[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie jest GreczynkÄ…! .
A jeśli historia się powtórzy? Jeśli jest niezdolna urodzić
zdrowe dziecko? %7ładnego dziecka... żadnego wnuka.
Mike nieświadomy jej rozterki całował jej włosy.
 A do tego Å‚adnie pachniesz.
Wybrała rozwiązanie najłatwiejsze: uśmiechnęła się
zachęcająco i odwzajemniła pocałunek, wyobrażając sobie, że już
wkrótce zapomni się kompletnie, a jej lęki zostaną wyciszone.
Przysięgała sobie, że nie zwątpi. Lekarze przekonywali ją, że
 to się nie powtórzy. %7łe był to tragiczny wypadek. Jasne, że
powie mu o tym. Ale jeszcze nie teraz.
Nie teraz, kiedy to, co między nimi się zrodziło, dopiero się
rozwija. Zrobiła już jeden błąd, za wcześnie podejmując rozmowę
z Megan, więc nie może go powtarzać w przypadku Mike a. Lub
tego, co ich łączy. Jej przeszłość została pogrzebana dziesięć lat
temu, więc jeszcze nie warto jej odgrzebywać. Zrobi to, gdy
poczuje, że jest na siłach podołać stresowi wywołanemu takim
wyznaniem.
To kwestia czasu. Miejmy nadzieję, że podobnie będzie w
przypadku Megan, bo Lucky potrzebuje mamy. Emily była w
pełni świadoma, że za bardzo się zaangażowała w tę sprawę. Oraz
tego, że oddanie malca jego matce, która go przyjmie i pokocha, w
żadnej mierze nie uwolni jej od jej własnych koszmarów
związanych z przeszłością.
Jeśli... nie, gdy Megan zaakceptuje Lucky ego, będzie to dla
Emily znak, że i ona w przyszłości będzie miała dziecko. Dziecko
Mike a.
A on, poznawszy jej przeszłość, zrozumieją i będzie cierpliwy.
Nie będzie jej ponaglał. Zdobędzie jej zaufanie jak wtedy, gdy ją
przekonał, by wsiadła do śmigłowca, a potem będzie ją wspierał i
chronił, podczas gdy ona stopniowo będzie wyzbywała się swych
obaw.
Słodkie pocałunki przekształcały się w namiętność, sprawiając,
że w ramionach Mike a poczuła się jak w raju. O niczym nie
musiała myśleć. Prawdę mówiąc, nie była w stanie.
Jej poczucie bezgranicznego bezpieczeństwa nagle zburzyła
paląca potrzeba. Potrzeba scementowania tej więzi, dalszego
rozwinięcia tej pięknej bajki, jaką stało się jej życie. Przekonania
się, czy prześladujące ją sny sprawdzą się na jawie.
Poza tym stojÄ… w kuchni domu lekarzy, a to nie jest najbardziej
odpowiednie miejsce dla urzeczywistniania nieokiełznanych
namiętności.
Wyzwoliła się z jego objęć, a on jęknął cicho.
 Chcesz już iść do łóżka? Chcesz mnie tu zostawić samego?
 Tak.  Uśmiechnęła się.
 Nie.
ROZDZIAA ÓSMY
Osiem lat.
Liczyła na palcach, siedząc następnego ranka na brzegu
swojego łóżka z mokrymi włosami, owinięta tylko ręcznikiem.
Jeśli dodać do tego ostatni rok studiów, to akurat osiem lat w
szpitalach. Ile to nocy? A ile zarwanych nocy? Dużo, bardzo dużo.
Ale po żadnej z tych nieprzespanych nocy nie czuła się tak
okropnie jak teraz. Jeszcze nigdy nie wstawała z takim trudem, ale
tym razem przyczyną nie była bezsenność. Tym magnesem był
mężczyzna, do którego należało łóżko. Mężczyzna, który okazał
siÄ™ najwspanialszym, najbardziej szczodrym kochankiem,
dbającym ojej przyjemność w stopniu, który chwilami wprawiał ją
w zakłopotanie. Nie miała pojęcia, że tacy istnieją.
Jej marzenia senne tego nie uwzględniały. W jej snach nigdy
nie pytał, gdzie ma ją dotykać ani co ma robić. Nie potrafiła mu
tego powiedzieć, ale jego to w ogóle nie peszyło.
 Nie szkodzi  szepnął.  Będę dotykał cię wszędzie. Będę
próbował, a ty masz mi powiedzieć, jeśli to ci się nie spodoba.
Nic takiego się nie wydarzyło, mimo że tej nocy Emily sporo
dowiedziała się o swoim ciele. Nie mogła przestać myśleć o tym,
co Mike potrafi wyczarować dłońmi, palcami i językiem. Pewnie
przez cały dzień będzie się czerwienić i wszyscy bez trudu
domyśla się przyczyny. Okaże się, że cały wysiłek, który włożyła
w to, by odpowiednio wcześnie dyskretnie przemknąć do swojego
pokoju, pójdzie wniwecz.
Ale jeśli będzie się ruszała tak wolno jak teraz, to w ogóle nie
dotrze do pracy.
Wstała z trudem i podeszła do komódki z bielizną, a potem
stanęła przed szafą i za nic w świecie nie mogła podjąć decyzji, w
co się ubrać.
Co zrobić, by cały personel bazy nie odgadł, że w jej życiu
wydarzyło się coś ważnego?
Ostatecznie wybrała spódnicę. Strój wyjątkowo niepraktyczny
zwłaszcza w trakcie akcji ratowniczych. Jeśli jednak przyjdzie jej
lecieć śmigłowcem, i tak będzie musiała przebrać się w
kombinezon. Postanowiła sobie, że każe się wpisać do planu
dyżurów latającej ekipy. Gdy Mike zasiadał przy sterach, w ogóle
jej nie przeszkadzało, że jego maszyna nie ma skrzydeł.
Michael Poulos sprawia, że ona sama unosi się w powietrzu!
Znalazła się w siódmym niebie.
Ten zwrot dobrze oddawał jej nastrój tego poranka. Czuła się
bardziej świeża niż po całej przespanej nocy. Nawet więcej niż
świeża. Odrodzona.
Jasne, że sobie poradzi. Z uwagami kolegów. Ze... wszystkim.
Chwyciła grzebień i energicznie rozczesała włosy. Teraz musi się
skupić na makijażu, a za chwilę zejdzie na śniadanie.
Zapewne w kuchni zastanie Mike a.
Popatrzy na nią i wtedy ona nabierze pewności, że to nie był
sen. %7łe Mike zrobił i powiedział wszystko, by pokazać jej, jak ją
kocha.
%7łe ona zachowała się podobnie.
%7łe przyjęła jego oświadczyny wyszeptane, gdy zasypiała w
jego objęciach.
Chyba to sobie wmówiła. Nie mogła tak szybko zgodzić się na
ślub. Ale gdyby nawet tak było, to przecież bardzo jej na tym
zależy. Być z nim aż po grób. Jeśli on chce tego samego, to nie ma
powodu marnować życia.
Pospiesznie włożyła buty, niezadowolona, że zmitrężyła tyle
czasu. Musi czym prędzej biec na śniadanie, by zobaczyć Mike a i
choćby jednym jego spojrzeniem otrzymać potwierdzenie, że ich
nowa zażyłość jest rzeczywista.
Może on jeszcze śpi? Ma tego dnia wolne. Z powodu niedoboru
personelu Emily spotka to szczęście dopiero w sobotę, a i tak jako
anestezjolog w każdej chwili może być wezwana do sali
operacyjnej.
Nie lepiej po drodze do kuchni zajrzeć do jego pokoju? Jeśli
jest tam nadal, mogłaby przywitać się z nim jak należy i zacząć [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • realwt.xlx.pl