzam to naprawić.
Serce Stacy ścisnęło się z bólu. Powinien był to powiedzieć, kiedy byli jesz-
cze razem, a nie teraz, gdy jest już za pózno i mówi to wyłącznie ze względu na
siostrÄ™.
S
R
Nieświadoma niczego Chiara uśmiechnęła się i rzekła:
- Cóż, obiecuję, że nie będę wam przeszkadzać w przeżywaniu romantycz-
nych chwil.
Romantycznych chwil?
Przytłoczona nadmiarem emocji Stacy wyrwała dłoń z uścisku Rica i upuściła
widelec.
- Przepraszam... czuję się trochę zmęczona. Chyba wcześnie położę się spać. -
Wstała, nie zważając na ostrzegawcze spojrzenie Rica. - Dobranoc. Spotkamy się
przy śniadaniu.
Wyszła i schroniła się w sypialni. Niestety, w drzwiach nie było klucza, toteż
nie mogła ich zamknąć i spodziewała się, że lada moment wejdzie Rico.
Istotnie, zjawił się po kilku minutach z pochmurną miną.
- Musisz lepiej odgrywać swoją rolę, bo inaczej jednak zadzwonię do banku.
Usiadła na skraju łóżka.
- W przeciwieństwie do ciebie nie umiem żyć w kłamstwie.
- Więc się naucz - i to szybko.
- Staram siÄ™, jak mogÄ™.
- Siedząc przez cały wieczór w milczeniu i wpatrując się w talerz? A co z
rzucaniem na mnie rozkochanych spojrzeń?
- Muszę nad nimi popracować.
- Więc pracuj mocniej. Poza tym, odtąd masz rozmawiać jak zwykle, uśmie-
chać się i zachowywać, jakbyś nie mogła się doczekać, kiedy znajdziemy się razem
w łóżku.
- Ale ja wcale nie chcę znalezć się z tobą w łóżku - zaprotestowała.
- Kłamiesz i oboje o tym wiemy - rzekł i powoli, prowokująco ściągnął pod-
koszulek, odsłaniając opalony na brąz, muskularny tors. - Może się nam to nie po-
dobać, ale nadal pociągamy się nawzajem. Mam ci to przypomnieć?
Chciała zerwać się z łóżka, ale Rico był szybszy i błyskawicznie objął ją ra-
S
R
mieniem, uniemożliwiając jej ucieczkę.
- Puść mnie! - zawołała. - Tego nie było w naszej umowie.
Serce waliło jej jak szalone. Próbowała odepchnąć Rica, lecz to był błąd. Gdy
tylko dotknęła jego nagiej skóry, mimo woli zapragnęła przytulić się do niego. Da-
remnie zebrała całą siłę woli, by zwalczyć ten impuls.
Od tak dawna jej nie obejmował i nie wdychała jego kuszącego męskiego za-
pachu.
Przywarła do niego, ogarnięta płomieniem pożądania i niezdolna czekać ani
chwili dłużej.
Rozebrał ją szybko, zaniósł na łóżko, pospiesznie sam zrzucił resztę ubrania.
Jego dłonie błądziły po jej nagim ciele i przez cały czas wpatrywał się jej w oczy.
Kiedy doprowadził ją do szczytu ekstazy, wbiła mu paznokcie w plecy i krzyknęła
jego imię. Wtedy znów pocałował ją namiętnie.
Gdy ucichły w niej ostatnie dreszcze rozkoszy, przyjrzał się nieco kpiąco jej
rozchylonym ustom i twarzy oblanej miłosnym żarem.
- Jesteś najbardziej zmysłową i namiętną kobietą, jaką kiedykolwiek znałem -
powiedział zduszonym głosem. - Właściwie nie powinienem się dziwić, że miałaś
romans. Zbyt długo zostawiałem cię samą. Czy ten chłopak ci to robił? Wiedział,
jak cię podniecić? Byli też inni, czy tylko on?
Usłyszawszy te okrutne słowa, zamknęła oczy i szarpnęła się, usiłując się
uwolnić, lecz przygniótł ją swym ciężarem.
- Rico, nie! - wydyszała. - %7ładne z nas tego nie chce.
- Chyba już dowiodłem, czego chcesz - powiedział. - A ja, moja droga żono,
chcÄ™ ciebie.
Próbowała go odepchnąć, zaprzeczyć, ale jego perwersyjne pieszczoty wzbu-
dzały w niej tak potężne fale rozkoszy, że osłabła i zakręciło się jej w głowie.
- Wcale mnie nie chcesz... - zdołała wreszcie wyjąkać.
- Nie? - rzucił ironicznie.
S
R
- Uważasz, że sypiałam z innymi...
- To irytujące, ale umysł i ciało nie zawsze idą w parze. Ale w tej chwili
przeszłość niewiele mnie obchodzi, choć rzecz jasna nie sprawia mi przyjemności
świadomość, że inni mężczyzni cieszyli się twoim ciałem, które powinno było na-
leżeć wyłącznie do mnie.
Zraniona do głębi chciała zaprotestować, lecz zamknął jej usta kolejnym
władczym pocałunkiem. Seksualne napięcie, tak długo powstrzymywane, wybuchło
w nich obojgu z niebezpieczną siłą. Rico nie wahał się i nie czekał. Wszedł w nią
ostro, niemal brutalnie, wyrywając z jej rozchylonych ust jęk zaskoczenia i rozko-
szy. Jak zawsze, przyjęła go w siebie ochoczo, zapominając o całym świecie. Ko-
chali się z pierwotnym, żarliwym zapamiętaniem.
- Z kimkolwiek byłaś, teraz jesteś tylko moja - wydyszał.
- Rico... - jęknęła.
Zawładnął jej ciałem i zabrał ją na długą, zapierającą dech w piersi zmysłową
wyprawę. Przede wszystkim jednak posiadł jej serce, toteż gdy oboje równocześnie
osiągnęli szczyt rozkoszy, przyciągnęła go do siebie, olśniona pewnością, że nigdy
nie przestanie go kochać.
Mógł ją ranić, irytować i doprowadzać do furii, a jednak zawsze będzie da-
rzyć go miłością.
Obejmowała go mocno. Czuła bicie jego serca, gładziła rozgrzaną spoconą
skórę, a jej szyję owiewał jego ciepły oddech. Od tak dawna nie doświadczała jego
cudownej intymnej bliskości. Zamknęła oczy i zastanawiała się, jak zdoła wyjechać
stąd i zostawić go, skoro pragnie przeżyć z nim całe życie.
W końcu odsunął się od niej i zakrył oczy przedramieniem. Odważyła się
zerknąć na niego kątem oka, ale natychmiast tego pożałowała, gdyż ujrzała na jego
twarzy wyraz krańcowej udręki.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]