[ Pobierz całość w formacie PDF ]

W wąwozie zmęczeni uciekinierzy porozkładali się na ziemi, jakby nie zdając sobie sprawy z
obecności wrogów. Niektórzy oparli się plecami o kamienie i skalne ściany.
Większość była ranna. Wszyscy byli poplamieni krwią, brudni, mieli przekrwione oczy, odzież w
strzępach, a pancerze pogięte i podziurawione. Wielu straciło swoją broń. Spośród setek
wojowników, którzy o świcie stanęli do bitwy w Yanaidar, na dno wąwozu dotarła ledwie połowa.
Przez dłuższy czas jedynymi odgłosami były ciężkie, przyspieszone oddechy, jęki rannych, odgłos
odzieży dartej na prowizoryczne bandaże i, raz po raz, szczęk broni uderzającej przypadkowo o
kamienie, kiedy któryś z wojowników poruszył się gwałtowniej.
Conan, choć przez całe poprzednie popołudnie walczył, uciekał i wspinał się po górach, jako jeden z
pierwszych znów był na nogach. Ziewnął, przeciągnął się i skrzywił, kiedy rany dały mu o sobie
znać, a potem ruszył, aby zebrać swoich ludzi. Z oddziału Zuagirów odnalazł
tylko trzech, łącznie z Antarem. Odnalazł również Tubala, ale nigdzie nie widział Codrusa.
Po drugiej stronie wąwozu Balash, siedząc na ziemi z nogą owiniętą bandażami, słabym głosem
wydawał rozkazy swoim ludziom. Gotarza zbierał swój oddział. Yezmici, którzy ponieśli największe
straty, krążyli po wąwozie jak zagubione owce, popatrując z przerażeniem w oczach na członków
pozostałych grup.
 Zabiłem Zahaka własnoręcznie  wyjaśnił Antar  więc nie mają żadnego wyższego oficera,
który by nimi dowodził.
Conan zbliżył się do miejsca, w którym leżał Balash.
 Jak siÄ™ masz, stary wilku?
 No cóż, niezle, choć nie mogę chodzić bez pomocy. A więc jednak stare legendy okazały się
prawdziwe! Gule rzeczywiście nie chcą, aby ktokolwiek zamieszkał w ich pałacu i co jakiś czas
opuszczają swoje podziemne kryjówki, aby rozedrzeć na strzępy wszystkich, którzy ośmielili się
osiąść na tym terytorium.  Wzdrygnął się.  Nie sądzę, aby w najbliższym czasie ktoś próbował
ponownie odbudować miasto.
 Conanie!  krzyknął Gotarza.  Musimy się rozmówić.
 Jestem gotowy  rzekł ochryple Conan. Po czym dorzucił, zwracając się do Tubala:  Zbierz
ludzi i uformuj szyk tak, aby ci najlżej ranni i dobrze uzbrojeni znalezli się w pierwszych szeregach.
Potem ruszył na drugą stronę wąwozu i zatrzymał się w połowie drogi pomiędzy jego własnym
oddziałem i ludzmi Gotarzy. Ten ostatni zbliżył się ku niemu i rzekł:  Nadal obowiązuje mnie
rozkaz sprowadzenia ciebie i Balasha do Anshanu. %7Å‚ywych lub martwych.
 No to spróbuj  stwierdził zuchwale Conan.
Z tyłu dobiegł ich głos Balasha:
 Jestem ranny, ale jeżeli spróbujesz mnie pojmać, moi ludzie pogonią ciebie i waszych ludzi przez
te góry, dopóki wszyscy nie wyzioniecie ducha.
 Odważna grozba, ale po kolejnej bitwie nie starczyłoby ci ludzi  zauważył Gotarza.
 Wiesz, że inne szczepy wykorzystałyby twą słabość, aby spalić waszą wioskę i uprowadzić wasze
kobiety. Król rządzi Ilbarami, bo ilbarskie szczepy nigdy się nie zjednoczyły i nigdy się nie
zjednoczÄ….
Balash milczał przez chwilę, po czym powiedział:
 Powiedz, Gotarzo, skąd się dowiedziałeś, dokąd pojechaliśmy?
 Ostatniej nocy przybyliśmy do Kushaf i jeden z tamtejszych chłopców, pod grozbą obdarcia
żywcem ze skóry powiedział nam, że pojechaliście do Drujistanu, a nawet był tak uprzejmy, że
pokazał nam drogę. Tuż przed świtem przybyliśmy na miejsce, w którym przy pomocy drabinki
sznurowej wdrapaliście się na skałę, a ci wasi głupcy zapomnieli wciągnąć ją na górę. Związaliśmy
ludzi, których zostawiliście, aby pilnowali koni i ruszyliśmy dalej waszym śladem. No, ale
przejdzmy do rzeczy. Nic do was nie mam, ale przysiągłem na Asurę wypełniać rozkazy Kobad
Szacha i póki życia starczy będę je wykonywał. Z drugiej strony, to hańba rozpoczynać nową rzez,
kiedy nasi ludzie są tak utrudzeni i tak wielu dzielnych wojowników padło w Yanaidar.
 Co masz na myśli?  spytał Conan.
 Pomyślałem, że ty i ja moglibyśmy nasz spór rozstrzygnąć w zwyczajnym pojedynku: tylko my
dwaj. Jeżeli polegnę, będziecie mogli ruszyć w swoją stronę i nikt nie będzie próbował was
zatrzymać. Jeżeli ty zginiesz, Balash powróci ze mną do Anshanu. W ten sposób będziesz mógł
udowodnić, że jesteś niewinny  dodał Gotarza, zwracając się do wodza Kushafijczyków.  Król
dowie siÄ™ o twojej roli w likwidacji kultu Ukrytych.
 Znając Kobada Szacha i jego zabójczą podejrzliwość, wątpię  mruknął Balash.  Ale zgadzam
się. %7ładen iranistański sługus pałacowy nie jest w stanie sprostać Conanowi w tego typu pojedynku.
 Zgoda  uciął Conan i zwrócił się do swoich ludzi:  Który z was ma największy miecz?
Zważył kilka w dłoni i wybrał długi, prosty miecz z hyboryjskim grawerunkiem. Potem stanął
naprzeciw Gotarzy.
 Jesteś gotów?
 Gotów  rzekł Gotarza i ruszył do ataku.
Błysnęły dwa ostrza i stal brzęknęła o stal. Przyglądający się pojedynkowi w pierwszej chwili nie
zauważyli, co się dzieje. Wojownicy doskakiwali do siebie, krążyli, zbliżali się, wyczekiwali i
uchylali przed ciosami, które mogły skrócić ich o głowę, podczas gdy miecze dzwięczały, nie
spoczywając ani na chwilę. Cięcie, parada, pchnięcie, kontra, unik, cięcie  i tak bez przerwy.
Nigdy dotąd, podczas tysiącleci trwania Yanaidar, otaczające je skały nie oglądały tak wspaniałego
pokazu walki na miecze.
 Dość!  krzyknął jakiś głos. Kiedy walczący nie przerwali pojedynku, ten sam głos powtórzył:
 Powiedziałem dość!
Conan i Gotarza oddalili się od siebie na parę kroków i ostrożnie odwrócili się, żeby zobaczyć, kto
nakazał przerwać starcie.
 Bardiya!  krzyknął Gotarza na widok otyłego majordomusa, który stał u wejścia do wąwozu,
przy skale, na której była zawieszona sznurowa drabinka.  Co tu robisz?
 Przerwijcie pojedynek  rzekł Iranistańczyk.  Zajezdziłem konie, żeby tu do was dotrzeć.
Kobad Szach umarł na skutek rany od zatrutego noża i koronę przejął jego syn, Arshak. Wycofał
wszystkie oskarżenia przeciwko Conanowi i Balashowi i nalega, abyście obaj wrócili do Anshanu.
Chce z powrotem przyjąć was na służbę. Gwarantuje wam bezpieczeństwo. Iranistan będzie
potrzebował takich jak wy wojowników, bo o ile mi wiadomo Yezdigerd, król Turanu, po pozbyciu
się kozaków znów postawił armię w stan pogotowia. Najwyrazniej zamierza zaatakować i podbić
sÄ…siednie krainy.
 Jeżeli tak  rzekł Conan  to na turańskim stepie znów zapanują dobre czasy, a poza tym
znudziły mi się już intrygi na waszym uperfumowanym dworze.  Zwrócił się do swoich ludzi:
 Ci, którzy chcą wrócić do Anshanu, mogą odejść. Reszta wraz ze mną wyruszy jutro na północ.
 Ale co z nami?  spytał hyrkański strażnik z Yanaidar.  Iranistańczycy z miejsca obedrą nas ze
skóry. Nasze miasto zostało zajęte przez gule, nasze rodziny zostały wymordowane, straciliśmy
naszych dowódców& Co się z nami stanie? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl